ďťż
 
Odnoœniki

 

Literatura



ruda - Śr sty 17, 2007 09:23
" />Dan Brown ma to do siebie, że z każdą kolejną książką rechocze się coraz bardziej, bo wszystko się powtarza.

Mamy przystojnego naukowca.
Mamy piękną kobietkę u jego boku.
Mamy bezwzględnego mordercę, który podąża ich śladem.
Mamy tajemniczego zleceniodawcę, którym okazuje się [ahaha!] nie podejrzewany o cokolwiek dobrze ustawiony osobnik.
No i w końcu mamy wielką tajemnicę, wielki kłopot, przez który giną niewinni, najczęściej zakonnice.

No i każda książka kończy się w ten sam sposób, obiecująco rozpoczynając spółkowanie przystojnego naukowca i pięknej kobietki.

Spycham w tym momencie fabułę książek Browna na drugi plan, bo jego sposób pisania zepsuł mi lekturę "Kodu...", jako, że najpierw przeczytałam "Anioły i demony".

Pojawia się jednak pewne odstępstwo od tradycji w "Zwodniczym punkcie". Tam to piękna kobietka jest główną bohaterką, a przystojny naukowiec jest tylko dodatkiem.
Książka spełnia nawet warunki ostatniej strony.




Buburules - Śr sty 17, 2007 10:36
" />Ja na szczęście przeczytałam najpierw "Kod". Chyba był lepszy od "Aniołów", ale kurde-wszystko sie powtarza ! :/

Szłyszałam,że "Alchemik" to godna książka, ale po 50 stronach przestałam czytać, bo to coś tak durnowatego, że dajcie spokój!!! Co chwilke jakis suchar o własnej legendzie, ani to dobrze przemyślane, bajeczki rodem z Muminków... możliwe,że zrobiła na mnie tak marne wrażenie dlatego,ze przed nią przeczytałam "Eugenie Grandet" Balzaca - miodzik Polecam- dla wrażliwych czytelników!!!



remmi - Śr sty 17, 2007 10:38
" />w srodku Zamku Kafki jestem, ale srednio mi idzie

zastanawiam sie juz co potem przeczytac, ale na razie mi nic do glowy nie przychodzi



Juriusz - Śr sty 17, 2007 11:24
" />ja obecnie Murakami - Norwegian Wood - i nie wierzę, ale póki co mi się bardzo podoba




wizjomarek - Śr sty 17, 2007 16:59
" />
">w srodku Zamku Kafki jestem, ale srednio mi idzie
Pamiętam, że po przeczytaniu "Zamku" Kafki siadłem do komputera i sam zacząłem pisać. Miło wspominam, nawet napisałem kiedyś alternatywne zakończenie (albo po prostu: zakończenie), gdzie K. był płatnym zabójcą wybijającym po kolei wszystkich.

Ja po świętach przeczytałem "Blade Runnera" Philipa K. Dicka, ciekawe, i jakże inne od filmu. Brak wielkiego monologu Roya Baty'ego, za to ciekawy jest wątek z Wilburem Mercerem i jego religią.

Teraz czytam "Wgrzeszników" Pat Cadigan, czyli cyberpunk pełną gębą. Opasłe tomisko, najbliżej chyba Williama Gibsona z pisarzy, którzy Gibsonem nie są. Plejada ciekawych postaci (najśmieszniejszy jest Jones, który leczy depresję umierając, cyklicznie), całkiem sprawnie skonstruowany świat, dużo przekleństw i możliwość zobaczenia dość prawdopodobnej przyszłości. Jeżeli nie w detala, to w ogóle. Jeżeli nie w ogóle, to w detalach. Tylko literówek szkoda.

Co do "Kodu", to zacząłem, ale styl kazał mi odłożyć po drugim rozdziale. Niestety, ten pan to wyrobnik. Z teorią można się zapoznać np. przez film (fajna muzyka i kilka motywów, plus to, co Langdon mówi o Jezusie na końcu).
BTW: "Anioły i demony" też będą kręcić. Miałem w ręce w księgarni i jak doczytałem, że tym razem iluminaci, to... hmm... (Szkoda, że ich już nie ma, swoją drogą <-- był to btw w btw.)

Następni będą "Naciągacze", a potem myślałęm nad opowiadaniami Salingera, bo jedyną jego książkę już czytałem.



remmi - Śr sty 17, 2007 17:01
" />
">w srodku Zamku Kafki jestem, ale srednio mi idzie
Pamiętam, że po przeczytaniu "Zamku" Kafki siadłem do komputera i sam zacząłem pisać. Miło wspominam, nawet napisałem kiedyś alternatywne zakończenie (albo po prostu: zakończenie), gdzie K. był płatnym zabójcą wybijającym po kolei wszystkich.

mam nadzieje, ze to zaden spojlerowy trop bo zabije



wizjomarek - Śr sty 17, 2007 17:10
" />Nie, pierwotnie chciałem pociągnąć tak, jak Kafka by to zrobił, ale w wieku lat 17 czy 18 (nie pamiętam, to dawno temu było) jest to co najmniej trudne. W efekcie postanowiłem pocytować Tarantino i kilka innych rzeczy i zrobić rzeź, że hej. Uwspółcześniłem itd.
Swoją drogą, ciekawe, jak by Kafce kryminał wyszedł? Albo książka karate - to musiałby być hardcore.

EDIT, ale skoro przy Kafce jesteśmy. Jest takie jego opowiadanie (nie pamiętam tytułu, chyba "Kolonia karna") o takiej maszynie do karania ludzi. Skojarzyło mi się z teledyskiem do "Happiness in Slavery". Bardziej ze względu na samą maszynę.

A moim ulubionym opowiadaniem Franza był "Głodomór". Czułem się podobnie co do życia, jak je czytałem. Nic mi nie smakowało. Choć lepiej wspominam z tą maszyną.

I co ciekawe - ta przypowieść z "Procesu" o wieśniaku, który przychodzi do Prawa było wcześniej opublikowane jako opowiadanie. Dopiero potem to rozwinął w swoją najbardziej znaną książkę.



de7_ - Śr sty 17, 2007 18:43
" />
">w srodku Zamku Kafki jestem, ale srednio mi idzie
Pamiętam, że po przeczytaniu "Zamku" Kafki siadłem do komputera i sam zacząłem pisać. Miło wspominam, nawet napisałem kiedyś alternatywne zakończenie (albo po prostu: zakończenie), gdzie K. był płatnym zabójcą wybijającym po kolei wszystkich.

to moze wrzuc na forum jakas probke co? zaciekawilo mnie ja sie z 'zamkiem' meczylem strasznie.. to jedna z tych ksiazek, ktore chcialoby sie przeczytac tylko po to by miec ja przeczytana to chyba to tlumaczenie.

a ja wpadlem w 100lat samotnosci marqueza.



twister - Śr sty 17, 2007 19:49
" />po s***i biore sie za publikacje dr. leary'ego, jako ze planujemy z kumplem na wiosne mala wyprawe Tuz obok leary'ego na dysku wyladowaly eseje huxley'a.



obi - Śr sty 17, 2007 21:02
" />Wlasnie dzis odkrylem przyjemnosc czytania biografii DM o świcie, w MPK. Polecam !



deadastronaut - Śr sty 17, 2007 22:20
" />Jeśli miałbym coś polecać z czytanych teraz... (czytam kilka książek jednocześnie zwykle) 101 Reykjavik. Co tu dużo gadać. Zajebista książka... Czasem tak sobie myślę, że za 10 lat będę właśnie takim Hlynurem Bjornem...

astro



ninail - Śr sty 17, 2007 22:47
" />
">Swoją drogą, ciekawe, jak by Kafce kryminał wyszedł?

Obejrzyj sobie "Gozu" Takashiego Miike



Kelvin - Śr sty 17, 2007 23:02
" />
">Wlasnie dzis odkrylem przyjemnosc czytania biografii DM o świcie, w MPK. Polecam !

"Obnazeni" Johnatana Millera?



Mr.Mey - Cz sty 18, 2007 06:19
" />"bezsenność w Tokio" Marcin Bruczkowski. Dobre



wizjomarek - Cz sty 18, 2007 17:38
" />
">w srodku Zamku Kafki jestem, ale srednio mi idzie
Pamiętam, że po przeczytaniu "Zamku" Kafki siadłem do komputera i sam zacząłem pisać. Miło wspominam, nawet napisałem kiedyś alternatywne zakończenie (albo po prostu: zakończenie), gdzie K. był płatnym zabójcą wybijającym po kolei wszystkich.

to moze wrzuc na forum jakas probke co? zaciekawilo mnie ja sie z 'zamkiem' meczylem strasznie.. to jedna z tych ksiazek, ktore chcialoby sie przeczytac tylko po to by miec ja przeczytana to chyba to tlumaczenie.

a ja wpadlem w 100lat samotnosci marqueza.
Spoko, tylko jak dotrę do kompa, na którym to jest.

"100lat" czytałem ze sto lat temu i bardzo przyjemne to było. Od dwóch lat noszę się z zamiarem przeczytania raz jeszcze.



toolowiec - Cz lut 01, 2007 11:29
" />Przemęczyłem kilka dni temu Vonneguta "rzęźnię..." z braku wolnego czasu trochę mi to zajęło, tymczasem przed sekundą skończyłem "Kobietę z wydm" Abe Kobo - wyśmienita pozycja, jak najbardziej polecam...
Zabieram się do "Metody Wodnej" choć jej grubość nico mnie odstrasza, (a jeszcze examz matmy ).



Raziel - Cz lut 01, 2007 12:14
" />
">EDIT, ale skoro przy Kafce jesteśmy. Jest takie jego opowiadanie (nie pamiętam tytułu, chyba "Kolonia karna") o takiej maszynie do karania ludzi. Skojarzyło mi się z teledyskiem do "Happiness in Slavery". Bardziej ze względu na samą maszynę.

Była ekranizacja nawet I faktycznie, utrzymana w podobnej tendencji graficznej, co wspomniany klip. Zahaczyliśmy o ten wątek w temacie o "Happiness In Slavery" właśnie.



Juriusz - Cz lut 01, 2007 16:10
" />Powoli zostaję fanem Murakamiego, ku własnemu zdziwieniu.
Póki co Mo Yan i "Kraina Wódki" - nie powala na razie, ale może będzie lepiej.
No i do tego materiały Instytutu Badań Etnicznych o kanadyjskiej tożsamości narodowej - bardzo dobre, ale raczej nikogo nie zainteresuja



twister - Cz lut 01, 2007 16:47
" />mialem przyjemnosc czytac murakamiego 'sputnik sweetheart' i 'koniec swiata i hard-boiled wonderland'. Czytajac pierwsza ksiazke myslalem, ze autor jest kobieta. Tresc drugiej wizualizowalem sobie jako anime. Dbanie o szczegoly, 'ulozonosc' - tylko japonczycy tak potrafia.



agnes - Cz lut 01, 2007 17:05
" />oho, ja kończę Kronikę Ptaka Nakręcacza, wspaniała. Chyba pomęczę Murakamiego jeszcze trochę.



naff - Cz lut 01, 2007 17:33
" />heh, kupilam wlasnie kronike po ang, juz chyba nie mialam murakamiego 3 lata w rece, eh. w ogole obce kraje dzialaja pobudzajaco. przez pierwsze dwa miesiace w uk przeczytalam 14 ksiazek. z bogiem.

ostatnio dotknelam w koncu lolity. taki hit, taka slawa. i co?

jezyk piekny, ale najpierw wyznania pedofila, a potem opisy krajobrazow zablokowaly mnie w polowie i chyba nigdy nie wroce.

hm.



alter4 - Cz lut 01, 2007 23:48
" />
">oho, ja kończę Kronikę Ptaka Nakręcacza, wspaniała.
To ma coś wspólnego z Ulicą Sezamkową?



agnes - Pt lut 02, 2007 10:20
" />nie



Juriusz - Pt lut 02, 2007 11:33
" />Naff Said:

">ostatnio dotknelam w koncu lolity. taki hit, taka slawa. i co?

jezyk piekny, ale najpierw wyznania pedofila, a potem opisy krajobrazow zablokowaly mnie w polowie i chyba nigdy nie wroce.

hm.


ooo, mnie Lolita na kolana powaliła, a widziałem wcześniej oba filmy i wiele sobie nie obiecywałem, ale coś ma to w sobie, nie potrafię powiedzieć nawet dokładnie co, co uczyniło lekturę wielką przyjemnością. Chociaż może to "męska" książka, bo jedna z koleżanek też odłożyła w połowie



Quake - Pt lut 02, 2007 11:43
" />uh dawno nie czytalem jakiej dobrej knigi
ostatnio z takich bardziej zapamietanych to "Lux Perpetua" A Sapkowskiego, niestety troche sie zawiodlem ksiazka dobra niby wsio w pariadkie ale... jakis niedosyt. poprzednie czesci trylogii chyba za bardzo nakrecily opowiesc, ktora konczy sie tak jakby bez Grand Finale (czy jak to sie pisze).
teraz maltretuje rozne opowiadanka pod tytulem "Strefa Mroku - Jedenastu Apostolow Grozy" i calkiem fajne to jest (wrocilem do tego po dluzszym czasie i znajduje znowu jakis ukryte smaczki)

no i czekam na Harrego Pottera final
ponoc juz w lipcu czy jakos tak



ruda - Pt lut 02, 2007 12:12
" />
">"Strefa Mroku - Jedenastu Apostolow Grozy"

Czytałam to dawno, dawno i na tą chwilę pamiętam "Kostuchę" o Jakubie Wędrowyczu.
I coś o Dziadku Mrozie z karabinem...



remmi - Pt lut 02, 2007 14:06
" />gombrowicz - ferdydurke, jedna z tych ksiazek z mojej listy 'must read'. poki co nie zaluje, ze dopiero teraz. odpowiedni czas



wizjomarek - N lut 04, 2007 15:57
" />Ja w oczekiwaniu na "Johnny'ego Mnemonika" wziąłem się za Josepha Conrada "Tajfun i inne opowiadania". Pamiętam, że jak czytałem Conrada w liceum, to nie mogłem go strawić. Długie zdania, psychologizujące długaśne opisy - najogólniej rzecz ujmując: nie czułem bluesa. Teraz czuję.



antimatter - Wt lut 13, 2007 11:11
" />wszystkim zainteresowanym obecnym hipotetycznym viralmarketingiem NIN polecam goraco Rozpoznanie Wzorca W. Gibsona - moim zdaniem najlepszej pozycji w jego dorobku. wprawdzie odszedl juz od estetyki Neuromancera ale warsztatowo po prostu perla



wizjomarek - Wt lut 13, 2007 17:51
" />Jestem po lekturze tytułowego opowiadania i powiem tak - zabójca w sandałach i hawajskiej koszuli rządzi. Choćby wyglądem.
Co do Gibsona, to "Neuromancera" nie dało się ciągnąć w nieskończoność, ponieważ jak powiedział sam twórca - "Cyberpunk is now". To ten nurt sci-fi, który dogoniła rzeczywistość.



