ďťż
 
Odnoœniki

 

terrible lie



Raziel - Śr kwi 19, 2006 08:41
" />Moim zdaniem najwybitniejszy i najbardziej przemyślany (lub na odwrót najbardziej szczery, spontaniczny) jaki napisał Reznor.

Bohaterem jest zwykły człowiek. Jest to człowiek wierzący, człowiek który stara się żyć zgodnie z zasadami wiary. Wydaje mu się, że jeśli nie będzie robił nieczego złego, ominie go cierpienie. Mylił się.

W jego życiu coś się wydarzyło. Może umarła najbliższa mu osoba (dziewczyna? żona?) a może po prostu nic mu w życiu nie wychodzi , jest samotny , zamknięty w czterech ścianach ma już dość życia. Coś się jednak stało, że ten poczciwy czowiek zadaje pytanie:

"hej boze, dlaczego mi to robisz?"

Rozpoczyna, jak Konrad ( ) walkę z Bogiem. To monolog, w którym wyrzuca całą swoją niechęć i nienawiść. Zarzuca Bogu kłamstwo, domaga się "przeprosin". Świat jest dla niego szary i smutny, nie widzi już dla siebie nadziei, sensu życia:

"hej boze, czy ten swiat naprawde jest tak smutny jak to sie wydaje"

Czym jest owo "okropne kłamstwo"? Chyba chodzi o zbawienie. Bohater widocznie o nim marzy, marzy o szczęściu, ale ono nie nadchodzi:

"wyglada, na to ze zbawienie przychodzi tylko w naszych snach"

Zapomniał, że nagroda czeka na niego po śmierci, zapomniał o sensie cierpienia:

"hej boze, ja naprawde nie wiem o co ci chodzi"

Jednak jest w tej walce samotny, jest też słaby:

"nie zabieraj mi tego
potrzebuje chwycic sie kogos"

Może rzeczywiście chodzi o jakąś osobę? A może ta osoba jeszcze żyje i jest śmiertelnie chora a on próbuje wymusić na Bogu jej wyleczenie? Jest wiele możliwości.

Chyba to jednak o coś takiego chodzi, bo potem:

"hej boze, nic juz nie moge ukryc
stracilem moja ignorancje, poczucie bezpieczenstwa i dume
jestem sam w tym swiecie, ktorym ty musisz gardzic
boze, wierzylem w te obietnice, twoje obietnice i klamstwa"

Nie udało mu się niczego uzyskać, a kochana przez niego osoba odeszła, albo (jeżeli nie o to chodzi ) próbuje podjąć walkę na nowo, jednak Bóg się nie odzywa, nic się nie zmienia, a bohater pozostaje sam.

Przegrywa i ląduje na kolanach (modli się?). Nie ma wątpliwości, obwinia Bga za wszystkie swoje niepowodzenia, za to co się stało. Kończy w pełen pesymizmu sposób:

"tak bardzo chce uwierzyc"

Chciałby uwierzyć, że czeka go za to nagroda, że będzie lepiej, że kochane osoby nie odchodzą na zawsze. Może kiedyś uwierzy.

"hej boze, naprawde nie wiem kim jestem
na tym swiecie pelnym szczyn"

Prawdziwe wyznanie współczesnego nihilzmu. Naprawdę strasznie zagubiony musi być człowiek, który tak określa swoje miejsce w świecie.




de7_ - Śr kwi 19, 2006 10:17
" />ta piosenka kiedys wygladala dla mnie mniej wiecej tak jak opisales ja powyzej. jednak trzeba sie zastanowic co oznacza owo "TO" (don't take IT away from me). moze sie ono odnosic do osoby (kolejny wers) albo do klamstwa (poprzedni wers). wedlug mnie odnosi sie do obydwoch.
jesli chodzi o klamstwo: osoba ktora nie ma nic, ktora stracila wiare we wszystko i zyje "in this world of piss" (na tym zasranym swiecie), bedzie wierzyc w kazde klamstwo, zaakceptuje wszystko co by tylko bylo lepiej. i jesli to "lepiej" ma poprawic relacje z bogiem, to rzeczywiscie klamstwo jest urocze. ale podmiot wlasnie w takiej sytuacji jest. jest sam i jedyne z kim moze sobie pogadac to z bogiem. ta piosenka jest modlitwa i wyznaniem jednoczesnie. oskarza boga o te wszystkie klamstwa ktore mu zabral, ktore pozwolily mu w niego wierzyl. nie kuma jego boskich zamiarow, (jesli one w ogole sa boskie, jak odroznic zamiary boskie od nie-boskich). jego wiara uwarunkowana jest tymi malymi przekonaniami, nierealnymi klamstewkami, ktore zostaly zdemaskowane przez okrutny swiat. ale ze podmiot wie iz ten swiat jest rownie zaklamany pije do boga czemu na to pozwala, stad to klamstwo idzie rowniez w kierunku boga. dosc niestandartowe klamstwo. przez klamstwo widac inne klamstwa. czy wiec podmiot sam tez nie jest zaklamany wyrazajac taka mysl? jest czescia klamliwego swiata i jedyna prawda na ktorej wogle moglby sie oprzec to bog, ale stwierdza ze i on klamie. on sam nic juz nie wie. nie wie kim jest, nie wie juz czym jest moralnosc. oskarza boga o zdrade ale robi to "on my hand and knees", jakby byl tym jednym z ukrzyzowanych obok chrystusa, ktory wie ze jest gownem ale czuje przy tym jakas pokore.
w takim kontekscie klamstwo nie jest juz klamstwem, jest pewnym aspektem prawdy, spojrzeniem nie "na" ale "poprzez". co wiec reznor marginalizuje sprowadza spowrotem biedaczystko, cala piosenka na nic

ten utwor moze miec mase interpretacji w zaleznosci z jakim innym utworem z phm sie go polaczy.



Raziel - Śr kwi 19, 2006 16:25
" />Zawsze irytowało mnie, jak ludzie piszą o terrible lie "antyrelgijna piosenka", tymczasem religia czy też Bóg jest tu najmniej istotny, chociaż jest ostatnim który słucha. Jednak nie znaczy to, że możemy od niego wymagać, by załatwił nasze sprawy.

Podstawowym problemem bohatera jest to, że jest on bardzo słaby. Nie potrafi sam uporządkować sobie życia, to szuka pomocy u innych. (w domyśle) świat go zawiódł, to szuka pomocy u Boga.

Najważniejszymi rzeczami w tym utworze są samotność, a czym jest tytułowe kłamstwo - może to chodzi o życie? Nie spełniło oczekiwań bohatera, nie było takie jak "reklamowano".

Twoja interpretacja dez też jest dobra, zresztą chyba każda jst dobra, w końcu te teksty są dość uniwersalne. Chwała za to.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antoni-kielce.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nie-szalona.htw.pl
  • Designed by Finerdesign.com