ďťż
 
Odnoœniki

 

NIN w mieście miłości,PARIS 2005 długa relacja dla ambitnych



ninova - Wt lis 01, 2005 22:26
" />Mineło bardzo dużo czasu, ale dopiero dziś chce mi się ogarnąć mniej więcej co się wtedy działo...

Będąc cwaną, skorzystałam z tego,że mój ojciec rodzony mieszka w owym pięknym mieście... Zupełnym przypadkiem poznałam kumpla z uczelni, który okazał się być nieświadomy trasy koncertowej, a zupełnie zdeterminowany, zeby po drodze do Irlandii zajechac na koncert do Paryża...

Wsiedliśmy więc w samolot i pofruneliśmy...

Następnego dnia nadszedł 22 czerwca 2005! Pamiętny wieczór!!!!!!!

Koncert odbywał się w klubie Le Zenith, nie za duzym, nie za małym...

Wcześniej, troszkę zwiedzając Paryż, nie zauwazyliśmy żadnych plakatów na temat NIN, żadnych małych wzmianek nigdzie, nic. Wiadomo, Francuzi chyba az tak nie przepadają za Reznorem... Wszędzie wisiały tylko plakaty jakiegoś innego arysty(francuskiego) który do złudzenia przypominał Reznora, a miał miec koncert w tym samym miejscu.

Le Zenith znajduje się wCite De La Musique, to takie fajne miejsce z dużą ilością t rawników i dziwnych instalacji

Przybyliśmy kilka godzin wczesniej, gdyż kumpel nie dostał biletu, który sobie ściągał z UK, za to cudem dostał następny bilet od jakiegoś gościa z Belgii.

Był straszny upał ..Słońe waliło prosto na nas... Kumpel umierał, bo nie cierpi upałów... Siedzimy na brzegu fontanny na placu, wszędzie dookoła goście w czarnych koszulkach, z logo NIN, wszędzie jakieś dredy... Tylko jeden facet miał pomarańczową koszulkę z duzym, intensywnie zielonym logo To mi się podobało...

Kumpel czekał i czekał, a gościa z napisem 'Where teh fuck were you?' nie widać...

Na szczęście bilet przybył, choc spóźniony.

Wieczór jednak był zupełnie słoneczny, ustawiliśmy się w dłuuuugiej kolejce w tłumie i dalej umieralismy z powodu gorąca. Wszędzie dziwni ludzie. Duzi, mali, dziwni i całkiem normalni... Irokezy, Elvisy i niektózy w takich butach, ze strach przy nich stać...
Poniewaz zabrakło mi wyobraźni, nie wzięłam czarnej kredki do oczu. Za to kupel zdążył sobie kupić czarny lakier do paznokci, był juz pomalowany. Chcąc urozmaicic sobie czekanie w tłumie francuzów ubranych na czarno, zaczęłam malowac powieki kumpla tuszem do żęs. Niedobry pomysł. Udało mi się tez pomalować (lakierem) 3 palce u lewej ręki i 2 u prawej Potem pokazałam kumplowi jakie mam fajne majtki czerwone w kropki i na tym wesoło mijał nam czas....

Na wejściu zabrali jeszcze kumplowi pieszczocha, ku jego rozpaczy (a powinienem był załozyć po wejściu).

Wchodzimy... Zajebiście... O ile pamiętam, tonacja bordowo czarna...troche duszno... Mnóstwo ludzi,piwo, toalety...

Koszulki pamiątkowe były bardzo drogie oczywiscie :/

Zza wejść do sali głównej dochodziły jakieś dźwięki, ale póki co musieliśmy skończyć makijarz i napic się piwa Atmosfera robiła się coraz ciekawsza...

Na sali panował półmrok, jeszcz enie do końca pełna... Uderzyło w nas gorąco. Było cholernie gorąco.... Dopiero połowa sali pełna a już jak w saunie! Piwo wyparowało z nas po 15 minutach. Dresden Dolls odstawili kawał dobrej muzyki i przedstawienia z francuską artystką, podziękowało Reznorowi (to był ich ostatni koncert z NIN!) no i poszli sobie... A my czekamy i czekamy... Robi się coraz tłoczniej i coraz goręcej, woda w mojej butelce zrobiła się ciepła...Kumpel zdjął koszulkę, a ja co? Nie zdjeme bo mam stanik push- up

No i czekamy...kumpel ruszył do przodu, a ja nie...ja zostaję w połowie, nie zwariowałam jeszcze....

