ďťż
 
Odnoœniki

 

Zespół Nine Inch Nails



Helicon - Wt mar 06, 2007 07:48
" />Czy po 2, a właściwie 3 oficjalnych wydawnictwach koncertowych plus niezliczonej ilości bootlegów nie nachodzi Was taka refleksja, że NIN o wiele lepiej brzmi... koncertowo niż z płyt?
A może inaczej, że kawałki studyjne grane live nabierają zupełnie innego wymiaru. Są jakby bardziej organiczne (to akurat zrozumiałe), jakby bardziej szlachetne, nabierają jeszcze większej mocy, niż to jest w przypadku słuchania z płyty.

Niektóre zespoły mają to do siebie, że live brzmią znacznie gorzej niż z płyt. Odnoszę wrażanie, że w przypadku NIN jest zupełnie odwrotnie. Koncertówki NIN słucha się prawie tak, jak płyty studyjnej.
Inna sprawa, że to pewnie zaleta obróbki studyjnej i raczej śladowej ilości słyszalnej reakcji publiczności.
Trent, Trentem. To fantastyczny kompozytor i muzyczny wizjoner właściwie. Ale jednak co zespół, to zespół.

...czy to tylko moje wrażenie?




./ash - Wt mar 06, 2007 07:59
" />nie przesłuchałam 10.000 bootlegów, niemal tylko oficjalne koncertówki, ale wolę albumy studyjne - noszę w sobie odczucie, że integralną częścią trentowych kompozycji jest ich czystość i wielowarstwowe pasaże sampli, to, co słychać tylko na słuchawkach, a czego nie da się odczuć na koncercie. ostatnim majstersztykiem pod tym względem jest 'me i'm not' - co się tam dzieje, gdzieś na zapleczu (śladowej) melodii... można to nazwać pewnym dążdeniem do doskonałości kompozycyjnej i brzmieniowej.

studyjny feeling brzmi diamentowo, i to fascynuje.

po takiej rekomendacji trzeba się jednak na serio zabrać za te booty ^^'



sledz - Wt mar 06, 2007 08:00
" />Wielkie kapele tak właśnie mają że na zywo wochodzą lepiej. Rammstein (choć dochodzi wielkie show wizualne), Coma, Pearl Jam, Slayer, Behemoth, Vader to garść pierwszych z brzegu o których tego zaspanego ranka pamietam.

A utwory WT z BYIT naprawdę brzmią na tyle lepiej i świeżo (no może poza Right), że dopiero teraz do nich się przekonałem



./ash - Wt mar 06, 2007 08:06
" />
">Coma

to jest wielki zespół?! - nieeee...
a koncertowo może i wychodzi lepiej - mniej słychać grafomańsko-Ăźberintelektualistyczne przemyślenia wokalisty ^^'

(przepraszam za offtop, już siedzę cicho)




Helicon - Wt mar 06, 2007 08:29
" />Come objeżdżamy gdzie indziej

Zrobiłem to, co zrobił by pewnie i taki ktoś z administracji (Anioł z Alternatywy 4 )



Agnieszka - Wt mar 06, 2007 08:32
" />Ekhm, wracając do tematu...

A tak na serio - wolę NIN na płytach, po prostu więcej słychać Najbardziej w tej muzyce cenię wielowarstwowość, a na koncertach siłą rzeczy nie wszystko jest słyszalne i nie wszystko da się odtworzyć. Bootlegi ściągam tylko na początku tras, żeby sprawdzić w jakiej zespół jest formie, ale nie wracam do nich zbyt często. Do oficjalnej koncertówki i dividełek też. Wychodzę z założenia, że to trzeba przeżyć samemu, a wykonania studyjne są czystsze



./ash - Wt mar 06, 2007 08:43
" />w gruncie rzeczy mam dokładnie to samo wrażenie - bogactwo dźwięków studyjnych płyt wysadza z papuci, na koncertach jest moc i spontaniczność, ale nie do końca tego szukam w muzyce nin. ^^



antimatter - Wt mar 06, 2007 08:51
" />
">NIN o wiele lepiej brzmi... koncertowo niż z płyt?