Rottenmarion - Pn mar 12, 2007 16:51
" />Właśnie czytam od wczoraj "Komórkę" Kinga.
Oryginał z USA lezał od września i chociaż bez problemu bym go przeczytała, to czekałam na polskie wydanie. Na razie całkiem nieźle....jestem w jakiejś 1/3, ponieważ wolę sobie na dłużej dawkować... heheh.... lubię takie "krwawe kawałki"



wizjomarek - Pn mar 12, 2007 17:16
" />Ja czytam teraz Josepha Conrada i podoba mi się. W liceum mi nic a nic nie podchodził.



remmi - Pn mar 12, 2007 17:26
" />u mnie teraz Douglas Coupland - Zycie Po Bogu. po raz drugi.



Vanielle - Pn mar 12, 2007 17:44
" />Z racji, ze zapowiada sie na 2-tygodniowy pobyt w lozku, mam okazje przeczytac ksiazki, ktore dostalam jeszcze pod choinke, a do tej pory nie bylo okazji sie za nie zabrac. I tak na pierwszy ogien ida "lux perpetua" Sapkowskiego i "o pieknie" Zadie Smith, a w nastepnej kolejnosci "THE BESTiarum" Marcina Wolskiego, "Historia Lisley" Kinga i moze cos Pilcha. Oraz niezmiennie od dluzszego czasu Pratchett. "... i tylko jeza przeleciec sie nie da..." <nuci>



hererra - Pn mar 12, 2007 18:18
" />a u mnie ostatnio sami wariaci: bułhakow, dali, żadan...
tych dwóch pierwszych promować chyba nie trzeba, za to ostatniego owszem. na powieść, tego 32 letniego ukraińskiego poety i prozaika, serhija żadana < eheh, czuję się jakbym wypracowanie pisała >, 'depeche mode' trafiłam zupełnie przypadkiem. nie muszę chyba dodawać, że to właśnie tytuł przykuł moją uwagę choć z zespołem książka nie ma nic wspólnego. oprócz audycji, nadawanej w publicznym radio < ehehe klepie się w kolana na wspomnienie >. ogólnie rzecz biorąc, lektura przyniosła mi wiele radości, zaśmiewałam się co rusz, nie bacząc na dziwne spojrzenia współpodróżujących < głównie czytam w środkach komunikacji miejskiej >, choć w gruncie rzeczy przekaz za wesoły nie jest.

dla zainteresowanych:
http://kafeteria.pl/kultura/obiekt.php?id_t=366

i ostatnie zdanie podsumowujące recenzję:


">Już po trzydziestu stronach lektury człowiek nabiera ochoty na kielicha.



alter4 - Pn mar 12, 2007 18:54
" />
">Ja czytam teraz Josepha Conrada i podoba mi się. W liceum mi nic a nic nie podchodził.
Ale co? Od jakiegoś czasu (konkretnie, kiedy po raz trzeci obejrzałem "Czas apokalipsy" ) przymierzam się do "Jądra ciemności*".

Ostatnio przeczytałem "Moje pierwsze samobójstwo" Jerzego Pilcha. I chyba mogę powiedzieć, że to moja ulubiona jego książka. Nareszcie zaczął pisać poważniej, brudniej (nawet używa tzw. brzydkich słów! ). Więc jeśli ktoś liczy na frywolne, rubaszne opowiastki obyczajowe, niech sobie lepiej da spokój

* swoją drogą idealna nazwa dla taniego wina



toolowiec - Pn mar 12, 2007 19:12
" />
">. na powieść, tego 32 letniego ukraińskiego poety i prozaika, serhija żadana < eheh, czuję się jakbym wypracowanie pisała >, 'depeche mode' trafiłam zupełnie przypadkiem. nie muszę chyba dodawać, że to właśnie tytuł przykuł moją uwagę choć z zespołem książka nie ma nic wspólnego. oprócz audycji, nadawanej w publicznym radio < ehehe klepie się w kolana na wspomnienie >. ogólnie rzecz biorąc, lektura przyniosła mi wiele radości, zaśmiewałam się co rusz, nie bacząc na dziwne spojrzenia współpodróżujących < głównie czytam w środkach komunikacji miejskiej >, choć w gruncie rzeczy przekaz za wesoły nie jest.


No ja tu o Depeche Mode i Zadanie chyba juz gdzies wspominalem, tez trafilem na ta ksiazke przypadkowo - kumpel rekomendowal i podrzucil, swietna pozycja, ehehe koncowka jest ostra przekonasz sie

A ja po Zahirze' Coelha zabralem sie za Piątka, koncze Kilka nocy poza domem a w nastpenej kolejnosci czeka juz Bagno



Juriusz - Pn mar 12, 2007 20:04
" />o, temat się ruszył, to co do innych:
Żadan - miałem przyjemność "Big Maca" czytać, niezłe, ale nie powalające, za to takie krótkie, że aż grzech nie wziąć.

alter4:

">Ale co? Od jakiegoś czasu (konkretnie, kiedy po raz trzeci obejrzałem "Czas apokalipsy") przymierzam się do "Jądra ciemności*".

To bardzo dobry pomysł jest, mnie też gdzieś po trzecim razie z Czasem wzięło na książkę, przy okazji dostałem w prezencie od kolegi, bo twierdził, że można sobie w oparciu o nią całe życie poukładać. Aż tak dobrze mi nie poszło, ale na pewno jest wielkie wow

toolowiec:

">zabralem sie za Piątka, koncze Kilka nocy poza domem a w nastpenej kolejnosci czeka juz Bagno

Dla mnie godna uwagi Piątka jest tylko Heroina, pozostałe dzieła jakoś nie chwyciły mnie.

Co do siebie samego: od jakiegoś czasu Murakami za Murakamim, obecnie "Tańcz, tańcz, tańcz", ale dopiero początek, bo niestety przerywane bzdurami naukowymi.



gremdek - Pn mar 12, 2007 20:22
" />jąderko to lektura szkolna jest
jedna z przyjemniejszych.

ja jestem już trochę po lekturze najnowszej trylogii Sapkowskiego i chociaż następuje tendencja spadkowa a przez odstępy czasu wydawania/pisania trochę się gubiłem polecam wszystkim.



toolowiec - Pn mar 12, 2007 21:25
" />
">jąderko to lektura szkolna jest
jedna z przyjemniejszych.



Yyy, ze co, ze Jadro Ciemnosci?... lektura szkolna ?... cholera kiedy ja chodzilem do szkoly...

Kilka nocy poza domem zakonczone - nie powiem, przyjemnie sie to czytalo, a koniec jak w 6 zmysle Heroine znajomy polecal i tez niedlugo nabede, wiec zanosi sie na Piątkowy miesiac ...



Juriusz - Pn mar 12, 2007 22:57
" />właśnie za moich czasów też Dżondra nie było, był opcjonalnie Lord Jim. Za to nieopcjonalnie było "Nad Niemnem", które jakoś do mnie mniej trafiło niźli Conrad.

Nie wiem czy kogoś excytuje pomysł, ale może by tak ułożyć porządną listę lektur szkolnych? Bo to co jest, to jest raczej smutne, prawie nic spoza Europy, a obsesja nakierowana na poznawanie rodzimej literatury aż boli. Z jednej strony rozumiem patriotyzm, kształtowanie postaw, ale np. "Powrót Posła"? Ktoś się dobrze przy tym bawił albo uważa, że lektura coś mu dała?



b r e - Pn mar 12, 2007 23:00
" />ja np. miałam dżondro jako lekturę obowiązkową na studiach (polonistyka) i fakt, bardzo przyjemnie się czytało. natomiast nad niemnem nigdy nie byłam w stanie szarpnąć do końca [i nawet za kasę bym tego nie uczyniła]



ninail - Pn mar 12, 2007 23:01
" />Taaa... "Nad Niemnem". Przez pierwsze 10 stron człowiek dowiaduje się, że 2 kobiety idą polem. Jak się cieszę, że mam to za sobą.



b r e - Pn mar 12, 2007 23:05
" />mogłyby iść chociaż polem minowym [jak krowa pawlaka czy kargula] orzeszkowa mogłaby też się tym polem przejść

i mickiewicz i sienkiewicz i paru innych też



./ash - Pn mar 12, 2007 23:05
" />
">Taaa... "Nad Niemnem". Przez pierwsze 10 stron człowiek dowiaduje się, że 2 kobiety idą polem. Jak się cieszę, że mam to za sobą.
to na dziesiątej też było to samo? wytrzymałam tylko osiem. ^^' nieprawdopodobnie gówniana lektura.



Juriusz - Pn mar 12, 2007 23:19
" />ale patrzcie jak ta książka nas łączy - różny wiek, różne miasta, w innych sprawach ciągłe różnice zdań, a jak przychodzi do Orzeszkowej to niczym w ZSRR Wszyscy zgodnie, że to g...

To jeszcze się podzielę innym koszmarem moim: Ludzie Bezdomni i Przedwiośnie. Pewnie cały Żeromski jest taki koszmarny, ale na szczęście więcej nie musiałem. Nie chcę podpaść, ale "Lalka" też nie została książką mego życia, aczkolwiek znam kilka osób, które uważają, że to super książka, pewnie ktoś tu też tak uważa

Tak patrzę na listę lektur i bieda, straszna bieda, widzę, że za moich czasów (ale fajnie tak napisać ) było więcej. Poza tym niesamowite ilości poezji, mało co z XX wieku, o pozaeuropejskiej nie wspominając.



Vira - Pn mar 12, 2007 23:23
" />ja tam klaskalam uszami na ferdydurke i szewcach.

jakby jeszcze wrzucili jakiegos topora do lektur, bylabym w siodmym niebie, hehe



ruda - Pn mar 12, 2007 23:24
" />
">Wszyscy zgodnie, że to g...

Lament uciśnionych.

Dzisiejszego dnia [w przypływie radości z powodu oddania indeksu] zakupiłam:
"Pachnidło" Patricka Suskinda,
"Notatki o skandalu" Zoe Heller,
i na bonus: "Mechaniczną pomarańczę" [w końcu].



./ash - Pn mar 12, 2007 23:24
" />
">Ludzie Bezdomni i Przedwiośnie.
weź idź - nawet sie nie fatygowałam pożyczać. ^^


">"Lalka" też nie została książką mego życia, aczkolwiek znam kilka osób, które uważają, że to super książka, pewnie ktoś tu też tak uważa
moją też nie została, ale to dobra książka. ma namacalny klimat.


">Tak patrzę na listę lektur i bieda
kilka fajnych było. kafka, orwell, bułhakow, dostojewski, gombrowicz, szekspir, konwicki, herling-grudziński, moczarski na przykład, że tak zupełnie bez kolejności wymienię.


"> szewcach.
rany, na początku lamentowałam, a potem dostrzegłam głębię. i błyskotliwy pre-orwellowski i pre-beckettowy klimat. bomba.



Rottenmarion - Wt mar 13, 2007 07:05
" />Rany..... pamietam, że jakoś tak w maturalnej klasie, nasza polonistka cały rok nękała nas literaturą wojenną. Oki, rozumiem, że trzeba to poznać i chociaż spróbować zrozumieć co Ci ludzie przechodzili, ale przy każdej możliwej tematycznie dyskusji odwoływać się do "Medalionów"?! Wałkowaliśmy na zajęciach przykładowe zagadnienia maturalne i nawet jak coś było z zupełnie innej bajki, to oczywiście ona stwierdzała, że do "Medalionów" należy się odwołać....dżizaz :-/



Juriusz - Wt mar 13, 2007 07:23
" />to chyba obowiązujący spis lektur, trochę nie zachwyca http://hamlet.pro.e-mouse.pl/uczen/index.php?id=lektury

Jaki Orwell, jakie Medaliony, jaki Moczarski, jaki Konwicki, co do Becketta nie będę nawet żartował. Wywalili co się dało, pewnie wkrótce Dostojewski poleci, bo to Rusek, a poza tym książka szerząca patologię. Z tej listy wynika, że romantyzm to właściwie tylko w Polsce, pewnie Goethe też w końcu poleci, bo już poskracali do fragmentów "Cierpienia" i Fausta (dość dobre rzeczy dla mnie to były, tak wtedy jak i potem).

I chciałem tu jeszcze ponarzekać więcej, ale mym oczom ukazało się nazwisko autorki "Granicy" według tejże strony...

NAUŁKOWSKA!!!

Amen!



Mr.Mey - Wt mar 13, 2007 07:45
" />Ja "Lalkę" dość lubiłem. Jedna z niewielu lektur, która mnie nie zmęczyła. Wspomniany tu Żeromski również i dla mnie był koszmarem. Nawet w kinie lekko przysnąłem.
Orzeszkową uratował Kabaret Moralnego Niepokoju (o o tu, bo to też moja ulubiona pisarka nigdy nie była i podejrzewam, że nie będzie, choć nie zbadane są tajniki gustu mojego.

Obecnie męczę Marqueza, DeMille no i Cooka mojego ulubionego. O.



wizjomarek - Wt mar 13, 2007 08:20
" />
">Ale co? Od jakiegoś czasu (konkretnie, kiedy po raz trzeci obejrzałem "Czas apokalipsy") przymierzam się do "Jądra ciemności*".
Ja po pierwszym już wziąłem się za książkę, ale to było w czasach, kiedy Conrad jeszcze nie zachwycał, więc przeczytałem tylko pod kątem zgodności filmu i książki (nie zgadza się poza może motywem płynięcia w górę rzeki i trochę Kurtzem). Ale myślę, że jeszcze wrócę doń. W każdym razie nie zniechęcam.
Moja siostra miała jako lekturę, ja 3 lata wcześniej "Lorda Jima".