Rozstaliśmy się wtedy. Nie wiem kiedy to nastąpiło dokładnie ale zaczeli ostro. Nie pamiętam co to było.Ale ludzie zareagowali błyskawicznie. Drugie to był march of the pigs i wtedy udało mi sie uciec do tyłu, dzięki czemu uniknełam zgniecenia. Rozejrzałm się po sali, sala pełna... Potem coś tam leciało i to tez spiewałam, a potem And All That Could Have Been... Melodia leci...Trent spiewa i nagle...piiib...i ciemność, i cisza... Co jest? Prądu nie ma...? Skonfundowana czekam dalej... A Trent na to:
"Give us a minute to pull our shit toghether."

I jak gdyby nigdy nic The Hand That Feeds..No spoko Trent...Skoro tak.... Cały czas stałam jakieś 3/4 od sceny, a że klub nieduży, to stojąc na palcach albo podskakując (podskakiwałam prawie cały czas, zeby Trent widział moje wyciagnięte w górę łapy ), widziałm Reznora całkiem dobrze.

I leci następna piosenka i następna.... Nie pamiętam prawie nic oprócz tego,że darłam się jak trzeba i,że dookoła mnie, choc nikt nie chciał mnie zgnieść to, też prawie nikt się nie ruszał Wtedy pomyślałam,ze Frencuzi to sztywniacy Czy wolno czy szybko, skakałam, bo to był mój pierwszy koncert NIN, spełnienie marzeń. Cały czas uśmiechałam się jak naćpana a ci dziwni Francuzi nie rozumieli dlaczego...

Było już tak gorąco,ze nikt nie miał czym oddychać. Nie mam na myśli sauny. To była 10 razy sauna. Klimatyzacja do bani. Wszyscy funkcjonowali wyłącznie na adrenalinie....

W pewnym momencie, nie pamiętam za którym i przed którym wymaitający m utworem Trent rzekł: Are you all right?! I wszyscy: YEEEEES!!!!! Ktoś tam się darł po francusku, że kocham cię Trent i cośtam cośtam...

A potem : You haven't invented fuckin' air conditioning yet?!

I wszyscy bardzo cichutko: nooo...!

I grali dalej! Widziałam ze Reznor daje czadu. Atmosfera była zarąbista, choc klimat psuli ci wszyscy kolesie co stali cały czas sztywno jak kołki! dosłownie.

Kiedy doszli do Starfuckers, wiedziałam,ze już niedługo koniec. Wtedy już wysiadłam. Ze wszystkich woda się lała strumieniami...

Mialam nadzieję,ze kumpel przeżył masakrę pod sceną bo nie było jej widac, ale było czuć

Nie pamiętam tytułu, ale zaraz po ostatniej nucie światła zgasły, rozległo się wiercące, natrętne brzęczenie...Dzwięk narastał i narastał..... narastał.... Podniosłam ręce by zatkać uszy (cholerny dzwięk, co jest?)

Wtedy zrobiło się jasno. Scena pusta. A mi opadła szczęka. NIN zniknał. Tak nagle jak sie pojawił.

I wszyscy po prostu zaczeli się rozchodzić. Żadnych bisów, nic
Spojrzałam na komórkę...2 godziny 20 minut... Tak szybko?

Wreszcie mogłam bezpiecznie dojśc pod scenę. Pustą scenę

Przewiesiłam sie przez barierkę i gapiłam się na ludzi od sprzętu. Widziałam duże czarne skrzynie z logo NIN..ehhh....
Jakiś gość popatrzył się na mnie, a ja na niego smutnym wzrokiem... Cóż mógł poradzić?

Nigdzie na podłodz enie leżał kumpel, to dobrze... Był tam gdzie się umówiliśmy. Okazało się,że wymiękł w pewnym momencie i wycofał sięw tył ( a mówiłam ;p)

Widział jakąś starsza babcię na miejscach siedzących, co brykała na stojąco... Widać babcie we Francji wiedzą co dobre Cudem uniknął także upadku w czyjeś wymiociny... My to mamy szczęście...