wg. mnie dotyczy to utworow z jednej plyty - With Teeth



nothinger - Wt mar 06, 2007 08:54
" />To naprawdę zależy. Bardzo lubiłem słuchać NIN na żywo z czasów TDS (tak tak, kompleks tej płyty ), Woodstock brzmi doskonale - super energetyzujące wykonania, do tego takie niby-nonszalanckie... Z ostatnich tras nie podoba mi się zbytnie "upraszczanie" utworów, odzieranie ich z tego całego brudu, mnogości dźwięków i jednocześnie wygładzanie.
Odpowiedź więc brzmi: wolę jednak NIN z płyt.



Helicon - Wt mar 06, 2007 08:54
" />A The Great Below z AATCHB? Toż to monument



sledz - Wt mar 06, 2007 08:56
" />A sobie objeżdzajcie Na zywo to zupełnie inny zespół, gra dużo lepiej niż na płytach i tym u mnie budzi szacunek że nie jest to odgrywanie materiału a koncert.

Nie mogę powiedzieć czy w przypadku NIN nagrania studyjne czy koncertowe są lepsze. Sa inne. Wersje koncertowe są moim zdaniem dopełnieniem obrazu ktory ukształtował się po przesłuchaniu płyt studyjnych



ruda - Wt mar 06, 2007 09:14
" />
">wg. mnie dotyczy to utworow z jednej plyty - With Teeth

Amen, że tak powiem. Przekonałam się kompletnie do W_T dopiero po obejrzeniu DVD.



Raziel - Wt mar 06, 2007 09:35
" />Zdecydowanie płyty studyjne. W muzyce NIN jednak liczy się perfekcja brzmienia, jednak nagrania koncertowe wzbogacają brzmienie zespołu i pozwalają spojrzeć na utwory z często innej strony.

Koncerty są bardziej spontaniczne i doceniam ich wartość, ale głównie słucham NIN z płyt.



cichy - Wt mar 06, 2007 10:15
" />poza PHM i W_T to jak dla mnie studyjnie prezentuje się lepiej, choć koncertowo również takie songi jak Eraser czy The Great Below nabierają dodatkowego klimatu



Kelvin - Wt mar 06, 2007 22:34
" />moim zdaniem to nie powinno sie nawet porownywac numerow studyjnych z koncertowymi - na koncertach przedewszystkim na pierwszym miejscu sa gitary a wszechobecna elektronika studyjna troche pozostaje w cieniu, w studui gitary sa dopelnieniem a na koncertach gitary sa głowna siła napedową i mocą wystepow

jesli wogole mozna mowic o tym czy lepiej cos brzmi live czy studyjne to moim zdaniem niesamowita moc maja na koncertach kawalki z PHM-u, nie wyobarzam sobie koncertu bez sin, terrible lie czy head like a hole a ekstaza jaka sie odczuwa (hehheh teraz moge tak pisac bo przezylem) jest nieprawdopodobna - ja osobiscie najmniej lubie PHM ze wszytskich albumow - ale uwazam ze na koncertach numery z tej płyty wypadaja chyba najlepiej



Helicon - Śr mar 07, 2007 06:58
" />Jak to nie powinno się porównywać? To w końcu te same kawałki, ten sam zespół.

A co do gitar to fakt Może dlatego właśnie są momenty, w których preferuję bardziej NIN live niż NIN ze studia.



Lukash - Śr mar 07, 2007 09:32
" />live nie widzialem
o oficjalnej koncertowce mam nadzieje zapomniec
bootlegow troche slyszalem/widzialem - sporo swietnych

