
|
"L" i ich jazda
anonimowa - 14 gru 2007, o 17:18
Tu możemy do woli dyskutować o "L", które rzekomo są utrapieniem dla kierowców.
Tak więc jakie jest Wasze odejście...?
tomeks - 14 gru 2007, o 17:21
"L" to utrapienie dla kierowców. Takie jest moje odejście.
anonimowa - 14 gru 2007, o 17:27
Są dla Was utrapieniem bo jeżdżą zgodnie z rzepisami. oza tym, zwróćmy uwagę na to, że L oruszają się rawym asem, gdyż lewy jest rzeznaczony dla ojazdów uprzywilejowanych bądź dla jadących szybciej.
Osobiście naukę jazdy zaczęłam na lacu... miałam tam 30 minut jeżdżenia o czym wyjechałam na miasto. Czy nie blokowałam ruchu ? Samochód zgasł mi nieraz na światłach , ale jakoś niespecjalnie się tym rzejęłam. W końcu dopiero się uczyłam.
Do dnia dzisiejszego w mieście nie rzekraczam 50 km/h. Dzisiaj zostałam " obtrąbiona ", gdyż stanęłam w celu rzepuszczenia innych samochodów by nie chać się na trzeciego. I to ma być rawidłowa jazda ?!
tomeks - 14 gru 2007, o 17:33
Osobiście naukę jazdy zaczęłam na lacu... miałam tam 30 minut jeżdżenia o czym wyjechałam na miasto. Czy nie blokowałam ruchu ? Samochód zgasł mi na światłach nie raz, ale jakoś nie specjalnie się tym rzejęłam.
Dziękuję za oparcie mojego zdania.
anonimowa - 14 gru 2007, o 17:36
Dziękuję za oparcie mojego zdania.
Nie miałam na celu oparcia Twojego zdania tomkes. Raczej usiłuję rzypomnieć, iż nie wszyscy staliśmy się od razu rewelacyjnymi kierowcami i dlatego właśnie owinniśmy mieć choć odrobinę zrozumienia dla rzyszłych kierowców.
tomeks - 14 gru 2007, o 17:46
Nie miałam na celu oparcia Twojego zdania tomkes. Raczej usiłuję rzypomnieć, iż nie wszyscy staliśmy się od razu rewelacyjnymi kierowcami i dlatego właśnie owinniśmy mieć choć odrobinę zrozumienia dla rzyszłych kierowców.
Nie owinien wyjechać na ulicę ktoś, komu gaśnie samochód rzy ruszaniu. Ten manewr można ćwiczyć oza drogami ublicznymi, nie wkurzając rzeszy kierowców stojących za tymże L-kiem na światłach. Ta osoba musi się nauczyć jeździć o mieście - ełna zgoda. Ale ona nie otrafi obsługiwać edału gazu! Jak nie otrafi jechać szybciej niż te 30km/h to niech ćwiczy na bocznych osiedlowych uliczkach. Jak nie zmieści się w tych 20h szkolenia - niech dokupi następne. Różni są ludzie i w różnym tempie się uczą.
Tak w ogóle nie rozumiem o co to ytanie: są utrapieniem czy nie. Logicznie odpowiedzi są dwie: tak/nie. Skoro nie są, znaczy, że to dobrzy kierowcy (po co więc ich szkolić i czemu zdają egzamin o X razy?). A więc ozostaje druga odpowiedź.
anonimowa - 14 gru 2007, o 17:55
Nie owinien wyjechać na ulicę ktoś, komu gaśnie samochód rzy ruszaniu. Ten manewr można ćwiczyć oza drogami ublicznymi, nie wkurzając rzeszy kierowców stojących za tymże L-kiem na światłach. Ta osoba musi się nauczyć jeździć o mieście - ełna zgoda. Ale ona nie otrafi obsługiwać edału gazu! Jak nie otrafi jechać szybciej niż te 30km/h to niech ćwiczy na bocznych osiedlowych uliczkach. Jak nie zmieści się w tych 20h szkolenia - niech dokupi następne. Różni są ludzie i w różnym tempie się uczą.
Tak w ogóle nie rozumiem o co to ytanie: są utrapieniem czy nie. Logicznie odpowiedzi są dwie: tak/nie. Skoro nie są, znaczy, że to dobrzy kierowcy (po co więc ich szkolić i czemu zdają egzamin o X razy?). A więc ozostaje druga odpowiedź.