Ktoś wspominał o Żeromskim. "Ludzi bezdomnych" to kijem przez szmatę nie ruszać, ale "Przedwiośnie" mnie pozytywnie zaskoczyło. Najpierw widziałem film i myślałem sobie - olaboga, jeszcze mam to czytać? A tymczasem zonk - całkiem niezła jest. A w porównaniu do perypetii doktóra Judyma to w ogóle na małe arcydzieło zakrawa. Aczkolwiek zauważam, że większość rowieśników i tak ma "Przedwiośnie" za nic.



Agnieszka - Wt mar 13, 2007 08:24
" />
">Ja "Lalkę" dość lubiłem. Jedna z niewielu lektur, która mnie nie zmęczyła. Wspomniany tu Żeromski również i dla mnie był koszmarem. Nawet w kinie lekko przysnąłem.

"Lalkę" czytało się w specyficznym wieku, w który można było identyfikować się z bohaterami Ryczałam nad tą książką jak bóbr i zapisywałam płaczliwe cytaty na końcu zeszytu
Na "Przedwiośniu" też zasnęłam, ale miło wspominam bo w kinie były wygodne fotele Potem był problem na polskim, bo książki nie przebrnęłam, a film przespałam i nie miałam pojęcia o co chodzi

Ostatnio przemęczyłam "Pachnidło". Przemęczyłam, bo nie podobało mi się. Nie wiem skąd zachwyty. Może zabrałam się do rzeczy w złej kolejności, bo najpierw obejrzałam film. Ale książka, choć króciutka, leżała przy moim łóżku jakieś 3 tygodnia, czytana po góra 4 rozdziały dziennie. Zazwyczaj książki znikają z półki po 3 dniach, więc statystyka miażdży



Mr.Mey - Wt mar 13, 2007 08:28
" />
">większość rowieśników i tak ma "Przedwiośnie" za nic.

Fabułę nie. Język jakim powieść jest napisana owszem. Ciężki i nieprzystępny. No, przynajmniej dla mnie.



Quake - Wt mar 13, 2007 08:30
" />zazdroszcze Wam

ja ostatnio nie jestem w stanie nic przeczytac

co wezme sie za ksiazke to po pierwszych gora 2 stronach spie

wiosenne zmeczenie no i po pracy czlowiek oslabiony
ehhhhhhhhh



wizjomarek - Wt mar 13, 2007 08:34
" />
">większość rowieśników i tak ma "Przedwiośnie" za nic.
Fabułę nie. Język jakim powieść jest napisana owszem. Ciężki i nieprzystępny. No, przynajmniej dla mnie.
A to jednak pokazuje, jak ludzie się różnią. Ja pamiętam lekturę, że sama mi wchodziła do głowy.



alter4 - Wt mar 13, 2007 11:15
" />
">zazdroszcze Wam

ja ostatnio nie jestem w stanie nic przeczytac

co wezme sie za ksiazke to po pierwszych gora 2 stronach spie

To ja wręcz przeciwnie, szczególnie, kiedy jest tak ciepło, jak dziś. Nic, tylko brać książkę, fajki, piwo (ewentualnie mleko), koc i nad Odrę, albo do jakiegoś parku



Agnieszka - Wt mar 13, 2007 11:18
" />Hahah u mnie taka wyprawa zazwyczaj kończy się porażką, bo trzeba uważać nad Wisłą, czy:
- nie rozkłada się kocyka na psich kupach
- szkle
- puszkach
- czy trawa nie jest mokra
- potem i tak robi się niewygodnie



Quake - Wt mar 13, 2007 11:19
" />albo przychodza miejscowe trytony w dresach



Agnieszka - Wt mar 13, 2007 11:21
" />A wiesz że ostatnio w Krakowie dresów niewielu? Bardziej trzeba uważać na żuli, ci potrafią załatwić potrzeby fizjologiczne na środku ścieżki na Plantach :/ To nie jest dobre otoczenie do czytania książek na pikniku



wizjomarek - Wt mar 13, 2007 11:29
" />Na Bulwarach po lewej od Mostu Grunwaldzkiego, po stronie Kazimierza, daje radę i nawet nie ma wyżej wymienionych elementów wprowadzających dyskomfort. Chyba, że coś się zmieniło przez dwa lata.

Pamiętam, czytałem tam posłowie do "Malowanego ptaka".



toolowiec - Wt mar 13, 2007 14:40
" />
"> "Malowanego ptaka".

O tak Kosinski wymiata !... Co do koszmarkow lekturowych na pewno musze wymienic tu: Lalke (ksiazka nie jest zla ale do tej pory nie mam ochoty do niej wracac), Ludzie Bezdomni - bez przesady, nie jest to gniot taki jak Przedwiosnie wg mnie, choc tez calego nie zmeczylem , no i Nad Niemnem - tego chyba nikt nie przeczytal, straszna kupa nie do przetrawienia...Bylo jeszcze kilka takich ale nie przychodza mi teraz na mysl, aha Pan Tadziu wiadomo . Ale byly tez ksiazki genialne jak Zbrodnia i Kara (zbrodnia Ikara jak to moj geograf sie nasmiewal) - book od ktorego zaczalem chlonac literature wkrotce, fajne Medaliony, Ferdydurke... Szkoda ze nie zalapalem sie na Fausta i Mistrza i Malgorzate



Agnieszka - Wt mar 13, 2007 14:49
" />Ja się strasznie męczyłam przy Fauście, ale Mistrza i Małgorzatę z czystym sumieniem polecam, to jedyna lektura z liceum jaka ostatecznie stanęła u mnie na półce, a nie gościła w domu jako cudzy egzemplarz z biblioteki
Nad Niemnem było do tego stopnia masakryczne, że oszczędzili nam czytania i puścili film



Vira - Wt mar 13, 2007 14:51
" />przeczytalam nad niemnem, dzien dobry. chociaz latwo nie bylo. uff.

janku!



antimatter - Wt mar 13, 2007 14:58
" />
">Mistrza i Małgorzatę z czystym sumieniem

wlasnie skonczylem (po raz kolejny)...za moich czasow takich lektur nie bylo



Agnieszka - Wt mar 13, 2007 15:00
" />U mnie w sumie też nie, fakultet humanistyczny się kłania <mój najgłupszy wybór w życiu, co można robić po humanie...> Dużo fajnych rzeczy czytaliśmy, 'Prawiek i inne czasy' Olgi Tokarczuk szczególnie zapadł mi w pamięć. Miejscami szokująca, ale świetna książka.



endżej - Wt mar 13, 2007 15:05
" />
">przeczytalam nad niemnem

zaczynałem chyba jedenaście razy. dalej niż do dwóch trzecich nie dotarłem. co za g....



Vanielle - Wt mar 13, 2007 15:05
" />
">Mistrza i Małgorzatę z czystym sumieniem

wlasnie skonczylem (po raz kolejny)...za moich czasow takich lektur nie bylo

Juz nawet nie wiem ile razy czytalam ta ksiazke. Polecam tez inne rzeczy Bulhakowa. Psie Serce, Fatalne Jaja i inne. Rewelacja!!



antimatter - Wt mar 13, 2007 15:13
" />Fatalne Jaja znam tez, swietne sa! Hundeherz dopiero niedawno tu znalazlem, czeka w kolejce



Adrien_Dandy - Wt mar 13, 2007 15:15
" />
">'Prawiek i inne czasy' Olgi Tokarczuk szczególnie zapadł mi w pamięć.

Ta książka jest wybitnie creepy , chyba sobie ją jeszcze raz przypomnę <zerka w czelusc szafy z ksiazkami>



remmi - Wt mar 13, 2007 15:17
" />
">Fatalne Jaja znam tez, swietne sa!

hyhy, zgadzam sie! pierwsza ksiazka bulhakowa jaka czytalem



wizjomarek - Wt mar 13, 2007 15:20
" />Pod tym względem byłem zawsze inny, ale "Mistrz i Małgorzata" nigdy mnie nie zachwycili. Owszem, fajnie się czytało, sprawnie fabuła pociągnięta, przenikanie się Moskwy z Piłatem itd., ale czegoś mi tu brakło.

Z lektur Kafkę polubiłem, ale o nim już mówiliśmy wcześniej.

Fajny - o ile można tak powiedzieć - był też "Inny świat" Grudzińskiego. Będąc pod wpływe, połknąłem potem jeszcze "Zapiski z martwego domu" Dostojewskiego.

Bo tak poza wyjątkami, to bym wypieprzył cały kanon lektur i stworzył nowy, prawie od zera.



toolowiec - Wt mar 13, 2007 15:29
" />Inny Swiat czytalem tylko streszczenie bo z czasem nie wyrabialem ale spodoblao sie,moze kiedys wroce do tych pozycji z lat mlodzienczych. Procesu Kafki tez nie mialem , straszna posucha z tymi lekturami byla, patriotyzm niby tak ale ile wartosciowszych, pouczajacych ksiazek bylem zmuszony pominac...
Przypomnialy mi sie "Dzieci z Bulerbyn" hah pierwsza ksiazka chyba przeczytana od dechy do dechy przeze mnie, wciagala jak narkotyk hehe



./ash - Wt mar 13, 2007 15:35
" />
">Mistrza i Małgorzatę z czystym sumieniem polecam
książka mojego życia - ze dwadzieścia razy czytałam.

na równi z trzema innymi:
- wilkiem stepowym (hessego)
- lolitą (nabokova)
- paragrafem 22 (hellera)

jak ktoś nie zna, niech natychmiast goni do biblioteki. ^^


"> 'Prawiek i inne czasy' Olgi Tokarczuk szczególnie zapadł mi w pamięć
prawie-moja-sąsiadka. ^^ a książka przeurocza, mistyczna


">przeczytalam nad niemnem
proponuję wstawić to sobie do podpisu, albo zrobić koszulkę. misczostwo! ^^



antimatter - Wt mar 13, 2007 15:46
" />@./ash: smiesznie, wszystkie trzy ktore wymienilas, sa lekturami obowiazkowymi w Niemczech. + oczywiscie Dzieci z dworca ZOO, Goethe, bracia Grimm itd. najbardziej zaskoczylo mnie, gdy dowiedzialem sie ostatnio, ze Pachnidlo jest tutaj rowniez lektura obowiazkowa



Agnieszka - Wt mar 13, 2007 16:38
" />Paragraf 22 jest boski, aż przeszukam półki i odłożę do czytania Chociaż ta książka, podobnie jak Kompleks Portnoy'a i Dzieci z dworca ZOO, trafiła do mnie chyba zbyt wcześnie (13 lat)... hahah mama nie była zadowolona
Inny Świat paradoksalnie bardziej podobał mi się kiedy czytałam go na podwyższenie oceny na historii w 6. klasie, niż kiedy był lekturą w liceum (chyba w klasie maturalnej). W ogóle literatura o II wojnie nie przypadła mi do gustu, ale raczej z winy psychiki - ciężko było przyjąć do świadomości rzeczy, które były tam opisane.



./ash - Wt mar 13, 2007 17:02
" />
">Paragraf 22 jest boski, aż przeszukam półki i odłożę do czytania
jest - najfajniejsza jest astronomiczna liczba 'głównych' bohaterów o nieprawdopodobnych wręcz kompleksach. no i ten niezapomniany t.s. eliot.



wizjomarek - Wt mar 13, 2007 17:55
" />Dorzucę się do "Paragrafu 22" - do połowy sikałem ze śmiechu (przegięcie, które zrzuciło mnie z łóżka: ten koleś od parad, który chciał poprzybijać żołnierzy na zawiasach do belek, żeby równo chodzili), potem się przyzwyczaiłem i absurd stał się normą. No cóż, szybko się akomoduję. Za to pod koniec (chyba rozdział pt. "Wieczne miasto") niespodziewanie zrobiło się wojennie upiorno i to też na plus, za gładkie przejście.
(BTW. widział ktoś film?)

A "Lolita" trochę chyba rozczarowała na końcu. Ciekawe, ale jednak film z Ironsem bardziej mi podszedł. Aczkolwiek w książce pojawia się Aubrey de los Destinos.



alter4 - Wt mar 13, 2007 18:00
" />
">Dużo fajnych rzeczy czytaliśmy, 'Prawiek i inne czasy' Olgi Tokarczuk szczególnie zapadł mi w pamięć. Miejscami szokująca, ale świetna książka.
U mnie to była lektura dodatkowa, jedna z dwóch do wyboru, wraz z "Obsługiwałem angielskiego króla" Hrabala. Ja akurat przeczytałem "Prawiek..." - bardzo mi się spodobała, do tego stopnia, że wróciłem do niej ok 1,5 roku temu i wkrótce pewnie znów to zrobię


">Fajny - o ile można tak powiedzieć - był też "Inny świat" Grudzińskiego.
Zgoda, ale jeśli jesteśmy przy Herlingu-Grudzińskim, bardziej lubię opowiadania (zbiór "Wieża", chyba...). Naprawdę warto, pomimo że nie czyta się tak łatwo, jak kubusia Puchatka, czy książek Whartona


"> lolitą (nabokova)
Szacunek za Nabokova - bardzo go cenię. I tu znów najbardziej opowiadania. Co prawda jakoś szczególnie poziomem nie odstają od innych jego rzeczy - może sentyment mam..