Ale wole plyty studyjne i to zdecydowanie, ewentualnie z wylaczeniem broken i debiutu. W ogole uwazam, ze produkcja to jego najmocniejsza strona, w tym brzmieniu mozna sie wykapac i rozpuscic.
Poza tym cenie sobie Fixed i FDTS wiec tez sila rzeczy - sidi



antimatter - Śr mar 07, 2007 09:34
" />mnie troche draznilo ze na trasach TDS i Fragile 99% koncertow bylo praktycznie tak samo zagrane. jedyne co je od siebie odroznialo, to przypowiesci Reznora (jezeli w ogole sie odezwal ) i oczywiscie techniczna jakosc bootlega/akustyka location. od trasy W_T zauwaza sie jakby wiecej modyfikacji i zmian w aranzacji utworow, przede wszystkim dzieki Aaronowi i Alessandro. czesc z tych zmian nie bardzo mi odpowiada, gros wprowadza jednak jakis nowy feeling. szczerze powiedziawszy nie interesuje mnie na koncercie NIN stuprocentowo perfekcyjne oddanie tego co znam z plyty, zwlaszcza ze po 3-4 koncercie z rzedu staje sie to po prostu nudne. pamietam jaki pozytywny szok przezylem, kiedy w '99 w MĂźnchen Reznor wyszedl po krotkiej przerwie na scene i zagral Hurt przy akompaniamencie gitary akustycznej a nie pianina.
wow.



Helicon - Śr mar 07, 2007 10:18
" />W ogóle mi się wydaje, że Alessandro jakiś taki przytłumiony jest. Jakby chciał więcej ale... no nie wiem, wstydził się, albo mu nie pozwolono Może przy okazji Y0 się facet rozkręci.

Elektronika koncertowo też inaczej brzmi. To nie jest tylko przypadek gitar. I powiem Wam, że elektronika NIN live też mi się bardziej podoba. Na pewno jest jej ogólnie mniej, ale jest bardziej wyrazista w swoich momentach, bardziej agresywna.

Jasne, że brzmienie płyt NIN jest super, ale po tym co zobaczyłem na BYIT wydaje mi się, że... mogło by być lepiej Nie w sensie, "lepiej-niż-teraz", ale raczej w sensie "inaczej".



antimatter - Śr mar 07, 2007 10:49
" />Cortini na pewno ma ogromny potencjal jako instrumentalista i rowniez mysle ze w najblizszym czasie chlopak jeszcze bardziej sie rozkreci.
odchodzac troche od tematu, nie zapominajmy ze North i Alessandro maja najtwardszy orzech do zgryzienia. swietnie zdaja sobie sprawe z tego, ze caly czas sa porownywani do poprzednikow. Jeordie bedacy starym kumplem Reznora chyba nie stoi pod taka presja, jest od miliona lat w biznesie i jakby nie bylo gral z MM. z kolei Freese z jego ponad trzystoma plytami na karku nie musi obawiac sie ze skonczy jak Dillon.
w przypadku Aarona coraz czesciej mam wrazenie, ze cale to zachowanie na scenie moze wynikac z faktu ze po prostu jest niesmialy i ukrywa sie pod maska pajaca stajacego na glowie.
przychodzi mi w tym momencie do glowy kilku innych artystow dzialajacych na podobnej zasadzie, np wczesny P.Gabriel nie potrafiacy wyjsc na scene bez dziesieciu kilogramow pappmache na twarzy.



Gen_Konkretny - Śr mar 07, 2007 11:16
" />nine inch nails to koncertowa extraklasa, wzorzec grania na żywo, któremu należy się działka w podparyskim muzeum Sevre i już. zastrzeżenia mam tylko do AATCHB w wersji audio, które brzmi jak gównianej jakości empetrójka, no ale jest przecież wydanie dvd gdzie dzwięk akurat rozwala.



antimatter - Śr mar 07, 2007 11:21
" />
">zastrzeżenia mam tylko do AATCHB w wersji audio, które brzmi jak gównianej jakości empetrójka, no ale jest przecież wydanie dvd gdzie dzwięk akurat rozwala.

pierwszego CD sluchalem moze ze trzy razy, rzeczywiscie brzmi paskudnie. drugie wiadomo - heavy rotation



Memorabilia - Pt mar 16, 2007 18:12
" />zdecydowanie studyjne NIN...
przede wszystkim, koncertowo NIN jest teraz zupełnie innym zespołem...i wszyscy wiemy dlaczego.
Ja nie moge odżałować Charliego...koncerty sa teraz rockowe, o industrialnych elementach można pomarzyc;/
Moj kumpel był niezadowolony ze na BYIT wiekszosc utworów jest z WT...a ja mu mówie 'Ciesz się. Chciałbyś usłyszeć wiecej zmasakrowanych nagrań ze starszych płyt? Bo ja nie...' Choc Eraser wyszedł genialnie, ale reszta, ech...Ale to subiektywna ocena!