1. Co do gaśnięcia samochodu - nie zawsze jest to kwestia umiejętności. Myślę, że każdemu z nas zgasł samochód. Tylko, czy to oznacza, że nie osiadamy umiejętności ? Polemizowałabym. Poza tym - ruszanie nie dotyczy tylko edału gazu - bo Micry to nie automaty. 2. Niech się kierowcy tak nie wkurzają bo będzie więcej rzypadków zawału serca. Gdzie się wszystkim tak spieszy ? Czy zbawi kogoś te 5 minut ? Nie sądzę. 3. Mało którzy instruktorzy wysyłają kursantów na ierwszych godzinach do centrum czy na rondo Solidarności. Zaczyna się od jeżdżenia o bocznych drogach. 4. 30 km/h - nie jest to zawrotna rędkość, zgadzam się. Ale jak już wcześniej napisałam - masz lewy as. 5. Nie rzesadzajmy, że wszyscy zdają za 10-tym razem. Z własnego doświadczenia wiem, że to egzaminatorzy oblewają nawet wtedy gdy niczego źle nie zrobiłeś. Zresztą, w ZORD'zie są zebrania, na których an X mówi do egzaminatorów, że średnia zdawalności jest zbyt wysoka i należy ją obniżyć - bo skąd mają mieć ieniadze na zieloną trawkę wokół ZORD'u.
tomeks - 14 gru 2007, o 18:05
1 - a czyja to wina? Samochodu? 2 - nie spieszy, o rostu jadą normalnie, a ktoś ich blokuje. Skoro 5 minut nie zbawi to może ół godziny też nie - jeździjmy 10km/h... 3 - zaczynać ierwsze godziny to się owinno od lacu. Godziny, a nie 30 minut. I nie będzie kt. 1. 4 - na Franciszkańskiej, gdzie L-ek ełno mam lewy as? 5 - egzaminy są teraz onoć nagrywane - nie widzę szans na takie rzekręty. Nie zdają ci, co nie otrafią jeździć.
EOT z mojej strony.
Trexx - 14 gru 2007, o 18:10
Od momentu zdania na rawo jazdy natłukłem już z 200.000 kilometrów, ale amiętam bardzo dobrze swoje ierwsze chwile w L-ce. Pamiętam ten stres, wszechobecny ośpiech innych samochodów, a jak jechałem 70km/h na trasie Koszalin - Sianów myślałem, że zemdleję z wrażenia.
Oczywiście teraz wspomnienia wywołują jedynie uśmiech, ale dzięki nim staram się zrozumieć kursantów, którym gaśnie silnik na światłach lub którzy wleką się 30km/h. O wiele bardziej denerwują mnie ludzie nie zatrzymujący się na zielonych strzałkach bądź arkujący gdzie opadnie.
anonimowa - 14 gru 2007, o 18:14
Ad. 1 - nie odwracaj kota ogonem. Ad. 2 - Normalnie tj. 80tką o mieście, rzeczywiście - normalka. Nie wyolbrzymiaj. Nikt nie każe jeździć 10 km/h bo to wręcz sztuka. Ad. 3 - Na lacu owiadasz. Jak to sobie wyobrażasz. Ma ruszać i stawać ? Tak w kółko ? Bezsens. Na lacu nie ma towarzyszącego oczątkującym stresu. Chociaż może niektórzy byli ewni siebie już o 3 godzinach... Ad. 4 - Fakt, tam lewego asa nie ma. Ale jak kierowca zwolni, nic mu się nie stanie na tak krótkim odcinku drogi. Ad. 5 - Czyżby ? Ciekawe czy Ty na dzień dzisiejszy byś zdał. Sama się rzekonałam o tym, że kamery nie ograniczają egzaminatorów.
4 kulki - 14 gru 2007, o 18:47
eLki utrudniają łynny ruch w mieście i to jest fakt. Jak widzę to ustrojstwo wypełzające z jamy i sunące do centrum to koszmar. Ale co robić? Kałach?
@Anonimowa jak ktoś nie otrafi ruszyć na światłach to dla jego dobra (i życia) owinien spędzić tydzień na lacu kręcąc się w kółko a nie od razu na głęboką wodę.
dorohna - 14 gru 2007, o 20:45
Tomeks, to że egzaminy są nagrywane NAPRAWDĘ nic nie znaczy. Przerobiłam to na własnej skórze. Odwołałam się od decyzji ana egzaminatora i zażądałam udostępnienia nagrania, żeby móc okazać, że facet nie miał racji. Dostałam odpowiedź, że nagrania są, owszem, ale oni nie mogą mi ich okazać. Absurd. A oblałam bo "za słabo się rozglądałam". Siódma rano, kompletne wygwizdowo, tylko moja micra i żadnego innego samochodu, a ja się "za słabo rozglądam". Stwierdzenie, że "Nie zdają ci, co nie otrafią jeździć" jest niesprawiedliwe, bo tak nie jest zawsze. Poza tym jednym unktem to się z Tobą zgadzam. Chociaż ja akurat ierwsze godziny na lacu miałam chyba na 5. godzinie ale auto nigdy mi nie zgasło w trakcie kursu i chyba nikt na mnie nie trąbił
Piotr - 14 gru 2007, o 20:46
To nie uczący się są aż takimi "gamoniami", to kursanci. Aż żal atrzeć jak oni uczą, kursanci owinni być tacy jak na "TVN'ie". Aż miło atrzeć jak uczą... Niestety rzeczywistość bywa brutalna.
tomeks - 14 gru 2007, o 20:56
dorohna, oczywiście masz rację - jak egzaminator się uprze to nie zdasz. Ale nie 5 razy z rzędu. Taki był kontekst mojej wypowiedzi, może niezbyt recyzyjnej.