Oczywiście NIN wyparował po koncercie, tylko Dresden Dolls rozawali autografy, ale nie o to nam chodziło...

Idziemy do wyjścia...a tam jakas ogolona na krótko laska, bez koszulki istanika sobie stoi... Hmm... Czemu i ja się tak nie rozebrałam? Nie byłoby mi tak gorąco... Tak sobie zwyczajnie stała z biustem na wierzchu a kumplowie mimowolnie wzrok podążał

Przed klubem ludzie zebrali sie w kółeczkach i dyskutowali po francusku oczywiście. My się w końcu położyliśmy na ziemi. Zastanawiałm się czy byli tam jeszcz ejacyś polacy. Halo? Zgłoscie się!

Mielismy małą pogawędke przy papierosku z francuzami, ale gdy padło pytanie where are you from? A my: from Poland, nastąpiła nagła cisza.... a ja na to: It's far, far away from here.

Byliśmy zupełnie wyczerpani i tak powinno sie przeżywac koncerty NIN. Bo było ku*wa zajeb*ście wyjeba*ie w kosmos

potem dowiedziałam się że w paryżu ćpaja haszysz, a jak sie ćpa haszysz to sie potem stoi sztywno jak kołek, dziekuję za uwagę




shark - Śr lis 02, 2005 08:41
" />no proszzzz.... milo czytalo sie to co napisalas, momentami usmiechajac sie pod nosem
niesamowite przezycie byc na takim koncercie... ehhh, zazdroszcze ci...



ninova - Śr lis 02, 2005 11:12
" />jest co zazdrościc i nie ma;) Bo teraz cierpię mimowolnie, bo chcę jeszcze! A nie wiem czy to jeszcze nastąpi czy nie nastąpi...

W każdym razie za NIN wartoby pojechać na przykłąd po całej Europie żeby tylko miec kasę...

Potem rozmawialiśmy z kumplem o tym czy jakby była okazja to byśmy się zabrali z nimi w trasę...
No tak, ale ja sie nie nadaję do noszenia sprzętu..Co bym tam robiła? Buty bym czyściła?:P Głupie myśli

Gdybyśmy mogli, to byśmy sie zabrali do końca wakacji. Ryzyko to jakieś, ale przygoda i można by sie wiele nauczyć z takiego czegoś.

I jeszcz edodam,ze gdy zespół pojawił się na scenie, to od tego momentu do połowy koncertu nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Myślałam,ze to telewizja, przecież do tej pory zawsze widziałam ich tylko na ekranie!! A tu stał prawdziwy Trent!

Żywy, ryczący, rzucający się po scenie! dokładnie taki sam jak w telewizji! O mój boże!

I tak nie mogłam uwierzyć, to było dziwne, pierwszy raz w życiu najbliżej, zawsze jakies tysiące kilkometrów ode mnie...A tu nagle hmmmmm jakieś 20 metrów chyba na dzieliło, nie wiem, nie mierzyłam:P

No i na scenie nie widac,ze jest taki niski A on jest niewiele wyższy ode mnie Gdyby stał w tłumie tez musiałby stawać na palce żeby coś widzieć
hehehe

Je sli raz będziesz na koncercie NIN, to zechcesz i drugi raz i trzeci... Takze warto się zastanowić czy jechać czy nie jechać

Dzięki za czytanie tej relacji!!!



ooooooooo - Śr lis 02, 2005 13:03
" />..no dobra ale AATCHB live?
.1.x slysze ma ktos?




bigos - Śr lis 02, 2005 14:36
" />na tym koncercie przerwane zostalo wykonanie something i can never have, aatchb nie bylo grane...