Quake - Pt mar 16, 2007 22:07
" />
">zdecydowanie studyjne NIN...
przede wszystkim, koncertowo NIN jest teraz zupełnie innym zespołem...i wszyscy wiemy dlaczego.
Ja nie moge odżałować Charliego...koncerty sa teraz rockowe, o industrialnych elementach można pomarzyc;/
Moj kumpel był niezadowolony ze na BYIT wiekszosc utworów jest z WT...a ja mu mówie 'Ciesz się. Chciałbyś usłyszeć wiecej zmasakrowanych nagrań ze starszych płyt? Bo ja nie...' Choc Eraser wyszedł genialnie, ale reszta, ech...Ale to subiektywna ocena!


leze i kwicze normalnie
dziekuje ze ta noc bedzie lepsza (dawno tak sie nie usmialem)
industrialne elementy
buahahahahahahahhahahaha



./ash - Pt mar 16, 2007 22:53
" />wszędzie malkontenci - ludzie, marudzicie że rezza nie ma takiego a takiego składu, bo wam akurat ten odpowiada - tak jakbyście mieli cokolwiek do gadania w tej kwestii.
dla mnie proste - to se ne vrati, idzie nowe, ewolucja, ważne że poziom wciąż ten sam - czyli astralny



bad'rain - So mar 17, 2007 00:04
" />
">zdecydowanie studyjne NIN...
przede wszystkim, koncertowo NIN jest teraz zupełnie innym zespołem...i wszyscy wiemy dlaczego.
Ja nie moge odżałować Charliego...koncerty sa teraz rockowe, o industrialnych elementach można pomarzyc;/
Moj kumpel był niezadowolony ze na BYIT wiekszosc utworów jest z WT...a ja mu mówie 'Ciesz się. Chciałbyś usłyszeć wiecej zmasakrowanych nagrań ze starszych płyt? Bo ja nie...' Choc Eraser wyszedł genialnie, ale reszta, ech...Ale to subiektywna ocena!


leze i kwicze normalnie
dziekuje ze ta noc bedzie lepsza (dawno tak sie nie usmialem)
industrialne elementy
buahahahahahahahhahahaha
Zostalem uswiadomiony. Bo ja zawsze myslałem ze NIN to pop-rock z elementami folku.
Cóż,na starosc człowiek sie dowiaduje takich rzeczy....

Ale juz zupełnie serio - Zawsze traktowalem koncerty jako 'rozwinięcie' NIN...Trudno tu rozdzielić Trenta na dwa i wyraznei stwierdzić ,ktore "wcielenie" mi bardziej pasuje - Nie ma takie czgos jak 'Nine inch nails live' i 'Nine Inch Nails'....

Zreszta mozemy sie cieszyc...Koncerty nadają muzyce Trenta inny wymiar. Osobiscie nie lubie artystow prezentujacych na koncercie dokładną kopie swojego studyjnego nagrania.Rzemieślnicy....nie artysci.
Trent równie dobre mogłby olac kapele i wystepowac np. z dwoma klawiszowcami ,puszczac wszystko z sampli i mielibysmy....NIN live...A w sumie powinnismy sie cieszyc, ze jest tak jak teraz a nie inaczej...Bo jest ciekawiej



Helicon - So mar 17, 2007 08:33
" />Taaa, teraz to jest rocabilly bo North macha nogą Ja pierdziele

Ja, w przypadku kilku wypowiedzi, chciałbym wiedzieć jaki mają staż w słuchaniu NIN niektórzy wypowiadający się a przede wszystkim od czego zaczynali Widzę że po W_T ten aspekt zaczął mieć niestety kolosalne znaczenie w odbiorze muzyki Reznora.



pawel nin - Wt mar 20, 2007 13:15
" />Ja szczerze mowiac nie robilbym takiego podzialu na plyty koncertowe i studyjne co lepsze bo obie rzeczy sa super tylko inne po prostu.Nie rozumiem czemu atakujecie memorabilia o to ze pisze" BYIT jest bardziej rockowe".To w sumie jest szczera prawda.A dla wiadomosci helicona slucham NIN od 1993roku wiec staz mam niezly raczej.