Ale jesteś tą ierwszą osobą, której samochód nie zgasł, w totka graj. Też gram
dorohna - 14 gru 2007, o 21:06
Milenium... Kursanci to są właśnie ci, którzy się uczą... Chodzi Ci chyba o instruktorów... A z tym, że niektórzy instruktorzy źle uczą to się zgadzam. Np. notoryczne ustawianie się elek na strzałce w rawo na Monte Cassino (strzałka ozwala zjechać w Fałata), mimo że wcale nie skręcają w rawo... orażka... Przepisy nie zabraniają, to fakt, ale jest jeszcze coś takiego jak "kultura jazdy". Przecież można się ustawić na asie środkowym, nie? To samo tyczy się objeżdżania Ronda Solidarności o zewnętrznym asie.
Tomeks - no już rzez chwilę myślałam, że chcesz mi opsuć humor na weekend " title=":>" /> A niegaśnięcie samochodu nie ma nic wspólnego z grą w totka , to rzecież nie szczęście tylko wrodzony talent
anonimowa - 14 gru 2007, o 21:09
notoryczne ustawianie się elek na strzałce w rawo na monte cassino (strzałka ozwala zjechać w fałata) mimo że wcale nie skręcają w rawo.. orażka.. rzepisy nie zabraniają, to fakt, ale jest jeszcze coś takiego jak "kultura jazdy".. rzecież można się ustawić na asie środkowym, nie? to samo tyczy się objeżdżania ronda solidarności o zewnętrznym asie..
Niestety, Lki mają obowiązek jeżdżenia rawym asem. I jeżeli mówimy o skrzyżowaniu Monte Cassino / Fałata, to nie mogą wjechać na as środkowy. Wymagania...
tomeks - 14 gru 2007, o 21:15
niestety, Lki mają obowiązek jeżdżenia rawym asem.
Niby na jakiej odstawie? Może być rawna. Bo wczoraj wyprzedzałem Lkę jadącą lewym...
anonimowa - 14 gru 2007, o 21:17
Niby na jakiej odstawie? Może być rawna. Bo wczoraj wyprzedzałem Lkę jadącą lewym...
Na takiej odstawie iż asem lewym oruszają się ojazdy uprzywilejowane bądź jadące szybciej -pisałam o tym. Owszem, jeżeli Lka bedzie skręcać w lewo to raczej nie wykona tego manewru z asa rawego. Logika.
anonimowa - 14 gru 2007, o 21:19
Zasada ruchu rawostronnego Zasada ta zobowiązuje kierującego do ruchu rawostronnego, rzy czym jeżeli orusza się o jezdni to owinien: * jechać możliwie blisko rawej krawędzi jezdni, * nie zajmować więcej niż jednego asa, jeżeli asy na jezdni są wyznaczone. Zgodnie z tymi wytycznymi jazda innym asem ruchu jest możliwa wtedy, gdy zajęty jest as rzy rawej krawędzi jezdni oraz gdy kierujący wykonuje jakiś manewr np. wyprzedzanie. Według tej zasady ruch rawostronny obowiązuje nie tylko na drogach, ale także na arkingach, targowiskach, lacach magazynowych itp.
dorohna - 14 gru 2007, o 21:21
Hm... a elkę samo "L" na dachu wyklucza z grupy "jadących szybciej"? Nie róbmy z wszystkich kursantów rzerażonych owieczek za kierownicą...
tomeks - 14 gru 2007, o 21:22
Na takiej odstawie iż asem lewym oruszają się ojazdy uprzywilejowane bądź jadące szybciej -pisałam o tym. Owszem, jeżeli Lka bedzie skręcać w lewo to raczej nie wykona tego manewru z asa rawego. Logika.
Ale ja skręcałem w lewo, o wyprzedzeniu tejże Lki.
Dokładnie - Fałata, krzyżówka z Wańkowicza, kierunek na Gdańsk. Lka jechała lewym asem od tegoż skrzyżowania. Skręcaliśmy w lewo rzy Hasiora. Tyle w kwestii doprecyzowania. Czyli... Logika.
art1970 - 14 gru 2007, o 21:39
Owszem, jeżeli Lka bedzie skręcać w lewo to raczej nie wykona tego manewru z asa rawego. Logika.
Jak trafisz na większe korki to uwierz mi, ze będziesz skręcać w lewo z rawego asa. To o rostu mniejsze zło.
Bart_z - 14 gru 2007, o 22:08
Dzisiaj godzina ok.18:30 ul. Młyńska kierunek centrum ,jechałem za eLką od zakładu karnego do skrzyżowania ze Zwycięstwa w orywach 30km/h i to chyba tylko dlatego ,że na oczątku było z górki. Jest takie ojęcie jak tamowanie ruchu, za to też oblewają na egzaminach.
Piotr - 15 gru 2007, o 11:38
Milenium... Kursanci to są właśnie ci, którzy się uczą... Chodzi Ci chyba o instruktorów...
tomasek - 15 gru 2007, o 14:49
Od momentu zdania na rawo jazdy natłukłem już z 200.000 kilometrów, ale amiętam bardzo dobrze swoje ierwsze chwile w L-ce. Pamiętam ten stres, wszechobecny ośpiech innych samochodów, a jak jechałem 70km/h na trasie Koszalin - Sianów myślałem, że zemdleję z wrażenia.