">no i ten niezapomniany t.s. eliot.
Paragrafu 22 nie czytałem, ale skoro Eliota przywołano.. Zainteresowałem się nim przez "Czas apokalipsy" (hehe ). Nie zapomnę łysego Marlona Brando jako Kurtza, który recytuje "The Hollow Men" Dzięki temu pobiegłem do biblioteki i wypożyczyłem sobie.



b r e - Wt mar 13, 2007 19:03
" />
">to chyba obowiązujący spis lektur, trochę nie zachwyca http://hamlet.pro.e-mouse.pl/uczen/index.php?id=lektury


nie jest aż tak tragicznie, bo jeszcze ostał się szekspir, goethe, byron, dostojewski, baudelaire, verlaine, rimbaud, conrad, gombrowicz, witkacy, kafka, bułhakow, borowski, herling-grudziński, białoszewski, mrożek, grochowiak no i ostatecznie jeszcze herbert, różewicz i szymborska.

resztę spalić.



remmi - Wt mar 13, 2007 20:21
" />
">(BTW. widział ktoś film?)

oczywiscie, heller to jeden z moich ulubiencow. i sie pochwale - przygody z nim NIE zaczynalem od paragrafu



kaktus - Wt mar 13, 2007 20:40
" />
">to chyba obowiązujący spis lektur, trochę nie zachwyca http://hamlet.pro.e-mouse.pl/uczen/index.php?id=lektury


nie jest aż tak tragicznie, bo jeszcze ostał się szekspir, goethe, byron, dostojewski, baudelaire, verlaine, rimbaud, conrad, gombrowicz, witkacy, kafka, bułhakow, borowski, herling-grudziński, białoszewski, mrożek, grochowiak no i ostatecznie jeszcze herbert, różewicz i szymborska.

resztę spalić.

a Molier, Machiavelli, Dante, Volter, Rousseau, Camus... to pies?



b r e - Wt mar 13, 2007 20:48
" />
">
a Molier, Machiavelli, Dante, Volter, Rousseau, Camus... to pies?


no fakt.. <się wstyda> a przede wszystkim camus! coś widocznie niedopatrzyłam ale resztę oczywiście bezwzględnie spalić! <śmieje się złowieszczo i diabolicznie z deka>



gremdek - Wt mar 13, 2007 21:28
" />a ja jestem na bieżąco w lekturach - klasa maturalna.
należę do osób które czytają większość lektur. nad niemnem omawialiśmy w fragmentach więc nie miałem problemu z czytaniem. natomiast ludzie bezdomni to koszmar, ale jeszcze dużo dużo większy koszmar to 4231-4353 odcinek mody na sukces pod tytułem "granica". koszmar. a przedwiośnie przeczytałem bez odruchów wymiotnych, więc Żeromski też napisze dobrze.
z lektur na plus to lalka i jądro ciemności(dobrze że nie miałem lord jima w spisie lektura) oraz szybko przebrnięta i ciekawa zbrodnia i kara. niestety procesu kafki nie zrobimy, ale to już od zawsze w naszym systemie edukacyjnym jest tak że co ciekawe to 'jeśli się wyrobimy'.
a paragraf 22 miło wspominam i nawet wyląduje w mojej prezentacji z polskiego, ładnie przedstawiony i omówiony.

he he, jakiś czas temu zacząłem czytać dekameron Boccaciego, ale po którejś tam historii która kończyła sie na ostrej akcji łóżkowej odłożyłem z powrotem na półkę.



Adrien_Dandy - Wt mar 13, 2007 21:53
" />Jako, że też jestem jeszcze w fazie 'z lekturami every day', też dorzucę trochę do tematu;]

Na szczęście ominęły mnie te wszystkie wielkie pozytywistyczne ceglaki (swoją drogą to taki pierwowzór telenowel - też w kawałeczkach je wypuszczali). Przerobiłem za to książki, które teraz uważam za jadne z najlepszych, jakie czytałem - Marquezowe 100 Lat Samotości, Grassowy Bębenek, wspomniane już M&M, czy absurdalne dramaty w stylu Ionesco czy Mrożka. Całe szczęście, bo pozytywizm to jedna z tych epok którą bym wywalił na kopach szczególnie z listy lektur szkolnych (no, z wyjątkiem 'steampunkowej' Lalki:>)



Juriusz - Wt mar 13, 2007 23:41
" />W skrócie wielkim do tego co zostało powiedziane:
-"Mistrz i Małgorzata" u mnie też jest w absolutnej czołówce. Jednak Bułhakow, jak go kocham, to pisarz jednej książki, czy Fatalne Jaja, czy Diaboliada to po prostu o kilka klas niżej. A "Zapiski na mankietach" to może napisać chyba każdy. Również kilka podejść do jego sztuk ("Biała Gwardia", "Bieg") nie był zbyt budujący
-tak samo "Wilk Stepowy", podobno jest jakaś filmowa adaptacja, ale nie mam ochoty na to patrzeć
-"Inny Świat" gdy czytałem wydawał mi się świetny. Gdy jakiś czas później przeczytałem "Archipelag GUŁag" to uznałem, że Grudziński wobec Sołżenicyna jest słaby
-Paragraf 22 - padam na kolana. Faust - podobnie, ale przed pierwszą częścią, druga znacznie mniej.
-"Zbrodnia Ikara" (u mnie dziewczę tak sobie zapisało w zeszycie, gdy polonistka to odkryła to nawet nie miała sił przeklinać) jest bardzo dobra, ale "Biesy" to dopiero zdejmują kask - gdy to czytałem to miałem wrażenie, że facet starszy ode mnie o grubo ponad 100 lat wiedział o mnie więcej niż ja sam.
-"Lolita" - filmy nie (chyba największa porażka Kubricka), książka tak!
- Tokarczuk - "Prawiek" ok, ale potem zabrałem się za "Grę na wielu bębenkach" - za wiele nie pgrałem...
-jeszcze z książek życia "1984" Orwella. Od czasu do czasu przerzucam sobie kilka stron



b r e - Śr mar 14, 2007 13:37
" />
">Jako, że też jestem jeszcze w fazie 'z lekturami every day', też dorzucę trochę do tematu;]

Przerobiłem za to książki, które teraz uważam za jadne z najlepszych, jakie czytałem - Marquezowe 100 Lat Samotości, Grassowy Bębenek, wspomniane już M&M, czy absurdalne dramaty w stylu Ionesco czy Mrożka.


nie przerobiłeś a omówiłeś zapewne
ale faktycznie, to już jest literatura naprawdę dobrej jakości. masz widocznie jakiegoś sensownego polonistę.



toolowiec - Śr mar 14, 2007 13:47
" />A ja Marquezowych 100 years chyba juz nigdy nie przeczytam, kupilem to z 5 lat temu sugerujac sie pochlebnymi recenzjami ale po ok. 200 stronach wymiekam - nuda wieje jak w wenezuelskich tasiemcach, nie trafia do mnie ta opowiesc wybitnie, nie potrafie wczuc sie w klimat zawilych losow rodzinki macondow...



wizjomarek - Śr mar 14, 2007 14:07
" />Macondo to była wioska, rodzina nazywała się Buendia, z tego, co pamiętam. Też kupiłem 3 lata temu, ale dlatego, że już miałem przyjemność i bardzo mi się podobało, może po latach również mnie weźmie. Nie wiadomo.



b r e - Śr mar 14, 2007 14:07
" />
">A ja Marquezowych 100 years chyba juz nigdy nie przeczytam, kupilem to z 5 lat temu sugerujac sie pochlebnymi recenzjami ale po ok. 200 stronach wymiekam - nuda wieje jak w wenezuelskich tasiemcach, nie trafia do mnie ta opowiesc wybitnie, nie potrafie wczuc sie w klimat zawilych losow rodzinki macondow...

marquez to świetna literatura dla zwolenników tzw. realizmu magicznego [którym zalatuje również m.in. cortazar, fuentes, kundera]. nie każdy musi to czuć. w polsce takim realistą magicznym jest np. jan jakub kolski [reżyser m.in. jańcia wodnika, cudownego miejsca czy grającego z talerza]. to specyficzne ukazywanie w zwykłym niezwykłego. mnie osobiście to pasi.



toolowiec - Śr mar 14, 2007 15:09
" />
">Macondo to była wioska, rodzina nazywała się Buendia, z tego, co pamiętam. Też kupiłem 3 lata temu, ale dlatego, że już miałem przyjemność i bardzo mi się podobało, może po latach również mnie weźmie. Nie wiadomo.

Bije sie w piers, widzicie jak mnie wciaglo heh ... Na pewno jeszcze wroce do tej ksiazki, chwilowo jednak nie mam na to nastroju.



Mr.Mey - Śr mar 14, 2007 15:34
" />Do Marqueza trudno się przekonać. Ja mogę jeszcze polecić jego 'Szarańczę' i 'Złą godzinę'.



gremdek - Śr mar 14, 2007 19:57
" />a ja jeszcze polecę co nieco umberto eco - wahadło foucaulta oraz baudolino. wahadło męczyłem dosyć długo, takie spiskowe klimaty obnażone. a baudolino to miła historia 'od chłopa do majty rycerza'.



Adrien_Dandy - Śr mar 14, 2007 21:02
" />
">nie przerobiłeś a omówiłeś zapewne


http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=przerobi%E6 , pozycja 4. Traktuję lekturę szkolną także jako zbiór informacji, jaki trzeba przyswoić na tzw. egzamin dojrzałości:>

Polonistka dała nam pewną dowolność jeśli chodzi o prozę, dlatego też mogliśmy uciec od popularnych ceglaków.



b r e - Śr mar 14, 2007 21:56
" />
">nie przerobiłeś a omówiłeś zapewne


http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=przerobi%E6 , pozycja 4. Traktuję lekturę szkolną także jako zbiór informacji, jaki trzeba przyswoić na tzw. egzamin dojrzałości:>

że niby 'przerobić' =>"zapoznać się z wyznaczonym programem, działem wiedzy; też: ucząc, wpoić komuś jakiś zasób wiedzy"? brrrrrrr.. to jest głupie potoczne stwierdzenie, które wtargnęło do naszego języka prawdopodobnie z nauczycielskiego "slangu" czasów komunistycznych osobiście mam totalną alergię na to sformułowanie. ale cóż.. każdy wyraża się jak umie.

wg mnie przerobić można np. sweter, a z uczniami omówić lekturę szkolną, np. coś umberto eco czy innego marqueza gabriela, o.



Adrien_Dandy - Śr mar 14, 2007 22:23
" />Wybacz, że uraziłem Twój zmysl estetyczny tak zakomuszałym i wysoce nieodpowiednim slangiem. Niemniej z oczywistych względów (nie mam nawet magistra z polonistyki) nie zdawałem sobie wcześniej sprawy z tak karygodnego błędu:>

co to za czasy, że nawet słownikowi języka polskiego PWN ufać nie można.

Dobrze, koniec offtopa i wracam przerabiać Ionesco na jutrzejszą prezentację maturalną



toolowiec - Śr mar 14, 2007 22:24
" />No przerobic to kolokwializm w tym miejscu, jak powiedzmy zassac mpetroje, wiec nie ma sie czym oburzac ... Moze ktos poleci jakies interesujace biografie rockowe, znanych postaci itp. ?



alter4 - Śr mar 14, 2007 22:31
" />
">Moze ktos poleci jakies interesujace biografie rockowe, znanych postaci itp. ?
"Nikt nie wyjdzie stąd żywy" (J. Hopkins, D. Sugerman) - niezła książka o "The Doors" (o ile jeszcze nie czytałeś)



./ash - Śr mar 14, 2007 23:31
" />
">Moze ktos poleci jakies interesujace biografie rockowe, znanych postaci itp. ?

nowość na rynku - biografia stukniętego, charyzmatycznego fizyka kwantowego richarda feynmana. (Pan raczy żartować, panie Feynman!) sama jeszcze nie czytałam, ale sądząc po zapowiedziach i charakterku głównego bohatera to będzie gruba rzecz.



Adrien_Dandy - Śr mar 14, 2007 23:52
" />
">nowość na rynku - biografia stukniętego, charyzmatycznego fizyka kwantowego richarda feynmana. (Pan raczy żartować, panie Feynman!) sama jeszcze nie czytałam, ale sądząc po zapowiedziach i charakterku głównego bohatera to będzie gruba rzecz.

Oho, nie wiesz czy można już na półkach znaleźć?



Vanielle - Cz mar 15, 2007 00:01
" />Jest na pewno we wszystkich wysylkowych.



obi - Cz mar 15, 2007 00:35
" />
">Moze ktos poleci jakies interesujace biografie rockowe, znanych postaci itp. ?

Jesli nie musi byc rockowa, to ostatnio bardzo przyjemnie czytalo mi się biografię Depeche Mode. Autora i szczegóły podam jeśli trzeba.



wizjomarek - Cz mar 15, 2007 07:26
" />
">że niby 'przerobić' =>"zapoznać się z wyznaczonym programem, działem wiedzy; też: ucząc, wpoić komuś jakiś zasób wiedzy"? brrrrrrr.. to jest głupie potoczne stwierdzenie, które wtargnęło do naszego języka prawdopodobnie z nauczycielskiego "slangu" czasów komunistycznych osobiście mam totalną alergię na to sformułowanie. ale cóż.. każdy wyraża się jak umie.

wg mnie przerobić można np. sweter, a z uczniami omówić lekturę szkolną, np. coś umberto eco czy innego marqueza gabriela, o.

Ja kiedyś "Proces" Kafki przerobiłem - że Ziutka K. archanioł z synem szatana ratowali. Więc da się, jak widać.



b r e - Cz mar 15, 2007 09:34
" />
">Ja kiedyś "Proces" Kafki przerobiłem - że Ziutka K. archanioł z synem szatana ratowali. Więc da się, jak widać.

znaczy się dokonałeś trawestacji tekstu?



wizjomarek - Cz mar 15, 2007 09:57
" />Tak.



Książe_Nibeusz - Cz mar 29, 2007 20:06
" />jeju, ostatnio przeczytałem coś genialnego, a konkretnie 'Adelo, zrozum mnie!' Edmunda Niziurskiego. Będąc małym brzdącem, przeczytałem Jego standardowe pozycje: SPONA, Marka Piegusa i parę innych jeszcze tam, ale tą książkę przeoczyłem! cudowna, poetycka (wiem, przesadzam, ale co mi tam) buk. wspaniałe postaci, wciągająca historia, niesamowity koniec i ta wyśniona, nieosiągalna Adelajda Wigor, ach...
a to przecież książka dla młodzieży...



wizjomarek - So mar 31, 2007 06:49
" />Nie chwaliłem się, co czytałem. Jak to się mogło stać?