Buburules - Wt mar 20, 2007 13:20
" />uuu
Pablo , myślę podobnie.

Ale podziały można robić-ciekawe rzeczy można poczytać.



antimatter - Wt mar 20, 2007 13:39
" />zastanawial sie ktos wlasciwie, dlaczego NIN zaczeli grac na koncertach numery, ktorych kiedys w ogole nie grali lub przestali w polowie 90-tych?
nalezoby moze zrobic ankiete z odpowiedziami w rodzaju:

- bo Aaron tak fajnie macha noga przy Last
- bo Trent niedlugo idzie na rente, a chcial sobie przedtem zanucic WITT
- a moze dlatego ze Trent ma wreszcie kapele, ktora potrafi w koncu odtworzyc na koncercie jego pomysly?

jakies inne intrygujace teorie?



pawel nin - Wt mar 20, 2007 14:03
" />
">zastanawial sie ktos wlasciwie, dlaczego NIN zaczeli grac na koncertach numery, ktorych kiedys w ogole nie grali lub przestali w polowie 90-tych?
nalezoby moze zrobic ankiete z odpowiedziami w rodzaju:

- bo Aaron tak fajnie macha noga przy Last
- bo Trent niedlugo idzie na rente, a chcial sobie przedtem zanucic WITT
- a moze dlatego ze Trent ma wreszcie kapele, ktora potrafi w koncu odtworzyc na koncercie jego pomysly?

jakies inne intrygujace teorie?

Zeby byla zmiana bo nudno by bylo troche starym bywalcom koncertow(np w USA)sluchac live tego samego a i sam zespol pewnie tez w koncu ma dosc.Proste.Chyba ze ktos wyglosi zaraz prace doktorska na ten temat ...



Agnieszka - Wt mar 20, 2007 14:10
" />Yyy no to padłam. Nie chcę nikogo urazić, pracy doktorskiej też płodzić nie będę, ale powyższy argument mnie dobił. I tak z reguły grają w koło macieju to samo, co daje zmiana 1-2 utworów? I to takich (WITT), o których wcześniej Trent mówił, że są technicznie nie do zagrania live?



antimatter - Wt mar 20, 2007 14:11
" />
">Zeby byla zmiana bo nudno by bylo troche starym bywalcom koncertow(np w USA)sluchac live tego samego a i sam zespol pewnie tez w koncu ma dosc.Proste.Chyba ze ktos wyglosi zaraz prace doktorska na ten temat ...

hmm, nie wydaje mi sie. nie gral ich w USA, dopiero teraz w Europie po odejsciu Jerome i zintegrowaniu sie z reszta kapeli.
zreszta wielokrotnie twierdzil ze obecny sklad jest najlepszym z jakim kiedykolwiek pracowal.



pawel nin - Wt mar 20, 2007 14:17
" />Sugerujecie ze ten sklad jest najlepszy (mowie tu o technicznych mozliwosciach,umiejetnosciach muzycznych nowego skladu)dlatego doszly nowe utwory???Nie no bez przesady.Trzeba zdecydowanie bylo cos dorzucic wlasnie ten jeden dwa utwory zeby cokolwiek urozmaicic.Nie wierze zeby poprzedni sklad mial problemy z zagraniem ktoregos z obecnie granych utworow po przygotowaniach.Zreszta to sa gdybania na maxa.