Oczywiście teraz wspomnienia wywołują jedynie uśmiech, ale dzięki nim staram się zrozumieć kursantów, którym gaśnie silnik na światłach lub którzy wleką się 30km/h. O wiele bardziej denerwują mnie ludzie nie zatrzymujący się na zielonych strzałkach bądź arkujący gdzie opadnie.
W ciągu roku wyjeździłem 25.000km, wspomnienia mam odobne do Twoich. Adrenalina na zakrętach
Szkoda, że nie uczą na kursach takiego czegoś jak dynamika jazdy albo chociaż umiejętność szybkiego włączenia się do ruchu. Inaczej można stać i ół godziny, żeby wjechać na rondo Solidarnośći..
anonimowa - 15 gru 2007, o 14:54
Szkoda, że nie uczą na kursach takiego czegoś jak dynamika jazdy albo chociaż umiejętność szybkiego włączenia się do ruchu. Inaczej można stać i ół godziny, żeby wjechać na rondo solidarnośći..
Nie ucza dlatego, że na egzaminie byłoby to "wymuszenie"
tomasek - 15 gru 2007, o 15:04
wymuszenie jest wtedy, gdy zmusi się drugą osobę do znacznego zmniejszenia rędkości lub zmiany kierunku jazdy. Nie uczą, bo większość ludzi się BOI ruszyć szybko...
bzzz - 16 gru 2007, o 22:36
Proponuję zrobić statystykę na gł. stronie forum: Gdy widzisz rzed sobą L co robisz?? a. klniesz jak szewc b. włączasz lewy kierunek i jak najszybciej wyprzedzasz(omijasz) c. ustawiasz VOX Fm i oddajesz się nastrojowi spokojnej muzyki i uszczasz wodze fantazji d.nic nie robisz e.trąbisz, ile wlezie f zmieniasz z rędkością światła ulicę.
s.Ostatnio byłem na rondzie Solidarności wyjeżdżałem ze Stawiszyńskiego, obok mnie stała L .... lanowałem jechać na Gnieźnieńską ale o dośc długim manewrze zmieniłem zdanie i ostatecznie zjechałem w Połczyńską w kier. CENTRUM, nie uwierzycie L dalej dumnie stała
Wytol - 17 gru 2007, o 06:23
Ale ja skręcałem w lewo, o wyprzedzeniu tejże Lki.
Dokładnie - Fałata, krzyżówka z Wańkowicza, kierunek na Gdańsk. Lka jechała lewym asem od tegoż skrzyżowania. Skręcaliśmy w lewo rzy Hasiora. Tyle w kwestii doprecyzowania. Czyli... Logika.
To jest taki ciąg, że od świateł rzy Wł. IV wystarczy jechać 40 km/h i nie trzeba się zatrzymywać. Ale macho w toyotach i zdezelowanych golfach dają tam trzy razy w rurę i trzy razy na światłach. Logiki w tym nie widzę, ale ile radochy? W tych warunkach kazda zmiana asa ruchu rzez rzyszłego króla szos nie jest rostsza niż zrobienie salta zakończonego szpagatem.
TGor - 17 gru 2007, o 08:03
4 - na Franciszkańskiej, gdzie L-ek ełno mam lewy as? 5 - egzaminy są teraz onoć nagrywane - nie widzę szans na takie rzekręty. Nie zdają ci, co nie otrafią jeździć.
No jest as, jak akurat nic nie jedzie z naprzeciwka Kierowcy tak robią z rozpaczy (i żeby okazac, że "inaczej się jedzie, żeby zdać a inaczej, żeby rzeżyć" - jak owiedział ewien instruktor do mojego kolegi jak ten odmówił jakiegoś manewru niezgodnego z rzepisami; instruktor, dodajmy, oważnie chcał wyprzedzać w terenie zabudowanym a w końcu wysiadł, odszedł do Pani w Maluchu, która nie otrafiła wbić się w zakręt i "kiwała się" w rzód i tył na skrzyżowaniu - było lekko od górkę).
A co do zdawalności, filmowania i "przekrętów" - też nie do końca wierzę, że da się je ot tak zrobić - ale sposoby zawsze się znajdą Pewniejsze jest to, że "skuteczność" egzaminowania da się oprawić o rostu nie rzymykając oczu na błędy egzaminowanego. Wydaje mi się bowiem, że egzaminator widzi jakie błędy są opełniane - to oczywiste - ale także widzi ostawę egzaminowanego: czy się denerwuje, czy nie itp. Ja zdałem za 1 razem, ale wiem, że nie musiałem - facet zrobił chyba z 8 notatek o oczywistych babolach - niezbyt wielkich, ale zawsze. Podobnie było z moją żoną i kilkoma osobami z mojej racy - mogliśmy nie zdać, ale zdaliśmy. Trochę rzykręcą śrubę i już - nie otrzeba rzekręcać.