No więc Joseph Conrad i "Smuga cienia", trochę w duchu upiornych historii, wyobrażałem sobie, że soundtrackiem do tego była muzyka Vangelisa z "Bounty".
Szybko przeskoczyłem na "My sweet Raskolnikow" Janusza Głowackiego, opowieść o polskim emigrancie w Paryżu lat 70. Niby bzdura, ale śmiesznie napisane. Niestety, krótkie. Ale już pożyczyłem sobie kolejne jego książki.
Potem Truman Capote i "Śniadanie u Tiffany'ego", które znalazłem na regale mojej teściowej. Całkiem niezłe, szczególne, że sam mam tak Holly Golightly, którą czasem wspominam i nigdy nie spotykam. (I chwała jej za to.) A potem "Harfa traw" tego samego autora, po której poczułem się smutny, ale i podbudowany. Takie to życiowe. W ogóle Capote zrobił na mnie dobre wrażenie.
Dziś w tramwaju skończyłem czytać "Chimerycznego lokatora" Rolanda Topora (tego z kolei znalazłem na półce znajomego). Paranoiczna historia mieszkańca pewnej kamienicy, któremu się wydaje, że sąsiedzi dybią na jego życie. A może nie wydaje? A może... No, trochę tych może jest, ale i tak epilog zaskakuje. Sam bym tego nie wymyślił. Muszę poszukać adaptacji filmowej ("Lokator" Polańskiego, z nim w roli głównej).
A dziś zacząłem jakiś zbiór opowiadań Topora (a nawet dwa w jednym - "Cafe Panika" i coś z taksówką w tytule).



redpill - So mar 31, 2007 11:31
" />dobra bo juz nie nmoge ... ...
pytanie ..
Czy wie ktos o biografi Reznora [tutul] i skad moglbym ewentualnie ja sciagnac ?



endżej - Cz kwi 12, 2007 08:53
" />11 kwietnia 2007 zszedł z tego świata Kurt Vonnegut Jr. [']['][']



wizjomarek - Cz kwi 12, 2007 09:52
" />O maj, a następny na półce leży właśnie Vonnegut do przeczytania, niestety nie pamiętam tytułu, bo rzutem na taśmę łapałem od wujka narzeczonej, jak leci i Vonneguta też chyciłem. Czytałem kiedyś "Hokus-Pokus" i pamiętam, że byłem zachwycony. Tamta książka była genialna. Z tego, co wiem, inne też, dlatego teraz złapałem tę o szpiegu, którego wzięli za nazistę, czy jakoś tak.

A teraz wałkuję opowiadania Janusza Głowackiego ("Polowanie na muchy i inne opowiadania"). Również jestem zachwycony, chociaż nie potrafię powiedzieć dlaczego. Taka centralna proza życia, beznadziejność, do tego często nie ma puent. No, ale tak to bywa. Za to spodobało mi się "Volvo dla mouse-killera", opowiadające o trzech młodzianach, którzy pojechali do Szwecji za łatwym chlebem. Przypomniała mi się moja wojaż do Szkocji. Widzę, że pomimo 30-40 lat różnicy niewiele się zmieniło.



remmi - Cz kwi 12, 2007 12:50
" />
">11 kwietnia 2007 zszedł z tego świata Kurt Vonnegut Jr. [']['][']

zdarza sie i tak.



Świstak - Cz kwi 12, 2007 13:53
" />Z Vonneguta świetna jest "Kocia Kołyska"



Juriusz - Cz kwi 12, 2007 18:41
" />
"> tego, co wiem, inne też, dlatego teraz złapałem tę o szpiegu, którego wzięli za nazistę, czy jakoś tak.

zapewne "Matka Noc"

Wielka strata, geniusz nad geniusze. Ja wielbię jego wymienioną już Kocią Kołyskę i oczywiście Śniadanie Mistrzów, Hokus Pokus też boskie. Nie przebrnąłem natomiast Recydywisty, a z kolei Rzeźnia numer 5 wydała mi się przereklamowana, ale może odświeżę teraz



wizjomarek - Cz kwi 12, 2007 19:25
" />No, "Matka noc". Dokładnie.

Wiedziałem, że jak podam zagwozdkę, to ktoś zatrybi.



BeardFish - Pn kwi 30, 2007 22:00
" />Nazwa tego tematu to być może za dużo dla owego dzieła , ale cóż tam

największe głupoty roku :

Marcin Wolski - Klucz do Apokalipsy

Trzęsienie ziemi odsłania wejście do podwodnej groty w pobliżu greckiej wysepki Patmos. Podczas nurkowania w Morzu Egejskim młody student dziennikarstwa z Polski, Robert Mirski, dostaje się do środka i fotografuje fragment marmurowej płyty pokrytej antycznymi literami. Wraz z bratem Jackiem, sekretarzem polskiej ambasady w Atenach, organizuje ekspedycję archeologiczną w celu zabezpieczenia cennego znaleziska. Wyprawa kończy się śmiercią większości jej członków – brutalnie zamordowanych przez tajemniczych napastników. Płyta znika. W szpitalu ginie kolejny uczestnik ekspedycji, a później, na oczach Roberta, jego własny brat. Komuś bardzo zależy, by informacje zaszyfrowane prawie dwa tysiące lat temu nie ujrzały światła dziennego. Co kryje płyta i kto jest autorem inskrypcji? Robert, narzeczona Jacka, piękna Greczynka Ariadna i były ksiądz, profesor teologii Jorge Gutierez, dochodzą do wniosku, że zapisano na niej klucz do odczytania tekstu Objawienia św. Jana, zwanego Apokalipsą – opis ostatnich 33 lat poprzedzających powtórne przyjście Chrystusa. Ponadnarodowa fundacja postanowiła rzucić wyzwanie Bogu i wyzwolić ludzi spod jarzma śmiertelności. Robert i jego przyjaciele stają jej na drodze, a gra toczy się o najwyższą stawkę – losy całego świata..




Vanielle - Pn kwi 30, 2007 22:07
" />hahaha
ja teraz wlasnie czytam Marcina Wolskiego : The BESTiarium



obi - Pn kwi 30, 2007 22:10
" />Ja uwielbiam czytac ciekawe wywiady, ostatnio znalazlem na wyprzedazy "42 rozmowy" Kaczkowskiego. Pysznym dodatkiem jest plyta CD z fragmentami wypowiedzi artystów z zamieszczonych wywiadów.



Vanielle - Pn kwi 30, 2007 22:15
" />
">Ja uwielbiam czytac ciekawe wywiady, ostatnio znalazlem na wyprzedazy "42 rozmowy" Kaczkowskiego. Pysznym dodatkiem jest plyta CD z fragmentami wypowiedzi artystów z zamieszczonych wywiadów.
Bardzo fajna ksiazka! Rowniez polecam.

A wracajac do Marcina Wolskiego, jeszcze taki drobiazg:

Zazdrosny o kolege z pracy przestepca, dokonuje transplantacji mozgu konkurenta w korpus... swini, sam "wchodzac" w cialo ofiary, zagarniajac jego prace, zaszczyty i ... zone.
Czy pod postacia swini mozna dokonac zemsty?




BeardFish - Pn kwi 30, 2007 22:21
" />

Z Wolskiego czytałem jedynie " Noc Bezprawia i Inne Szalone Opowieści ". Później już nic nie było takie samo

Muszę się zaopatrzyć w inne pozycje owego autora.

Na razie męczę od yyy 1.5 roku 5ty tom Diuny i zmęczyć nie mogę - jak już coś czytam to księgi uczelniane coby sesję zdać z wynikiem pozytywnym:)

Na kolejkę swoją czeka polska fantastyka w osobie Jacka Piekary , który opisuje ,że Chrystus z krzyża zszedł i się rozbija po ludziach !




Baby Grace - Wt maja 01, 2007 09:23
" /><rozgląda się po korytarzu>
To ja się przyznam po cichutku, że po raz enty przechodzę przez okres fascynacji Johnem Irvingiem od "Metody Wodnej" i "Świata wg Garpa" aż po ostatnie "Zanim Cię znajdę"...

A dodatkowo w ramach powrotów do starych dobrych czasów Wharton i Heller raz na jakiś czas... Ogólnie jakos tak ostatnio powieściowo obyczajowo u mnie...

Chociaz i tak niestety rządza książki do matury O_o Ale juz niedługo... <zaciera ręce>



Juriusz - Cz maja 03, 2007 15:03
" />u mnie długi weekend najpierw pod znakiem dramatów Jelinek (Nora, Klara, Zajazd), potem Ballard i "Ludzie Millenium", teraz japońskie "Opowieści Niesamowite" - zbiór opowiadań różnych autorów, ku memu zaskoczeniu świetne, chociaż dość wiekowe.



remmi - Cz maja 03, 2007 15:17
" />a przede mna znowu Joseph Heller - Bóg wie, ostatnia ksiazka Józefa z mojej biblioteki, ktorej nie czytalem.
po niej to juz pewnie na wlasna reke...



Vix - Cz maja 03, 2007 21:14
" />Ja dziś po raz drugi dorwałam Marqueza "Sto lat samotności", kiedyś zaczęłam czytać ale z braku czasu odłożyłam. Teraz podejście drugie, miejmy nadzieje że udane.



Mr.Mey - Cz maja 03, 2007 21:37
" />Ja wymęczyłem "przenajświętszą rzeczpospolitą" Jacka Piekary. Wymęczyłem to dobre słowo w tej sytuacji, do połowy czyta się dobrze, potem zaczyna się bełkot. Mimo tego wciąż byłem ciekawy zakończenia.

Podobno foliowali tę książkę w księgarniach co by nie czytać



!endo - Pn maja 07, 2007 11:18
" />'sto lat samotności' tez próbowałam i chyba kiedyś tam będzie drugie podejście...

a ostatnio to 'zwierzenia klowna' heinricha bolla... mmmm.... świetna książka! jednym tchem w jedną noc! śmiech do łez i jednocześnie refleksyjnie...
a z zupełnie wariackiej literatury to gorrąco polecam Rolanda Topora. czytałam tylko 'chimerycznego lokatora' i 'cztery róże dla lucienne' ale w pamięci pozostanie na zawsze. nawiasem mówiąc 'chimeryczny lokator' wydaje mi sie w jakiś sposob podobny do filmu 'palimpsest' ale może mi sie tylko wydawac...

a teraz to coś mnie podkusiło do 'iliady'.



BeardFish - Pn maja 21, 2007 11:40
" />Owa pozycja książkowa wstrząsneła mną w stopniu wysokim.



Gratulacje dla autorki za poruszenie tego tematu.



nimrod7 - Pn maja 21, 2007 12:09
" />
">Ja dziś po raz drugi dorwałam Marqueza "Sto lat samotności", kiedyś zaczęłam czytać ale z braku czasu odłożyłam. Teraz podejście drugie, miejmy nadzieje że udane.

klasyka, a przy tym genialna.
aż wstyd, że "sto lat samotności" odkryłem dopiero w wakacje zeszłego roku - i to na obczyźnie zresztą - bo to przecież klasyka,
a przy tym genialna.

szalenie inspirujące i mądre czytadło w konwencji bajki.

a nimrod się obecnie poezjuje -
nobliwy noblista T.S. Elliot i jego - och ach - "Burnt Norton"
poza tym szczerze polecam : "The Hollow Men" ("Wydrążeni ludzie"), "The Waste Land" ("Ziemia Jałowa")
(btw. proszę uważać na tłumaczenia naszego noblisty Czesława Miłosza - najlepiej czytać w języku angielskim, ewentualnie mając przed sobą wersję polską. Pan Czesław w wypadku Elliota nie okazał się najprecyzyjniejszym z tłumaczy)



Juriusz - Pn maja 21, 2007 13:23
" />dostałem fazę na Suworowa. Kiedyś przeczytałem jego Żołnierzy Wolności, potem Specnaz i na lata zapomniałem o nim. Ostatnio przypadkiem przeczytałem Kontrolę i następnie chwyciłem za Akwarium, teraz GRU. Jeżeli ktoś lubi wschodnie klimaty, do tego mocno edukacyjne to wielce polecam, Akwarium i Żołnierze Wolności najlepsze



Vix - Pn paź 08, 2007 20:33
" />Ło matko ale kurzu sie na temacie zebrało

Ostatnio w moje łapska wpadł "Spisek Akwitanii" Ludluma... Kapitalna książka sensacyjno-szpiegowska. Fabuła wciąga tak bardzo, że człowiekowi szkoda odkładać książkę i iść spać... Polecam gorąco



Juriusz - Wt paź 09, 2007 08:57
" />u mnie sezon na ruskich, po Sołżenicynie i "Wpadło ziarno między żarna" - ok, ale trzeba lubić autora, teraz Wołkow "W otchłani" - rewelacja.



bigos - Wt paź 09, 2007 18:02
" />Mnie natchnelo na ezoteryke "Pradawna tajemnica kwiatu zycia" tom 1



wizjomarek - Wt paź 09, 2007 22:20
" />Ja dalej Cykl Barokowy. Już ruszyli z ostatnim tomem (u nas w trzech tomach) - "Ustrój świata".

Ach, autor - Neal Stephenson.



Juriusz - Śr paź 10, 2007 08:46
" />Jutro dają Nobla, oto typy z Ladbrokes.com

Philip Roth 7/2
Claudio Magris 6/1
Haruki Murakami 7/1
Thomas Transtromer 7/1
Amos Oz 8/1
Joyce Carol Oates 8/1
Les Murray 8/1
Adonis 10/1
Thomas Pynchon 10/1
Ko Un 14/1
Yves Bonnefoy 16/1
Cees Nooteboom 20/1
Margaret Atwood 20/1
Antoni Tabucchi 25/1
Milan Kundera 25/1
Assia Djebar 25/1
Bei Dao 25/1
Don DeLillo 25/1
Hugo Claus 25/1
Jean Marie Gustav Le Clezio 25/1
Mahmoud Darwish 25/1
Peter Carey 25/1
Alice Munro 40/1
Carlos Fuentes 40/1
Eric Elmsatr 40/1
Gitta Sereny 40/1
Harry Mulisch 40/1
Herta Muller 40/1
Ian McEwan 40/1
Inger Christensen 40/1
John Updike 40/1
Willy Kyrklund 40/1
Chinua Achebe 50/1
Cormac McCarthy 50/1
David Malouf 50/1
Mario Vargas Llosa 50/1
Michel Tournier 50/1
Umberto Ecco 50/1
A. B. Yehoshua 100/1
Adam Zagajewski 100/1
E. L. Doctorow 100/1
Eeva Kilpi 100/1
F. Sionil Jose 100/1
J K Rowling 100/1
John Banville 100/1
Julian Barnes 100/1
Mary Gordon 100/1
Michael Ondaatje 100/1
Patrick Modiano 100/1
Paul Auster 100/1
Salman Rushdie 100/1
William H Gass 100/1
Bob Dylan 150/1

Obecność niektórych mnie nieco dziwi (Ondaatje to dla mnie niezły pisarz, ale Nobel? To samo z Murakamim mam). Rowling to dowcip dla Brytyjczyków. Najwięcej osób w Rotha celuję i jak dla mnie ok. Chętnie widziałbym Atwood, Updike'a lub Llosę, ale szanse marne na to. No i oczywiście niezłej części tej listy nie znam, do czego się może lepiej nie przyznawać...



nimrod7 - Cz paź 11, 2007 23:38
" />
">polecam książkę, którą teraz czytam :
autorstwo : Flann O'Brien


no wiec jaki tytul??? bo z twojego opisu to cos czego chyba potrzebuje teraz...

odpowiadam : "trzeci policjant"




BeardFish - N paź 14, 2007 15:26
" />Nie wiem czy do ciekawostek czy tutaj ...