Agnieszka - Wt mar 20, 2007 14:25
" />No więc gdybanie odłóżmy na bok

Takie małe cuś na zakończenie z mojej strony:

He shows up, he looks shitty, he's got junk equipment, he looks like he's just got up and I want to punch him. And then Aaron starts playing and on the first note it's like, 'You're the guy'. He wasn't trying to be me, and play like I play. He played and chaos came out. It immediately made the band turn into something else.

—Trent Reznor, New Zealand Herald



antimatter - Wt mar 20, 2007 14:25
" />
">Zreszta to sa gdybania na maxa.

chyba ze widzialo sie NIN na koncercie, np na Fragility.

Alessandro live w niczym nie ustepuje Charliemu. Josh kladzie Jeroma kompletnie. Aaron jest wysmienity w porownaniu z Finckiem. jedynie Danny byl na scenie bardziej interesujacy od Jeordiego. przestancie wreszcie opierac sie mowiac o koncertowym NIN, na jakims video z Woodstock i AATCHB .
czy mowimy o charyzmie?



Sebastian - Wt mar 20, 2007 14:28
" />Zmiana skladu tylko dla faktu zeby bylo inaczej to bezsensu...
myslae, ze obecny sklad jest dla Reznora bardziej inspirujacy, sprawia, ze granie koncertow jest dla niego czyms przyjemniejszym - bardziej kreatywnym. Nie widze innego powodu aha.... no i jeszcze ten fakt minimalizmu w jaki popadl Trent - obecny sklad do niego pasuje wystarczy posluchac jak brzmi North - uzywa maksymalnie malo efektow bazujac na tych jego sprzegajacych noizach



pawel nin - Wt mar 20, 2007 14:30
" />
">Zreszta to sa gdybania na maxa.

chyba ze widzialo sie NIN na koncercie, np na Fragility.

Alessandro live w niczym nie ustepuje Charliemu. Josh kladzie Jeroma kompletnie. Aaron jest wysmienity w porownaniu z Finckiem. jedynie Danny byl na scenie bardziej interesujacy od Jeordiego. przestancie wreszcie opierac sie mowiac o koncertowym NIN, na jakims video z Woodstock i AATCHB .
czy mowimy o charyzmie?
Jakiej charyzmie???Wymachiwanie noga w ten sposob to objaw pozytywnej charyzmy..???W czym jest lepszy w graniu??Przyklad prosze.Utwory.



Vanielle - Wt mar 20, 2007 14:38
" />
"> jedynie Danny byl na scenie bardziej interesujacy od Jeordiego.
No wlasnie.

I tak wszyscy oni graja jak im Reznor kaze, wiec zmiany w zespole przestaly mnie juz specjalnie interesowac.
Wazne jak brzmi zespol. A zespol brzmi super!



Sebastian - Wt mar 20, 2007 14:41
" />North - to ogromny power, charyzma, chyba czuje to co robi i wydaje sie autentyczny ( moze u fincka juz tego nie bylo - tego zapalu i energii )

White - bardzo statyczny ale bezbledny i bas teraz w NIN zdecydowanie daje rade - lubie jak jest go wiecej

Freese to wymiatacz - gra bardzo ostro ( dillon mi nieco przypominal jazzowego perkisiste - bardzo go lubilem)

Cortini - jest swietny te jego analogowe brzmienia rozwalaja - zaluje jednak, ze go tak malo slychac.

Brzmieniowo wolalem stary sklad - te efekty, cieple brzmienie gitar.

Nowy sklad jest jednak bardziej energetyczny.



antimatter - Wt mar 20, 2007 14:48
" />@pawel nin
jezeli chcesz negatywnych przykladow to posluchaj na przyklad bootlega z Monachium ktory wrzucilem niedawno do sucka. albo Columbus 15.04.00. albo Paris 25.11.99 (np Wish)
sorry, ale nie bede teraz szukal na 200 bootlegach pomylek Robina / Dillona.
faktem jest ze na prawie kazdym jest ich kilka