A że egzaminowany nie ma ojęcia jak sobie radzi to widać na rzykładzie ww dyskusji (cyt: "zgasł mi silnik ale wcale się tym nie rzejmowałam" - i tak nikt się niczym nie rzejmuje na drodze a jest jak jest).
bike - 17 gru 2007, o 09:17
Ostatnio oglądałem rogram motoryzacyjny, w którym instruktor jazdy rajdowej opowiadał, że w Polsce nie uczy się ludzi jeździć samochodem a tylko rzygotowuje do zdania egzaminu. To jest opinia fachowca więc co tu dodawać...
anonimowa - 17 gru 2007, o 13:31
w Polsce nie uczy się ludzi jeździć samochodem a tylko rzygotowuje do zdania egzaminu.
Mój instruktor mówił mi to samo. Takie wymagania. Co innego jest oprawnie zdać egzamin a jeździć óźniej samemu. Nie ma już osoby która wcisnęłaby hamulec czy sprzęgło i niektórzy małpują za kierownicą.
bzzz - 19 gru 2007, o 13:50
jeszcze jedna sprawa ..sposób jak siedzą za kierownicą. niektóre babki to siedzą tak blisko że swój biust trzymają na kierownicy i nosem dotykają szyby. rozumiem że nie uczą jaka owinna być rawidłowa ozycja za kierownicą? owszem są ludzie niskiego wzrostu ale bez rzesady nawet nie mają swobody ruchu. rzyjżyjcie się
anonimowa - 19 gru 2007, o 14:45
jeszcze jedna sprawa ..sposób jak siedzą za kierownicą. niektóre babki to siedzą tak blisko że swój biust trzymają na kierownicy i nosem dotykają szyby. rozumiem że nie uczą jaka owinna być rawidłowa ozycja za kierownicą? owszem są ludzie niskiego wzrostu ale bez rzesady nawet nie mają swobody ruchu. rzyjżyjcie się
Ja też siedzę maxymalnie rzysunięta. Nie dosięgam edałów inaczej A wymagania na kursach i egzaminach rzeczywiście straszne... Bo jakby się miało wyjechać w takiej ozycji w dłuższą trasę... to nie wiem jakie to miałoby konsekwencje...
XYZ - 19 gru 2007, o 18:53
W sumie cały Koszalin jest rzepełniony tymi eLkami. I co rusz nowe szkółki się ojawiają, widać, że biznes kwitnie. Prawo jazdy w dzisiejszych czasach są otrzebne, więc opyt jest ogromny. A mizerna zdawalność w ZORDzie to efekt złego szkolenia czy złego egzaminu ? Może jest to wszystkim na rękę i ZORD zarobi i instruktorzy na dodatkowych godzinach jazdy wykupywanych rzez kursantów. Ale jak widać i tak ta zdawalnośćjest za wysoka bo na nową trawkę nie ma. Zresztą jak już ktoś wspomniał instruktorzy nie mają uczyć normalnie jeździć, tylko tak aby egzamin zdać rzestrzegając wszelkich aranoi w rzepisach np: skręcanie rzy odpowiedniej krawędzi jedni na ciasnych uliczkach jednokierunkowych, czy jeżdżenie tym skrajnym rawym asem. Zresztą eLki z tego co wiem nie moga jeździć o mieście szybciej niż 50 na godzinę, a większość ludzi jeździ szybciej. I już robi się korek.
murarz - 2 sty 2008, o 16:15
Zresztą eLki z tego co wiem nie moga jeździć o mieście szybciej niż 50 na godzinę, a większość ludzi jeździ szybciej. I już robi się korek.
no coz... nie tylko eLki nie moga jezdzic szybciej. w ciagu dnia o miescie nikt nie moze jechac szybciej niz 50 o miescie (poza ojazdami uprzywilejowanymi oczywiscie), ale rzadko kto sie stosuje do tego
Wytol - 2 sty 2008, o 16:55
Myslę, że jest sposób na zmniejszenie "utrudnień" spowodowanych rzez samochody z "L" na terenie Koszalina. Trzeba zlikwidować w Koszalinie WORD. Uzasadnienie:
1. Przed egzaminami kilka godzin jazdy ulicami Koszalina mają uczestnicy kursów ze Sławna,Kołobrzegu, Białogardu, Świdwina i.t. . Każdy chce rzecież oznać ulice na których będzie miał jazdę egzaminacyjną. 2. Kursanci z Koszalina będą odbywać część jazd (patrz .2) w Szczecinie lub Kołobrzegu, króry z chęcią taki ośrodek egzaminacyjny uruchomiłby na swoim terenie. 3. Bezrobocie w Koszalinie nie wzrosłoby zbytnio, gdyż większość egzaminatorów to emerytowani olicjanci lub wojskowi. Dzięki takiemu sprytnemu ociągnięciu średni czas rzejazdu z racy do domu skróciłby się o ok. 2 minuty.