W przeddzień premiery nowej części Harry'ego Potter'a w Moskwie grupa aktywistów dokonała spalenia tomu nowych przygód Potter'a.

"Jesteśmy przeciwko propagandzie satanistycznej jak i propagowaniu okultyzmu i ciemnych mocy " powiedział na łamach gazety Kommersant przywódca grupy Leonid Simonovich-Nikshich.

Aktywiści podarli książkę na strzępy i spalili u podnóży moskiewskiego mostu. Obiecali także iż będą toczyć nieustającą walkę z herezją, ciemną sztuką gdyż to oni są święta inkwizycją i ratunkiem dla świata. Świt nadchodzi wspomniał Leonid gdy tliła się ostatnia kartka.

A oto kilka zdjęć ze zdarzenia :








Juriusz - N paź 14, 2007 18:20
" />Ludność Moskwy szacuje się na od 10 do 12 milionów, więc że tylko pięciu wariatów się trafiło to i tak całkiem nieźle
No ale co oszukują, spalili Komnatę Tajemnic, a nie ostatniego!



Juriusz - So lis 10, 2007 21:57
" />umarł Norman Mailer. Jak ładnie napisano na cnn: He made the most of his own time on Earth



de7_ - N lis 11, 2007 15:52
" />
">Ja dalej Cykl Barokowy. Już ruszyli z ostatnim tomem (u nas w trzech tomach) - "Ustrój świata".

Ach, autor - Neal Stephenson.


ja od wczoraj czytam 'cryptonomicon' stivensona;)


">Jutro dają Nobla, oto typy z Ladbrokes.com
Thomas Pynchon 10/1


pynchon to jeden z tych ktorzy na nobla dawno juz sobie zasluzyli i dawno powinni go dostac a jednak jest niemal pewnym ze go nie dostana ;/



Kelvin - Pn lis 12, 2007 20:01
" />ja teraz czytam 'Narrenturm' Sapkowskiego, bardzo powoli sie rozkrecalo ale zaczyna mnie coraz bardziej wciagac



Big Krazovski - Pn lis 12, 2007 23:30
" />Czytam w komunikacji miejskiej oraz srolei "Kraksę" Ballarda. Jakoś tak mi współgra bardziej, kiedy jestem narażony na jakiś wypadek.



Juriusz - Wt lis 13, 2007 06:53
" />wow, w kontekście tej książki wypadek autobusowy to by było to chociaż może nie biorąc pod uwagę jak wyglądają u nas ludzie



Big Krazovski - Wt lis 13, 2007 18:27
" />Najgorzej byłoby na lini 142, tam ludzie wyglądają, jakby właśnie wieźli ich z wypadku.

(Żeby jednak o książkach było...) Jak skończę "Kraksę", to albo "Namiętność" Jeanette Winterson albo wracam do opowiadań Williama Gibsona, bo tylko dwa przeczytałem. A tak zawzięcie licytowałem ten zbiór opowiadań.



Juriusz - Śr lis 14, 2007 09:46
" />u mnie z okazji nadchodzącej premiery filmowej "Miłość w czasach zarazy". Nie przepadam za Marquezem, ale nawet idzie, chociaż fanem iberoamerykańskiej nie sądzę, żebym został.



sychy - Śr lis 14, 2007 11:13
" />OFFTOP


">Ludność Moskwy szacuje się na od 10 do 12

w moskwie jest 20mln ludzi, z czego połowa to nie zarejestrowani w mieście



remmi - Śr gru 05, 2007 12:21
" />uf, wlasnie wrocilem z biblioteki...

na poczatek krociutki usmiech giocondy a. huxleya.
no, a potem koniec drogi j. bartha.



toolowiec - Śr gru 05, 2007 16:16
" />Sto lat samotności i Całując ul Carrolla.

Do Marqueza chyba juz trzeci raz podchodze, książke zakupiłem kilka lat temu i do tej pory całej nie przetrawiłem. Zapowiada się spokojniejszy miesiąc, więc może czas w końcu pozwoli...



antimatter - Wt gru 11, 2007 15:57
" />z tytulu pobytu przez swieta w P. i zamiaru nadrobienia zaleglosci, potrzebuje kilku rekomendacji polskich, literackich. chodzi o tytuly aktualnych polskich autorow dostepne obecnie w ksiegarniach. niekoniecznie beletrystyka.
za pokazanie paluchem z gory dziekuje.



question - Wt lut 05, 2008 01:12
" />Jesteście przerażeni ? Żywe trupy nadciągają, a wy nie wiecie co zrobić ? No to nadszedł wasz lucky day W księgarniach są już dostępne dwie kultowe książki Maxa Brooksa ; ‼Zombie Survival” i ‼Wojna Zombie”
‼Zombie Survival” to ( jak sama nazwa wskazuje) podręcznik objaśniający wszystko co powinniście wiedzieć na temat zombie, i omawiający najlepsze techniki przetrwania. Jak rozpoznac zombie? Jak się bronić przed zombie ? Jak zauważyć wczesne oznaki epidemii zombizmu ? Na okładce tej książki znajdziecie dumny slogan ‘ta książka może wam uratować życie’ i jest to najprawdziwsza prawda. Nie znajdziecie bardziej przydatnego podręcznika, w świecie opanowanym przez Martwe Zło
‼Woja Zombie” nie jest może aż tak przydatna, ale przeczytajcie ją od deski do deski, PRZYNAJMNIEJ DWA RAZY. Świadectwa ludzi którzy przeżyli dziesięcioletni horror Wojny Z, powinny zostać zapamiętane by w przyszłości uniknąć podobnych błędów. Znajdziecie tu wszystko, od relacji z pierwszej linii frontu na całym świecie, po dramatyczne osobiste historie ludzi których los zmusił do stawiania czoła żywej śmierci. Poznacie prawdę o bitwie pod Yonkers, oblężeniu Miasta-Bohatera, usłyszycie dramatyczne relacje z podziemi Paryża. Po raz pierwszy poznacie szczegóły zdziesiątkowania armii Rosyjskiej, historię amerykańskich kosmonautów obserwujących wojnę z orbity okołoziemskiej. Admirał Xu Zhicai osobiscie opowie historię zbuntowanego chińskiego okrętu atomowego ‼Zeng He”. Od Wielkiej Paniki do Wojny Totalnej na 500 stronach. Cholera, tylko tutaj dowiecie się jak skończyła Paris Hilton Marsz do księgarni
A tak na serio to naprawdę polecam te dwie książki No pozwolę by litery przemówiły za mnie.
Fragment ‼Zombie Survival”
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/ ... l/fragment
Fragment ‶Wojny Zombie”
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/ ... e/fragment



Big Krazovski - Wt lut 05, 2008 22:24
" />Ja skończyłem opowiadania Williama Gibsona (brawa za postać radzieckiego kosmonautę, który decyduje się posłuchać Brygadę Kryzys). Niezłe, widać już wielkość, do której doszedł w Trylogii Ciągu.
A potem "Namiętność" Jeanette Winterson. Historia kucharza Napoleona nie wydawała mi się pociągająca, ale szybko dołączyła córka gondoliera i całość nabrała magii.

A teraz - "Sztuka wojny" Sun Tzu i Sun Pina.



de7_ - So lut 09, 2008 08:14
" />
">z tytulu pobytu przez swieta w P. i zamiaru nadrobienia zaleglosci, potrzebuje kilku rekomendacji polskich, literackich. chodzi o tytuly aktualnych polskich autorow dostepne obecnie w ksiegarniach. niekoniecznie beletrystyka.
za pokazanie paluchem z gory dziekuje.


jak lubisz "ambitne, niekonczace sie czytadla" to polecam "lód" dukaja



Mickey - So lut 09, 2008 14:42
" />o, to to. jedna z lepszych polskich ksiazek fantasy jaka czytalem.



b r e - Wt kwi 15, 2008 15:53
" />właśnie przyszła mi paczuszka z książką deborah curtis - joy division i ian curtis. przejmujący z oddali! zapłaciłam prawie 4 dychy (bo za pobraniem). jak przeczytam, to niewątpliwie się wrażeniami podzielę.



Juriusz - Śr kwi 16, 2008 09:05
" />Z okazji tego, że robią film zabrałem się za "Miasto ślepców" Jose Saramago (do którego to zbierałem się dobre dwa lata). W jeden dzień przeczytałem, rewelacja absolutna, dawno nie zdarzyło mi się czytać książki w sklepie w kolejce do kasy. Wybitnie depresyjna, wybitnie "brudna", chwilami odrażająca, ballardianska, co mnie wybitnie zaskoczyło, pełen zachwyt.
Niemniej jak czytam opinie na necie to widzę, że jest trochę osób, którym się nie podobało.



foxxy - Śr kwi 16, 2008 10:49
" />apropos ludności Moskwy - mnie ostatnio nic tak nie wciąga jak kryminały Aleksandry Marininy,zaliczyłam narazie Gre na cudzym boisku,Ukradziony sen i Śmierć i trochę miłości...swietne dla facetów chcących liznąc trochę wiedzy na temat kobiecej psychiki,portret głównej bohaterki przedstawiony autentycznie i cholernie zabawnie przy tym

Koniecznie musze kiedys pojechac do Moskwy,bo to ze się nauczę ruskiego juz postanowione



Big Krazovski - Śr kwi 16, 2008 23:07
" />Oj, po "Sztuce wojny" czytałem:

- "(Od)loty godowe" Breta Eastona Ellisa - rzecz o studentach, na podstawie książki nakręcono jeden z moich ulubionych filmów, jednym z bohaterów jest brat Patricka "American Psycho" Batemana, Patrick zresztą się pojawia w książce,
- "To nie jest kraj dla starych ludzi" Cormaca McCarthy'ego - kolejna zekranizowana rzecz, rzecz znana, więc nie będę więcej mówił ponad to, że drobne różnice kryją jednak spore rozbieżności,
- "Zaułek łgarza" Roberta McLiama Wilsona - historia 22-latka, który zostaje bezdomnym, fikcyjna autobiografia przedstawiona w 4 dni, muszę przyznać, że inaczej patrzę na bezdomnych po tej książce oraz
- "Wściekły pies" Wojciecha Tochmana - zbiór reportaży chyba, z początku myślałem, że opowiadań, pokazujących ludzką małość, coś niesamowitego, miejscami wstrząsające, cały czas poruszające; jest nawet quasibiografia Tomasza Beksińskiego.

A teraz chyba... debiut Masłowskiej.



Juriusz - Śr kwi 16, 2008 23:23
" />Nie, nie rób tego, nie czytaj Masłowskiej!



BeardFish - Cz kwi 17, 2008 06:42
" />Brnę przez "Tracę Ciepło" Łukasza Orbitowskiego.

Autor jest ode mnie ledwie 2 lata starszy więc gdy opisuje czym dzieciaki końca lat 70tych się fascynowały...wszelkie przemiany w kraju, codzienność,dzieciństwo...zachwyt kasetami Slayer pożyczonymi od starszego kolegi, zgrywanie muzy na "jamniku", granie w kapsle...itd,itp ... to jakbym rozmawiał z kumplem z klasy.
Te wątki wywołują uśmiech na twarzy i nostalgię.
Dodatkowo książka jest bardzo krakowska... co jako kilkuletni już mieszkaniec odkrywam z radością czytając każdą stronę i odkrywając tam miejsca, które i ja znam.

Jest kryminał... jest fantasy i zdarzenia niczym z "Kompleksu Portnoya", troszkę horroru i tajemnicy.



Salt The Fries - Cz kwi 17, 2008 09:39
" />A ja mam teraz ochotę pobrnąć sobie przez W.B. Yeatsa, Ezrę Pound i Leary'ego, no i może Roberta Frosta. Niech tylko się obronię, heheh. No i oczywiście teraz będę musiał przestudiować wiele książęk o punku i post-punku, bo o tym piszę pracę



remmi - Cz kwi 17, 2008 11:05
" />juriusz, a dlaczego nie czytac maslowskiej?
z ciekawosci pytam bo nie tak dawno kolezanka mi pozyczyla pawia krolowej.



Adrien_Dandy - Cz kwi 17, 2008 11:34
" />Ja też zapytam, nie tyle z ciekawości co z nadzieją na polemikę;> Niedawno przebrnałem przez Pawia Królowej i jestem jak najbardziej na tak - może nie jest to sztuka nawyższa, ale bardzo przypadło mi do gustu takie punkowe podejście do literatury. MC Doris nie wysila sie na pisanie według przyjętych standardów, pisząc strumieniem świadomości gwałcącym zasady interpunkcji i składni, co pewnie razi wielu ludzi;] Sam spotkałem sie głównie z negatywnymi komentarzami na jej temat (w sumie nic dziwnego - swojego czasu pisano o niej wszedzie, a to odpycha), ale niedawno wpadł mi w ręce zbiór jej felietonów do przekroju w których rozwaliła mnie właśnie szczerość i olewanie standardowych form literackich. Dodatkowo styl Maslowskiej nafaszerowany jest cynicznymi i ironicznymi uwagami - nieraz przez to szczerzylem zęby do ksiązki.

Także ja wiem że Dostojewski to to nie jest, nie uważam też żeby zasługiwala na jakieś Nike srike na tej samej zasadzie na jakiej Johny Rotten nie zasluguje na tytuł szlachecki, ale czytalo mi sie świetnie i na debiucie też postaram sie łapy położyć.

A jakby ktoś chcial to te felietony z przekroju mogę pyrgnąc do sss;]



Salt The Fries - Cz kwi 17, 2008 11:51
" />
">
Także ja wiem że Dostojewski to to nie jest, nie uważam też żeby zasługiwala na jakieś Nike srike na tej samej zasadzie na jakiej Johny Rotten nie zasluguje na tytuł szlachecki, ale czytalo mi sie świetnie i na debiucie też postaram sie łapy położyć.