EDIT: przypomnialo mi sie Great Below z 22.05.00 Houston. jezeli chcesz sobie obrzydzic ten kawalek, to posluchaj tej wersji. rzadko slyszy sie zeby kapela do tego stopnia nie miala ochoty czegos grac.
zeby nie bylo ze tylko narzekam, w niecaly miesiac pozniej daja w Atlancie tak zajebisty koncert, az buty spadaja. ale to jakies nieprofesjonalne mi sie wydaje, takie zachwiania "kondycji"



pawel nin - Wt mar 20, 2007 15:28
" />Nie ja chcialem pozytywne przyklady ktore jasno dowodza ze nowy sklad gra lepiej.O to mi chodzilo.A nie ze stary mial wpadki.To sie pewnie zdarza wszystkim.To nic nie udawadnia.Sam mowisz ze pozniej w Atlancie powalaja z nog.



antimatter - Wt mar 20, 2007 15:40
" />bedziemy na koncercie, przekonamy sie



Helicon - Wt mar 20, 2007 22:04
" />A może po prostu stary skład się wypalił? Nie byli w stanie zaproponować nic nowego więc poszli w odstawkę. Nowy skład, nowa krew, nowa chemia, zmiana w brzmieniu... Tak po prostu.

A powtarzany w kółko, do wyrzygania już, "zarzut" z machaniem nogą przez Northa był do pewnego momentu komiczny, teraz jest już niestrawny. Tym więcej, że używają go słuchacze NIN podobno wysocy stażem.




sledz - Wt mar 20, 2007 22:25
" />
">A może po prostu stary skład się wypalił? Nie byli w stanie zaproponować nic nowego więc poszli w odstawkę. Nowy skład, nowa krew, nowa chemia, zmiana w brzmieniu... Tak po prostu.

O tak, tak, tak ... powoli dochodze do tego samego wniosku. Do nowego trzeba sie przyzwyczaić, nawet tak długo jak ja się przyzwyczajałem do Fragile po TDS



pawel nin - Śr mar 21, 2007 00:11
" />
">A może po prostu stary skład się wypalił? Nie byli w stanie zaproponować nic nowego więc poszli w odstawkę. Nowy skład, nowa krew, nowa chemia, zmiana w brzmieniu... Tak po prostu.

A powtarzany w kółko, do wyrzygania już, "zarzut" z machaniem nogą przez Northa był do pewnego momentu komiczny, teraz jest już niestrawny. Tym więcej, że używają go słuchacze NIN podobno wysocy stażem.

A moze nowy sklad nie jest wcale lepszy???Nie poszedl w odstawke tylko wybral swoja droge inny sposob na samorealizacje????Skad ty to mozesz wiedziec?Zarzut z noga jest bo wielu osobom sie nie podoba i fajrant.Od tego jest to forum."Tym wiecej ze uzywaja go sluchacze wysocy stazem"..To co mam srac pod siebie ze mi sie podoba jak tak nie jest???Bo mam duzy staz???Bez jaj.Sluchaj co jest dla mnie ok pisze jest ok co mi sie nie podoba krytykuje.pusc sobie Terrible lie z AATCHB i z BYIT.Porownaj.Expresje.Wszystko.I przemysl czy jest taka roznica komu moze nie pasowac.pozdrawiam



naff - Śr mar 21, 2007 07:34
" />w sumie nowy sklad nie jest znowu taki nowy. poza tym dlugo nie pobedzie, upieram sie przy tym. chyba ze przed koncertami trent bedzie dosypywac aaronowi do jego wody srodki przeciw nadpobudliwosci. adhd!poza tym wszyscy chca wnoszenia czegos nowego, a zapominaja, ze reznor jest pierwszym przeciwko tem. wiec chyba nie ma o czym mowic, skoro nie moga, to nie wnosza. a jak wnosza to dostaja opieprz. i narzekania fanow ze nie wnosza. co za ruch!



Helicon - Śr mar 21, 2007 09:14
" />
">A może po prostu stary skład się wypalił? Nie byli w stanie zaproponować nic nowego więc poszli w odstawkę. Nowy skład, nowa krew, nowa chemia, zmiana w brzmieniu... Tak po prostu.