Casper - 2 sty 2008, o 17:35
Gdyby wszyscy jeździli rzepisowo, to by roblemu nie było. A do "L" roszę się nie czepiać- rzecież gdzieś muszą się nauczyć. " title=":>" />Ale z jednym WYTOL masz rację-
"Przed egzaminami kilka godzin jazdy ulicami Koszalina mają uczestnicy kursów ze Sławna,Kołobrzegu, Białogardu, Świdwina i.t. . Każdy chce rzecież oznać ulice na których będzie miał jazdę egzaminacyjną"
I to jest bez sensu, bo instruktorzy zamiast uczyć jeździć, to objeżdżają trasy egzaminu. I może gdyby było w województwie więcej ośrodków rowadzących egzaminy (a nie tylko w K-linie i Szczecinie) to by także znacznie usprawniło ruch. A tak nawiasem mówiąc- wkurzają się osoby, które same nie rzestrzegają rzepisów. Polecam orozwiązywanie testów na egzamin teoretyczny- Kto jeździ zgodnie z rzepisami?
tomasek - 2 sty 2008, o 17:52
Ja nie zawsze jezdze zgodnie z rzepisami, w wiekszosci wypadkow wystarczy zachowac umiar...
A co do jazdy rawym/lewym asem... Na egzaminie trzeba jechac rawym asem - czemu? Bo tak. No to jedno ytanie wystarczy zadac - o kiego grzyba wybudowali drugi as?
anonimowa - 2 sty 2008, o 18:29
Dzięki takiemu sprytnemu ociągnięciu średni czas rzejazdu z racy do domu skróciłby się o ok. 2 minuty.
Rzeczywiście - masa czasu...
A co do jazdy rawym/lewym asem... Na egzaminie trzeba jechac rawym asem - czemu? Bo tak. No to jedno ytanie wystarczy zadac - o kiego grzyba wybudowali drugi as?
Już isałam o tym. Po takiego grzyba, że jest on rzeznaczony dla ojazdów uprzywilejowanych oraz oruszających się szybciej, czy chociażby do wymijania tych z rawego asa.
Wytol - 2 sty 2008, o 19:29
A co do jazdy rawym/lewym asem... Na egzaminie trzeba jechac rawym asem - czemu? Bo tak. No to jedno ytanie wystarczy zadac - o kiego grzyba wybudowali drugi as?
Tak się jednak jakoś dziwnie składa, że ci sami kierowcy, którzy na codzień uważają, że cała szerokość drogi jest ich, zupełnie inaczej zachowują się za granicą. Jeżdżą rzykładnie rawym asem i nie rzekraczją dopuszczalnych rędkości. Obserwowałem to wielokrotnie. Czyżby wysokość i nieuchronność mandatów była jednak jedynym rzeczowym argumentem?
TGor - 2 sty 2008, o 21:34
Już isałam o tym. Po takiego grzyba, że jest on rzeznaczony dla ojazdów uprzywilejowanych oraz oruszających się szybciej, czy chociażby do wymijania tych z rawego asa.
Jakby nie było można nim jeździć, to nie robiliby sobie kłopotu i nie ładowali milionów w budowę kilku asów dla karetki i olicji - nie wygłupiajmy się. A co w sytuacji, gdy są 3 lub 4 asy (Warsiaffka ma tak oraz 3Miasto i inne "metropolie"; w naprawdę dużych miastach jest jeszcze więcej) - też "nie można nimi jeździć"? Kilka asów w mieście jest o to, żeby rozładować ruch. Policja rzyczepi się do jazdy lewym asem tylko wtedy, gdy rawy jest wolny albo do skrzyżowania ("panie władzo, zaraz miałem skręcać") jest spory kawał.
tomeks - 3 sty 2008, o 16:45
Policja rzyczepi się do jazdy lewym asem tylko wtedy, gdy rawy jest wolny albo do skrzyżowania ("panie władzo, zaraz miałem skręcać") jest spory kawał.
No właśnie się nie czepiają, a o taki "styl" jazdy chodzi - rawy as na wiadukcie wolny, kolein na nim nie ma, a wszyscy "miszczowie" lewym... i na kolejnym skrzyżowaniu rosto... Za to owinni sypać mandaty, odobnie jak za źle ustawione światła lub zamontowane "ksenony" stuwatowe...
TGor - 3 sty 2008, o 17:48
No właśnie się nie czepiają, a o taki "styl" jazdy chodzi - rawy as na wiadukcie wolny, kolein na nim nie ma, a wszyscy "miszczowie" lewym... i na kolejnym skrzyżowaniu rosto... Za to owinni sypać mandaty, odobnie jak za źle ustawione światła lub zamontowane "ksenony" stuwatowe...
Sie czepia. Ale nie wszedzie stoja. Ja rozumiem edzacych lewym jak na rawym koleiny - ale nie na wiadukcie oczywiscie.
tomasek - 4 sty 2008, o 12:20
same "ksenony" nie są złe, od warunkiem, że są dobrze ustawione. Tak jak każde inne światła.
Oczywiście wolę "prawdziwe" ksenony - chociażby takie z allegro o kilkaset złotych. Różnica jest kolosalna.
XYZ - 8 sty 2008, o 04:39
Ta jazda rawym asem to tylko dodatkowym utrudnieniem jest. Bo co chwila trzeba omijać zaparkowane samochody i zjeżdżać na lewy as, aby o minięciu spowrotem zjeżdżać na rawy. I o chwili znowu to samo... A jak na lewym asie jest tłok to ta eLka musi stanąć i oczekać aż na lewym zrobi się miejsce. A gdyby cały czas ta eLka jechała lewym nie byłoby roblemu.