Luthek - Śr lis 02, 2005 16:02
" />
">można by sie wiele nauczyć z takiego czegoś.


hahahahahahahahaha



ninova - Śr lis 02, 2005 18:30
" />
">na tym koncercie przerwane zostalo wykonanie something i can never have, aatchb nie bylo grane...

a tak myslałam ale czekałam az ktoś mnie naprowadzi na właściwą drogę, dziękuję bigos!

a dla mnie AATCHB i Something to to samo, jak Cameron Diaz i Gwyneth Partlow obie blondynki, obie zgrabne i ładne



bigos - Śr lis 02, 2005 18:34
" />
">a dla mnie AATCHB i Something to to samo, jak Cameron Diaz i Gwyneth Partlow obie blondynki, obie zgrabne i ładne
ja jebie ... no tak... po co sluchac innych kawalkow nin skoro wszystkie sa tak fajne jak jeden? Poza tym od fana spodziewalbym sie chociaz znajomosci kawalkow ktore wyszly na oficjalnych halo'sach ...

coz, mylilem sie



Vira - Śr lis 02, 2005 18:34
" />
">a dla mnie AATCHB i Something to to samo, jak Cameron Diaz i Gwyneth Partlow obie blondynki, obie zgrabne i ładne

gratuluje. to na pewno byl koncert nin, a nie francuskiego pana podobnego do reznora?



Helicon - Cz lis 03, 2005 07:11
" />
">Poniewaz zabrakło mi wyobraźni, nie wzięłam czarnej kredki do oczu. Za to kupel zdążył sobie kupić czarny lakier do paznokci, był juz pomalowany. Chcąc urozmaicic sobie czekanie w tłumie francuzów ubranych na czarno, zaczęłam malowac powieki kumpla tuszem do żęs. Niedobry pomysł. Udało mi się tez pomalować (lakierem) 3 palce u lewej ręki i 2 u prawej Potem pokazałam kumplowi jakie mam fajne majtki czerwone w kropki i na tym wesoło mijał nam czas....


Ten fragment jest szczególnie "...dla ambitnych".



ninova - Cz lis 03, 2005 08:43
" />bo to dla "ambitnych" a nie ambitnych, tylko cudzysłów się nie zmieścił z założenia miało być wesoło do dziś mam te majtki, ale niestety je uprałam



cichy - Cz lis 03, 2005 08:51
" />
">do dziś mam te majtki, ale niestety je uprałam

no niestety, ja swoje też czasem piorę takie życie okrutne jest



bigos - Cz lis 03, 2005 16:21
" />
"> do dziś mam te majtki, ale niestety je uprałam
szkoda, pewnie by do dzisiaj trentem pachnialy, na ebay napewno mialyby wziecie



bruiser - Cz lis 03, 2005 17:41
" />
"> że w paryżu ćpaja haszysz, a jak sie ćpa haszysz to sie potem stoi sztywno jak kołek

<glos Bogusława Wołoszańskiego> kolejna tajamnica XX wieku zostala rozwiazana <muzyka z Sensacji XX wieku>



ninova - Cz lis 03, 2005 19:51
" />cholera, nie używam sobie z haszyszem

Dziękuję za ten komplement ,ze moje gacie Trentem by pachniały... Obawiam się,że stał za daleko i to byłby za duży dystans, nawet jak dla niego, żeby ta Trentowa esencja spłynęła ze sceny w gacie wszystkich fanów

.......

lepiej nie myśleć co by się działo, gdyby cokolwiek z Trenta spłynęło ze sceny na wszystkich fanów...

stawiam na żygi, dosyć swojskie i spodziewane



ninova - Cz lis 03, 2005 20:05
" />
">ja jebie ... no tak... po co sluchac innych kawalkow nin skoro wszystkie sa tak fajne jak jeden? Poza tym od fana spodziewalbym sie chociaz znajomosci kawalkow ktore wyszly na oficjalnych halo'sach ...

jezu, tylko 2 kawałki sa dle mnie jak jeden....
. Nie powiedziałambym,że Kinda I Want To jest jak That's What I get albo, że March of the Pigs brzmi jak Piggy...

A tamte dwa kawłaki, zawsze mi sie mylą

*no i jak tu się dokładnie robi z tymi cytatami?



Piggy - Śr lis 16, 2005 19:11
" />Chciałabym być też na tym koncercie...Bardzo ci zazdroszcze
A niedługo ja też jade na koncert NIN
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antoni-kielce.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nie-szalona.htw.pl
  • Designed by Finerdesign.com