Johnny Rotten może nie. John Lydon jak najbardziej tak.



remmi - Cz kwi 17, 2008 12:21
" />elo, dandy adrienie, elo
chociaz ciezko sie czyta to urzekla mnie jednak forma w tym pawiu.

a poza MC Doris czytam jeszcze johna bartha koniec drogi
i http://processmediainc.com/press/mini_s ... index.html



Juriusz - Cz kwi 17, 2008 13:09
" />Masłowską czytałem tylko pierwszą, więc o "Pawiu" czy "Rumunach" wypowiedzieć się nie mogę. Dopadłem wkrótce po wydaniu, mając w uszach hasła w stylu głos pokolenia, przełom w literaturze, zachwyty Pilcha (którego wówczas dość ceniłem) i w ten deseń. Początkowo czytałem to z pewnym zainteresowaniem, ale im dalej, tym mniejszym. Denerwował dość bełkotliwy, amfetaminowy styl pisania. Myśli przewodniej nie odkryłem, chyba, żeby uznać lansowane wtedy określenie "powieść dresiarska". Forma przerasta treść, dla mnie z treścią wręcz bardzo słabo. Można się zainteresować stylem, ale jeżeli w całej książce styl to jedyne co jest ciekawe, to mnie to nie interesuje. Zresztą sam styl to właściwie bełkot, przynajmniej dla mnie. Jak chciała pisać o dresie, to o dresie, pięć słów na krzyż, radia i wpierdole na osiedlu, a nie o dresie-romantyku XXI wieku, bo takowych istnienia nie stwierdziłem. Nie wyszedł ani realistyczny portret dresów, ani żadne refleksyjne rozważania nad sytuacją, dla mnie wyszedł bełkot, wybitnie nużący bełkot. Pamiętam, że końcówkę męczyłem strasznie, ale uparłem się, że dam radę i jakoś dałem.

Sama Masłowska sprawiła niegdyś, że oczy miałem na słupkach. W wywiadzie powiedziała, że odłożyła "Proces" Kafki, bo to nudna książka. Nie upieram się, żeby ślepo zachwycać się kanonem literatury światowej, ale żeby krytykować TAKIE dzieło w ten sposób? Bądźmy poważni. Z tego wynika właśnie gwałcenie stylu i składni, tworzenie nowej jakości bez znajomości podstaw kanonu literatury światowej. Jeżeli to głos pokolenia to na pewno nie mojego, ja nie miałem kłopotów z przeczytaniem "Procesu" jak również i kilku innych dzieł, które pewnie dla niej są nudne.

Jej felietonów w "Przekroju" przeczytałem może ze trzy. Na pewno lepiej niż "Wojna", ale na kolana nie padłem, ale przynajmniej nie byłem podłamany. Jeżeli ktoś może wrzucić to chętnie popatrzę coś więcej. Pamiętam, że przez chwilę pisała w "Wysokich obcasach" i to podobało mi się chyba najbardziej.

Reasumując, dla mnie Masłowska to produkt świetnie wyreklamowany. Było zapotrzebowanie na głos pokolenia, trafiła się ona i wspaniale ją wypromowano. Kilka osób się zachwyciło, kilka oburzyło i wytworzyło to klimat, że każdy chciał wyrobić sobie zdanie, dzięki czemu sprzedała ponad 100 tysięcy egzemplarzy, co jak na warunki polskie jest osiągnięciem niesamowitym.



b r e - Cz kwi 17, 2008 15:09
" />masłowska? - proza transgresyjna, czyli twórczość zajmująca się głównie łamaniem barier obyczajowych, poruszaniem tzw. tematów tabu, problemów drażliwych i wstydliwych, no i przede wszystkim rozbijaniem konwencji literackich.

głębi tam nie ma, bo wiedzy i doświadczenia jeszcze niewiele. za to jest młodzieńcza odwaga i bunt w gwałceniu konwencji. osobiście lubię wszelkich buntowników, więc cenię ją za jej miksy językowo - stylistyczne. i tylko (lub aż) za to.



naff - Cz kwi 17, 2008 15:49
" />maslowskiej osobiscie zniesc nie moge, ale felietonow nigdy nie mialam wrece. przebrnelam przez pierwsza kilkanascie, z niesmakiem stwierdzilam, ze kilka pierwszych nawet mi sie podobalo, ale to dlatego, iz ubostwiam opisy miejsc i zjawisk. za to forma - boze ty moj! styl maslowskiej? chyba jego absolutny brak! nie cierpie pisania-wymieniania jak leci i oh jaka to ja zajebista jestem, bo pamietam bombonierke z PRL, tak tak wspaniala mlodziez, ta ktora pamieta, ktora wtedy dorastala i zyla! haha smiech pusty ogarnia, jak sie nie wie jak i o czym pisac, to sie pisze o wszystkim i o niczym. dalej felietony przestaly opisywac miejsca i zjawiska, wiec nie pozostalo nic, co mogloby sie podobac. jestem absolutnie na nie, dziewczyna chciala zablysnac gownem (doslownie), a tylko smrod sie rozszedl.



b r e - Cz kwi 17, 2008 16:14
" />@ naff -> a jaki styl/formę preferujesz? i jakich współczesnych twórców cenisz i za co?



naff - Cz kwi 17, 2008 17:18
" />szczerze powiedziwaszy wspolczesnie malo kto mi sie podoba. ogolnie rzecz biorac przepadam za klasyka i jej sie lubie trzymac, a z tych teraz jeszcze/lub juz nie zyjacych autorow polskiego pochodzenia akceptuje tylko chmielewska, a i to w wersji sprzed koncowki XX wieku ;}]

no i jeszcze wspolczesnie (albo i nie, zalezy jak patrzec) czuje miete raczej do panow z ameryki, niemiec i francji (sztandarowo heller, vonnegut, topor, remarque).

za to obrzydzenie mnie bierze na widok takich cudow jak coelho i jemu podobni wzdychajacy nudziarze. i wlasnie zupelnie w druga strone tez zdzierzyc nie moge, w ogole wulgarnosc w sztuce mnie odpycha, obojetne ksiazka, film, czy obraz. a co dopiero w tak marnej oprawie, jaka jest belkotanie i wypluwanie z siebie tysiaca slow, ktorych nie laczy nic poza klejem pod grzbietem ;}



Big Krazovski - Cz kwi 17, 2008 21:20
" />Jak przeczytam całą "Wojnę polsko-ruską", to się wypowiem. Na razie ujdzie. Nawet lubię strumienie świadomości. Ten (bez)styl jest zabawny. Lubię takie zabawy. Już będąc koło 30 strony zauważyłem, że nie ma to wiele wspólnego z dresem (pomijam, że Silny ma na sobie dżinsy), jakiego znamy z polskich osiedli, ale kij z tym.

Coelho czytałem kilka książek ("Weronika postanawia umrzeć", "11 minut", "Piąta góra" - ku mojemu zaskoczeniu chyba najbardziej mi się podobała, oraz "Podręcznik Wojownika Światła"). i wstyd przyznać, ale lubię go. Jest grafomanem, co udowadnia z każdym kolejnym wydawnictwem i nie wiem, czy nie idzie w ilość, ale to jakby nie jest mój problem. Jego proza napawa mnie takim bezzasadnym optymizmem do świata. Raz na kilka lat może być. Chociaż nie ciągnie mnie już doń.



b r e - Cz kwi 17, 2008 22:39
" />@ naff -> klasyka mówisz.. osobiście z polskiej klasyki cenię kilku gości -> białoszewski, bursa, gombrowicz, grochowiak, lem, mrożek, różewicz, schulz, witkacy, wojaczek, z klasyki obcej natomiast -> baudelaire, beckett, breton, bułhakow, camus, conrad, dostojewski, eco, huysmans, ionesco, joyce, kafka, king, marquez, poe, saint-exupery, sartre, shakespeare, wilde.

nad ulubieńcami bardziej współczesnymi i bardziej "offowymi" musiałabym się dłuuuuużej zastanowić. w każdym razie niewątpliwie lubię w literaturze absurd, groteskę, turpizm, strumień świadomości, oniryzm i tym podobne. nie cierpię realizmu, nie cierpię dosłowności.

a co chmielewskiej.. to faktycznie fajna literatura dla nastolatek (też czytywałam, podobnie jak musierowicz).



Big Krazovski - Cz kwi 17, 2008 22:46
" />Mnie się minimalizm podoba ostatnio. Byłem oczarowany "To nie jest kraj dla starych ludzi" - absolutne minimum słów. To daje duże pole do popisu dla wyobraźni.



naff - Cz kwi 17, 2008 22:47
" />no popatrz, a myslalam ze jest roznica pomiedzy preferuje/cenie/nie lubie i mam do tego prawo oraz obrazam cudze gusta albo i nie.

ale brawo za kolejnosc alfabetyczna!



b r e - Cz kwi 17, 2008 22:51
" />hmm.. obrażam cudze gusta?! czym? sądziłam, że to wymiana poglądów na temat literatury. a kolejność alfabetyczna to zboczenie zawodowe!



Sebastian - Cz kwi 17, 2008 22:59
" />no bo zabrzmialo to tak jakby naff czytala ksiazki dla nastolatek



b r e - Cz kwi 17, 2008 23:01
" />ja ostatnio przeczytałam ponownie całą jeżycjadę musierowicz i wcale się tego nie wstydzę, wręcz dumna żem!



naff - Cz kwi 17, 2008 23:24
" />telefon mnie przyssal, ale juz jestem, zeby sobie powarczec ;} no wiec w ramach wymiany pogladow - nie wiem dlaczego, ale jestem obrzydliwa antypatriotka. gdzies na etapie plodu musiala mi sie zakodowac ta antypolskosc, nie wiedziec jakim sposobem. i troche sie to kloci z faktem, iz wrocilam do kraju z radoscia w kazdej komorce, z tesknota w kazdym wlosie itd itp.

nie zmienia to jednak faktu, iz na sam dzwiek slow 'produkcja polska' zab mi zgrzyta, a wszystko cierpnie. nie potrafie tego przemoc. wypelnia mnie wiec monstrualna niechec do polskiej sztuki, w tym - rzecz jasna - literatury. i tutaj wlasnie nalezy rozgraniczyc cenie (a wlasciwie doceniam) od preferuje (o co wszakze pytalas, moja najdrozsza Bre!). Bowiem doceniam polski dorobek literacki, ten utworzony w granicach panstwa i poza nimi. doceniam tak samo, jak docenia caly swiat, a nie tylko podworkowe krajowe grono wielbicieli. (aczkolwiek szymborskiej bym nobla nie dala) co nie zmienia faktu, iz tej naszej rodzimej tworczosci nie preferuje. (co z kolei nie znaczy, ze jej nie czytalam). chmielewska jest moja zyciowa slaboscia, bo na niej sie nauczylam czytac i nie mialam okazji sie do niej zrazic. zazdroszcze Ci nastolatek, ktore sa Ci znajome na tyle, abys wiedziala, jakie maja gusta - w moim otoczeniu (jak to powiadaja w ankietach miasto 100-500tys, a dokladniej dwa) naprawde przez cala nastoletniosc poznalam moze 2 osoby, ktora czytywaly jej ksiazki. reszta mogla sie pochwalic antkiem i instrukcja obslugi aparatu fotograficznego.

(oho jaki kolos bedzie!)

Na Twoim miejscu - na miejscu polonistki (o ile dobrze pamietam), ktora wie, jak sie sprawy maja (zakladam) cieszylabym sie z kazdego, kto w ogole jaakikolwiek gust posiada, lepszy czy gorszy. W kraju, w ktorym popularnosc ksiazek spada na leb na szyje, od czasu do czasu poprawiajac sie wraz z premiera masowego hitu, naprawde nie widze powodow, zeby narzekac na kogokolwiek i cokolwiek.

zgubilam puente. do czego to ja zmierzalam? ah tak, juz wiem! bo widzisz po slowach ogolnie rzecz biorac przepadam za klasyka i jej sie lubie trzymac temat klasyki skonczylam. czytanie ze zrozumieniem. pisanie ze zrozumieniem. czytanie ze zrozumieniem.

wsio!



Pablo - So kwi 19, 2008 14:54
" />
">ja ostatnio przeczytałam ponownie całą jeżycjadę musierowicz i wcale się tego nie wstydzę, wręcz dumna żem!

Hej, też zaliczyłem MM czas temu jakiś i podobało mi się....czytałaś od lat 70 tych do teraz??? pamiętam , że rozbawił mnie Żeromski np dyskusja z dyr szkoły na akademii , akcja z zakładem o pączki i o ile pamiętam Kreska



b r e - Pt kwi 25, 2008 09:31
" />
">
Na Twoim miejscu - na miejscu polonistki (o ile dobrze pamietam), ktora wie, jak sie sprawy maja (zakladam) cieszylabym sie z kazdego, kto w ogole jaakikolwiek gust posiada, lepszy czy gorszy. W kraju, w ktorym popularnosc ksiazek spada na leb na szyje, od czasu do czasu poprawiajac sie wraz z premiera masowego hitu, naprawde nie widze powodow, zeby narzekac na kogokolwiek i cokolwiek.


owszem, cieszy mnie gdy lud polski w ogóle czyta/umie czytać, ale znacznie większą mam radochę, gdy spotykam tych, których zainteresowania literaturą polską i obcą w jakikolwiek sposób wykraczają poza kanon lektur szkolnych. czytelnictwo szkolnych lektur drastycznie (i dzięki temu skutecznie) wymuszam, więc średnio jestem zadowolona z wszelkich czytelników - niewolników. na szczęście zdarzają się jeszcze tacy, którzy nie traktują czytania książek jako zła koniecznego, nie uznają książki za przeżytek i zaskakują mnie pasją czytania lub wyrafinowanym gustem czytelniczym.

a czemu w kraju popularność książek spada? bo to wymaga czasu i sporego wysiłku intelektualnego, a to w naszym kraju niemodne jest. modniejsze jest studiowanie kalendarza zapełnionego po brzegi pracoholicznymi zapiskami lub onanizowanie się pilotem od telewizora. no cóż..

cieszę się naff, że deklarujesz się jako zagorzała czytelniczka chmielewskiej. to wygląda mi na czytelnictwo z pasją!