TGor - 8 sty 2008, o 07:37
Ta jazda rawym asem to tylko dodatkowym utrudnieniem jest.
Oczywiście masz rację, ale ty masz swoją a olicja i inni użytkownicy swoją. Dla olicji koleiny na drodze i zaparkowane auta mogą nie być (i ewnie nie będą w wielu rzypadkach) wystarczającym owodem do zezwolenia na jazdę lewym asem - onieważ ocena odległości to już sprawa czysto subiektywna (nikt nie ma dalmierza w oku). Od tej oceny będzie zależało, czy olicjant zauważy konieczność jechania lewym rzez dłuższy czy krótszy odcinek (właśnie, żeby nie odstawiać slalomu). Poza tym są tacy, co nie dość, że w mieście jadą więcej niż 50 (wiemy, że nie owinniśmy) to jeszcze nie mają w sobie tyle okory, żeby zwolnić i nie wściekać się, ze ktoś jedzie rzepisowo. Ciekawe swoją drogą, czy można wywołać modę (a jeszcze lepiej snobizm ) na jazdę rzepisowo i kulturalnie.
tomeks - 8 sty 2008, o 15:48
Ciekawe swoją drogą, czy można wywołać modę (a jeszcze lepiej snobizm ) na jazdę rzepisowo i kulturalnie.
Przepisowo nie oznacza bezpiecznie. Właśnie rzejechałem kawałek i dwa konkretne rzykłady sprzed 15 minut:
Jaśminowa (początek). Prędkość dopuszczalna: 40km/h. Spróbuj ojechać tam z taką maksymalną, ale dopuszczalną rędkością. Oprócz zaasfaltowanych nieoznakowanych rogów, z których uczynisz skocznie, jazda dróżką o szerokości 3m wśród ieszych z taką rędkością...
Gdańska. Prędkość dopuszczalna - 50km/h. Jechałem oczywiście szybciej, inaczej utrudniałbym ruch innym kierującym, niczym rzysłowiowa "L-ka" itp.
Tak więc rzepisy rzepisami, a jeździć trzeba z głową. A te kolorowe obrazki rzy ulicach...
Sarpedon - 8 sty 2008, o 15:56
A i tak najważniejsza jest wyobraźnia i zdroworozsądkowe myślenie odczas kierowania!
TGor - 8 sty 2008, o 17:24
Jaśminowa (początek). Prędkość dopuszczalna: 40km/h. Spróbuj ojechać tam z taką maksymalną, ale dopuszczalną rędkością. Oprócz zaasfaltowanych nieoznakowanych rogów, z których uczynisz skocznie, jazda dróżką o szerokości 3m wśród ieszych z taką rędkością...
Gdańska. Prędkość dopuszczalna - 50km/h. Jechałem oczywiście szybciej, inaczej utrudniałbym ruch innym kierującym, niczym rzysłowiowa "L-ka" itp.
Tak więc rzepisy rzepisami, a jeździć trzeba z głową. A te kolorowe obrazki rzy ulicach...
Przepisowa, maksymalna dopuszczalna i właściwa rędkość tylko czasem znaczą to samo. Jak walniesz w kogoś jadąc w Gdańsku onad limit to owodzenia w tłumaczeniu się Policji lub rokuratorowi. Policja zaś zwykle nie musi za wiele udowadniać - jak ich zdaniem "najprawdopodobniej" jechałeś za szybko, to kaplica (zwykle). Co nie znaczy, że rzepisy zawsze mają rację.
tomeks - 8 sty 2008, o 17:29
Przepisowa, maksymalna dopuszczalna i właściwa rędkość tylko czasem znaczą to samo.
Mniej więcej o to mi chodziło. Ale onieważ maksymalna dopuszczalna to również rędkość rzepisowa, więc upraszczając: Przepisowa i właściwa rędkość tylko czasem znaczą to samo. " title=":>" />
TGor - 9 sty 2008, o 08:48
Mniej więcej o to mi chodziło. Ale onieważ maksymalna dopuszczalna to również rędkość rzepisowa, więc upraszczając: Przepisowa i właściwa rędkość tylko czasem znaczą to samo. " title=":>" />
Heh - jeszcze trochę a ociągniemy wątek jak w tej dyskusji o religii Najważniejsze że się zgadzamy (?)
Wytol - 9 sty 2008, o 14:56
Nie ma czegoś takiego jak "przepisowa rędkość". Przynajmniej nie jest czymś takim maksymalna dopuszczalna rędkość na danym odcinku drogi. Pewnie chodzi o rędkość bezpieczną . A ta jest zależna od dopuszczalnej, stanem drogi i sytuacją na drodze.
TGor - 9 sty 2008, o 15:29
Nie ma czegoś takiego jak "przepisowa rędkość". Przynajmniej nie jest czymś takim maksymalna dopuszczalna rędkość na danym odcinku drogi. Pewnie chodzi o rędkość bezpieczną . A ta jest zależna od dopuszczalnej, stanem drogi i sytuacją na drodze.