A powtarzany w kółko, do wyrzygania już, "zarzut" z machaniem nogą przez Northa był do pewnego momentu komiczny, teraz jest już niestrawny. Tym więcej, że używają go słuchacze NIN podobno wysocy stażem.

A moze nowy sklad nie jest wcale lepszy???Nie poszedl w odstawke tylko wybral swoja droge inny sposob na samorealizacje????Skad ty to mozesz wiedziec?Zarzut z noga jest bo wielu osobom sie nie podoba i fajrant.Od tego jest to forum."Tym wiecej ze uzywaja go sluchacze wysocy stazem"..To co mam srac pod siebie ze mi sie podoba jak tak nie jest???Bo mam duzy staz???Bez jaj.Sluchaj co jest dla mnie ok pisze jest ok co mi sie nie podoba krytykuje.pusc sobie Terrible lie z AATCHB i z BYIT.Porownaj.Expresje.Wszystko.I przemysl czy jest taka roznica komu moze nie pasowac.pozdrawiam

A wiesz czemu Fresee gra lepiej na perkusji niż Dillon? Powiem Ci w tajemnicy. Bo Dillonowi grzywka na oczy nachodziła.



ooooooooo - N kwi 01, 2007 06:35
" />
">NIN o wiele lepiej brzmi... koncertowo niż z płyt?

wg. mnie dotyczy to utworow z jednej plyty - With Teeth

.no ja dodalbym PHM.



Entity - Pt maja 18, 2007 15:10
" />Uwielbiam oglądać Reznora w akcji , do niedawna świrowałam na punkcie bootlegów i wszelakich nagrań z koncertów. Woodstock '94 - po zapoznaniu się z materiałem miałam przynajmniej przez kilka godzin problemy z percepcją ;D Reznor potrafi zorganizować wyje***** w eter show, za każdym razem dziwię się, jak dużo energii możę siedzieć w tym skromnych rozmiarów przecież ludziku IMO świetnie radzi sobie ze śpiewem i słyszę u niego niewiele fałszów, potrafi doskonale modulować głos, przechodząc od złowrogich i dyszących szeptów, poprzez przesycone żalem i melancholią dźwięki, aż do ścinającego z nóg darcia, różnego rodzaju dzikich, histerycznych niemal wrzasków. Koleś jest (może lepiej - był) nie do okiełznania. Acha... plus jeszcze zajebista ekspresja ruchów, niszczenie sprzętów, obijanie mikrofonu o czachę, rzucanie butlli z wodą bądź zamaszyste wylewanie ich zawartości na widownię uwieeelbiam to. Stare dobre czasy nie wrócą nigdy już...
Ostatecznie nie mogę się zdecydować na to czy wolę koncertówki, czy nagrania studyjne, bo zależy to od płyty i ex. m. PHM oraz WT o wiele lepiej wypadają lajf.



antimatter - Pt maja 18, 2007 15:31
" />podoba mi sie co mowisz Entity. z jednym zastrzezeniem:

Coś mówi mi, że
Jeszcze wszystko będzie możliwe



bad'rain - Pt maja 18, 2007 15:59
" />
">A wiesz czemu Fresee gra lepiej na perkusji niż Dillon? Powiem Ci w tajemnicy. Bo Dillonowi grzywka na oczy nachodziła.

Freese wcale lepiej nie gra....



Entity - Pt maja 18, 2007 16:12
" />
">Coś mówi mi, że
Jeszcze wszystko będzie możliwe

Ok, pożyjemy - zobaczymy nadzieję zawsze można mieć... Choć teraz nie za bardzo mogę wyobrazić sobie ekstatycznie i maxymalnie transowego Trenta, jakim ogniś był



antimatter - N sie 05, 2007 20:45
" />wrzuce tu, bo nie wiem gdzie. fragment artykulu o Josh Freese w Modern Drummer z wrzesnia:

Kod:http://www.moderndrummer.com/updatefull/200001595

EDIT:

aa, bylbym zapomnial, Charlie Clouser ozenil sie w ubieglym tygodniu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antoni-kielce.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nie-szalona.htw.pl
  • Designed by Finerdesign.com