@ pablo -> z całej jeżycjady zawsze najbliższa mi będzie "kłamczucha" oraz "opium w rosole"



Juriusz - Pt maja 09, 2008 13:18
" />Z pewną taką nieśmiałością zabierałem się za "Lód" Sorokina (kolejny ruski? Już ich nieco, zwłaszcza współczesnych, mam dosyć. A sam Sorokin kojarzył mi się głównie z wypowiedzią o tym jak sprawdzał smak odchodów) ale kolega, którego gust cenię bardzo polecał. Sam nie wierzę, właściwie ciągiem przeczytane, prawie przystanek przejechałem, wciąga niczym bagna Niziny Zachodniosyberyjskiej. Lecę czytać ciąg dalszy, czyli "Bro".



de7_ - Pt maja 09, 2008 18:09
" />co do lodu to ja koncze "lod" dukaja troche mi zeszlo od grudnia )))



Mickey - Pt maja 09, 2008 19:42
" />eheheh ja od lutego męczyłem ale warto było, świetna książka



Quake - Pt maja 09, 2008 20:39
" />ha ja tez koncze cos z lodem zwiazanego
mianowicie Saga O Ludziach Lodu M. Sandemo
i podoba mi sie
w nawale dnia codziennego mam dosc ciezkich i przytlaczajachych ksiazek
czasem trzeba dac odpaoczac szarym komorkom bo inaczej szlag je lub wlasciciela ich trafi

co do Chmielewskiej
UWIELBIAM
LESIO RULES choc i inne sa wyczesane

mam odwage napisac ze klasyka jest git ale nie tylko klasyka i klasyka i klasyka
bo i Shakespare w nadmiarze moze zadreczyc choc Williama lubie



Chookie. - So maja 10, 2008 12:07
" />
">z całej jeżycjady zawsze najbliższa mi będzie "kłamczucha" oraz "opium w rosole"
Jeżycjada to już klasyk i lektura obowiązkowa. Nie przeczytać choć jednej książki z tej serii po prostu nie wypada! Osobiście zawsze najchętniej wracam do 'Idy sierpniowej', 'Kwiatu kalafiora' i 'Opium w rosole'

Co do klasyki, natomiast- zgadzam się z przedmówcą. Cóż, nie nasze to są epoki Ale 'Makbeta' chętnie bym sobie odświeżyła. I chyba się do tego zabiorę



Gil Grissom - So maja 10, 2008 16:10
" />Ostatnio przeczytałem 3 ciekawe książki:
- Komin Pokutników Długosza
- Moje ABC w Skale i Lodzie Czerwińskiej
- Lider: Górskim Szlakiem Andrzeja Zawady Matuszyńskiej

Wszystkie 3 bardzo ciekawe i wciągające.



hiv - N maja 11, 2008 00:35
" />generalnie łykam wszystko szymona szeliskiego.polecam!



Big Krazovski - Wt maja 13, 2008 12:34
" />Skończyłem Masłowską. Jestem pod wrażeniem. Broń boże nie trakuję jako wchodzenie w głowę dresa, raczej zabawę z konwencjami różnymi. Najbardziej rozwalające jest, jak
"> Silny pod koniec spotyka samą Masłoską i ona mu oznajmia, że jest tylko bohaterem książki.
Natomiast jeżeli ktoś mi wytłumaczy zakończenie.

"> Po śmierci Silnego.
To ja będę bardzo wdzięczny.

Teraz zacząłem "Wyspę" J. G. Ballarda. Ale dopiero zacząłem, więc Wam mogę co najwyżej o okładce opowiedzieć. Czytałem tylko "Kraksę" tego pana i poza klimatem oraz paroma momentami to nie powaliło mnie. Może dlatego, że tematyka samochodowa nigdy mnie nie podniecała.



toolowiec - Śr maja 14, 2008 19:02
" />"Komórka" Stafka Kinga
and Wilk Stepowy nie pamiętam już po raz który...



Mr.Mey - Cz maja 15, 2008 16:38
" />'Wyspa' bardzo, bardzo. Sam teraz czytam 'Witaj, Ameryko'. Wchodzi powoli.

Aaa, i jeszcze co do powyższego posta. 'Komórkę' przeczytałem na raz i choć nie jestem wielkim fanem Kinga (małym też nie) to
"> z przykrością muszę stwierdzić, że pisząc tę książkę King nie miał pojęcia jak ją skończyć. Moim zdaniem w ogóle jej nie skończył.



b r e - Wt maja 20, 2008 20:39
" />a mnie wzięło aktualnie na biografie. po "przejmującym z oddali" o joy division, autorstwa sfrustrowanej i makabrycznie nudnej żony curtisa, która m.in. wyznaje:
">"którejś nocy odwrócił się do mnie tyłem o jeden raz za dużo. ugryzłam go w plecy z całą siłą rozpaczy. zaszokowany śladami krwi na moich wargach odpłacił mi pięknym za nadobne, skopując mnie z łóżka na podłogę", zakupiłam sobie "nigdy dość" (o the cure), "obnażonych" (o depeche mode) + "o utworach depeche mode", "dysekcję" (o mansonie) oraz "bjork" (o bjork) i czytam, czytam, czytam i nadrabiam biograficzne zaległości!

a może ktoś coś jeszcze poleciłby mi w tej kwestii do pożarcia?



Vira - Śr maja 21, 2008 12:08
" />dla tych, którzy nie byli w stanie przebrnąć przez oryginał, a jarają się las vegas parano, pozycja obowiązkowa:
http://czytelnia.onet.pl/1,31424,0,0,0, ... wosci.html

tym fajniej, że tłumaczył to kolega, który stylem doskonale pasuje do książki.
zatem z serducha szczerego polecam, wersja zbiera same pozytywne recki, a i do kupienia kusi niemegasuperhiper cena. <dyg>



Big Krazovski - So lip 26, 2008 14:48
" />Stało się! "Wyspa" Ballarda przeczytana. Nawet spoko, na pewno bardziej mi się podoba od osławionej "Kraksy". Historia gościa, który lądując na betonowej wyspie pomiędzy trzema drogami szybkiego ruchu został tam uwięziony. Na swoje nieszczęście wcześniej niewiele bywał w domu i kursował między żoną a kochanką, w efekcie czego nikt go nie szuka. Ciekawy motyw o wypadnięciu ze społeczeństwa.

Potem wziąłem się za również osławioną "Krainę chichów" Jonathana Carrolla, ale ten gość chyba nigdy nie napisze dobrej książki. WYMĘCZYŁEM ją. Tak to ujmę. Zakończenie mi tego nie zrekompensowało, do tego polska tłumaczka (tak, kobieta, chyba będę obstawał przy nietłumaczeniu się przeciwnych płci jednak) przetlumaczyła imiona. Wybaczcie, ale Ryszard Lee brzmi... chujowo. Na razie po książki tego człowieka nie sięgam. Najchętniej chyba "Szklaną zupę, jak coś, bo mnie zastanawia, co po trochę wymęczonych "Białych jabłkach" wymyślił dalej. Podobno to trylogia miała być.

Później przeczytałem "Sinobrodego" Kurta Vonneguta, Jr. Fikcyjna autobiografia jednookiego Rabo Karabekiana, malarza ormiańskiego pochodzenia. Z początku przeszkadzała mi perfekcja pisania Vonneguta, to jest aż za dobre. Trochę dopadł tę książkę syndrom "Ciemnej strony księżyca". Gdzieś w połowie zacząłem się zachwycać. Jak to u Vonneguta - mocne postaci, przy których nie trzeba nawet fabuły, ona się sama tworzy na zasadzie interakcji (podejrzewam, że tak też pisze). Zakończenie w pełni satysfakcjonujące.

Następna była "Szanghajska kochanka" Wei Hui Zhou. Pamiętam, że sześć lat temu chciałem ją kupić. Potem dostać w prezencie urodzinowym, ale "Moim sekretnym życiu" Salvadora Dalego się skończyło. Korzystając z dobrodziejstw mojej byłej już sąsiadki nadrobiłem. Książka nazywana jest chińskim "Buszującym w zbożu", ale takie porównania to dla mnie frazes. Książka zaczyna się dość leniwie i rozkręca w miarę czytania. Dla mnie głównie była oknem na tamtą część świata, chociaż jest i romans, i śmierć.

Ledwie skończywszy ww. książkę, sięgnąłem po "Pasję" Jerzego Kosińskiego, opowieść o Fabianie, współczesnym błędnym rycerzu, który ma dwie pasje - konie i nieletnie dziewczyny. Jeździ po stanach domowozem, w którym ma wszystko (ze stajnią włącznie) i puka kolejne panienki. Dość niepozornie rozpoczynająca się książka szybko daje kopa, choć ostatnie strony jednak rozczarowały. Opisy konnych pojedynków oraz seksualnych ekscesów (z transseksualistami włącznie, Kosiński chyba sobie niczego nie odmawia) rekompensują zakończenie. Całość nazywana jest wiwisekcją współczesnych czasów. No może. Grunt, że się dobrze czyta.

Później w ciągu dwóch dni połknąłem "Lubiewo" Michała Witkiewicza, rzecz o pedałach, jeszcze z czasów komuny. Ciekawe i napisane fenomenalnym stylem. Aż żal, że tak szybko się skończyło. Mocne.

Teraz wziąłem się za "Dzienniki gwiazdowe" Stanisława Lema. W liceum zacząłem, ale "Lord Jim" (kawał chuja!) mi przeszkodził. Now it's my time.



toolowiec - Pn lip 28, 2008 15:27
" />"Przypadek Justyny" Piątka. A obecnie Kingowskie "Lśnienie"



szeregowa_glonojad - Pn lip 28, 2008 21:41
" />Dziś wieczór z poezją Rafała Wojaczka...jak co drugi zresztą.

Jutro planuję skończyć przygodę z "Kronikami Jakuba Wędrowycza"^^Miałam tę książkę potraktować jak środek na przetrzymanie w momencie, kiedy "Ciemność płonie" Jakuba Ćwieka jest dla mnie nie osiągalna (btw. polecam wszystko co ten pan napisał), a tu się okazało, że naprawdę przyjemna lekturka.

Potem pewnie wrócę do męczonych od dawna "Biesów", które w przeciwieństwie do innych rzeczy spod pióra Dostojewskiego, nie potrafią mną zawładnąć tak bardzo, żebym je skończyła w kilku rzutach. W jednym się nie da ;p

W ogóle listę lektur wakacyjnych mam dłuuugą, czasu niewiele



Juriusz - Wt lip 29, 2008 01:53
" />"Biesów" na szybko się nie da, czytałem niemal miesiąc, ale IMHO to najlepszy Dostojewski, jeżeli nie najlepsza książka w ogóle.
U mnie "1421. The year China discovered the world", efekt zapisania się do pobliskiej biblioteki. Autor udowadnia, że Chińczycy byli w obu Amerykach, Australii i na Antarktydzie na wiele lat przed Europejczykami. No przekonywająco brzmią jego argumenty, czyta się fajnie, tylko czasem muszę do słownika, żeby np. odkryć jakieś nazwy upraw.



foxxy - Wt lip 29, 2008 07:47
" />Zakupiłam Jestem kotem Soseki Natsume,
roję sobie że nareszcie trafiłam na dobrą kocią książkę,bez puszczania okiem w stylu "Zobacz jaki jestem blyskotliwy i mega znawca tematu" (patrz - Pratchett)

Z rzeczy paranaukowych planuje dopełnić znajomości z A.Kępinskim - z klasycznych pozycji zostało mi jeszcze Poznanie chorego i Psychopatie - zaczynam oczywiście od tych drugich,mam wakacje i prawo sugerowac się tytulem



gvarek - Wt lip 29, 2008 10:52
" />Ostatnio "Smugę Cienia" Conrada, "Pułapkę" Różewicza, wiosną "Władcę Much" i "Molloya" Becketta; szczególnie ta ostatnia stawiała zacięty opór, zadziwiająca książka, gdzie maksymalnie naturalistyczne fragmenty sąsiadują z delikatnym liryzmem. Podejrzewam, że dla Becketta pisanie jej było taką samą męką, jak dla mnie jej czytanie.



Big Krazovski - Wt lip 29, 2008 17:52
" />"Smuga cienia" jest fajna. Widział ktoś film Wajdy? Podobno kiszka, ale z ciekawości bym kiedyś obejrzał.



BeardFish - Wt lip 29, 2008 17:57
" />Ja natomiast zostałem wchłonięty przez pięcioksiąg Pawła Jasienicy... czyli Historię Polski - od Piastów po czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Wiem,że czytam to późno,że książki wyszły lata temu... ale nic to... wciągnęły mnie niesamowicie...



pani_ewa - N sie 03, 2008 22:15
" />ostatnimi czasy Lem...



Juriusz - Pn sie 04, 2008 14:19
" />Umarł Sołżenicyn, dla mnie jeden z najlepszych pisarzy ever, chociaż nie do końca podzielam jego poglądy po 1991, ale chyba ostatni Wielki Rosjanin.

Czytam obecnie Pielewina "Święta księga wilkołaka", rewelacja, mam nadzieję, że do końca utrzyma poziom, polecam fanom Rosji, Lisic-prostytutek i ogólnego odlotu.

A Chińczycy okazali się oszustwem, ja to zaczytałem, wpadam na net, ogień w oczach, bo od dawna uważam, że historia jest europocentryczna i już się ucieszyłem, że co ja tu nie mam za cudów. Okazuje się, że autor bezczelnie łże, powołuje się na miejsca, które nie istnieją, czy wypisuje, że w jakimś muzeum jest "niepodważalny dowód", a dyrekcja muzeum pisze, że nie mają nic takiego. Nie wiem jak można to było wydać i jeszcze podobno przetłumaczyć na ileś języków, przecież gdyby to był zwykły licencjat to wyleciałby na kopach ze studiów za takie jaja.



pani_ewa - Pn sie 04, 2008 18:36
" />
">Umarł Sołżenicyn, dla mnie jeden z najlepszych pisarzy ever, chociaż nie do końca podzielam jego poglądy po 1991, ale chyba ostatni Wielki Rosjanin

czytałam tylko "Oddział chorych na raka" jego autorstwa... naprawdę niezwykła książka... stawiam świeczkę...

....[*]...



Juriusz - Pn sie 04, 2008 18:57
" />Największe mistrzostwo to Archipelag, potem "Krąg pierwszy", potem Oddział, potem "Jeden dzień Iwana Denisowicza". "Przełomy" czy "Wpadło ziarno między żarna" można sobie zostawić na potem.



Mr.Mey - Pn sie 04, 2008 22:11
" />Ja zaliczyłem tylko 'oddział...'. Podjąłem kiedyś walkę z 'archipelagiem...' ale poległem. Kilka dni temu nawet zdecydowałem się na zwarcie szeregów i podejście jeszcze raz. Kiedyś to w końcu zrobię.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antoni-kielce.htw.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 1119 postów • 1, 2, 3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nie-szalona.htw.pl
  • Designed by Finerdesign.com