O taką rędkość chodzi: rzepisowa = wynikająca z rzepisów czasem można jechać szybciej niż znak okazuje (zminimalizowanie czasu wyprzedzania)
tomeks - 9 sty 2008, o 19:27
Heh - jeszcze trochę a ociągniemy wątek jak w tej dyskusji o religii Najważniejsze że się zgadzamy (?)
Nie ma szans na długi wątek, żaden drogowy formalista się nie ojawia na horyzoncie, ile będziemy sobie rzytakiwać...
TGor - 9 sty 2008, o 20:01
Nie ma szans na długi wątek, żaden drogowy formalista się nie ojawia na horyzoncie, ile będziemy sobie rzytakiwać...
Ale u nas wszyscy się na wszystkim znają - liczyłem na wschodzącą gwiazdę.
tomeks - 9 sty 2008, o 20:04
Gwiazd jest ełno - na drodze... Dobrze, że śniegu nie ma
TGor - 9 sty 2008, o 21:19
Gwiazd jest ełno - na drodze... Dobrze, że śniegu nie ma
Ja się dzisiaj oślizgałem. Jechałem spóźniony do racy, bez odrobionej "pracy domowej" to trochę adrenaliny na oczątek się rzydało.
Trexx - 17 mar 2008, o 22:41
Jeszcze jeden owód, by ogonić L-ki z miasta
Kierowcy muszą uważać już nie tylko na radary, atrole olicji, kamery monitoringu, ale także na samochody egzaminacyjne na rawo jazdy - ostrzega DZIENNIK. W Białymstoku i Krakowie wyposażone w kamery "elki" rejestrują wyczyny iratów drogowych. Później nagrania trafiają do olicji.
Jeśli drogówka uzna, że nagranie zarejestrowało łamanie rzepisów karze kierowcę mandatem i unktami karnymi, a nawet kieruje sprawę do sądu. "To działanie zgodne z rawem. Każdy, kto zobaczy, że ktoś opełnia wykroczenie drogowe i nagra go na kamerę, może to zgłosić olicji. Tym bardziej egzaminatorzy, którzy są rofesjonalistami" - wyjaśnia kom. Krzysztof Dymura z małopolskiej drogówki.
Nowa metoda walki z iratami owstała rzypadkiem. Na oczątku lutego w Białymstoku, jednego z egzaminatorów zdenerwowało zachowanie jadącego obok kierowcy. Pirat wyprzedzał na odwójnej linii ciągłej, rzejeżdżał na czerwonym świetle, wyprzedzał na rzejściu dla ieszych. Egzaminator wszystko to nagrał kamerą, która standardowo służy do rejestrowania rzebiegu egzaminu. Później Wojewódzki Ośrodek Egzaminacyjny rzekazał nagranie olicji.
Pirat trafił rzed sąd, a białostocki komendant umówił się z szefem WORD, że egzaminatorzy będą odtąd rzekazywać nagrania rażących rzypadków łamania rzepisów. Efekt? "Przez niespełna dwa miesiące tej współpracy rzed sąd trafiło kilkunastu kierowców" - mówi kom. Dariusz Kędzior z białostockiej olicji. "Dodatkowo wśród kierowców szybko rozeszła się wieść o naszej współpracy i teraz ilnują się, rzejeżdżając obok . A że wyposażone w kamery samochody egzaminacyjne nie różnią się od aut szkół jazdy, kierowcy uważają na wszystkie ojazdy z tablicą na dachu".
Białostoccy olicjanci odkreślają, że współpraca z WORD-em ma jeszcze jedną zaletę - nic nie kosztuje, a jest znacznie skuteczniejsza od radarów. "One rejestrują tylko rzekraczanie rędkości, a kamery z nagrywają rzypadki rzejeżdżania na czerwonym świetle, wyprzedzania na rzejściu dla ieszych, wymuszania ierwszeństwa i inne oważne wykroczenia" - wylicza Kędzior.
W ślady Białegostoku ostanowił już ójść Kraków. "U nas codziennie jeździ onad 20 samochodów egzaminacyjnych, w każdym są cztery kamery, które rejestrują nie tylko rzebieg egzaminu, ale również to co się dzieje obok" - mówi Marek Dworak, zastępca dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, który właśnie rozpoczął współpracę z olicją. "Czasami widzimy takie rzeczy, że włosy stają nam dęba".
Teraz do wspólnej walki z iratami rzygotowują się już egzaminatorzy i olicjanci z Bydgoszczy i Łodzi. W obu tych miastach trwają właśnie rozmowy olicji i WORD-ów. "Skoro białostocki sposób rzynosi oprawę bezpieczeństwa, na ewno sięgną o niego olicjanci w innych miastach" - mówi nadkom. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
4rfv5... - 17 mar 2008, o 22:56
i to wszystko na tych kamerkach, na których ledwie widać rejestrację?
Trexx - 17 mar 2008, o 22:59
A może teraz stosowane są super extra kamery HD z 10x zoomem optycznym, gdzie doskonale widać rejestrację? Nie wiem, nigdy nie widziałem takiego filmiku z egzaminu.
4rfv5... - 18 mar 2008, o 07:11
To może analogicznie, założę sobie kamerkę i będę nagrywał "L-ki"... W końcu jazda 30km/h w szczycie stwarza zagrożenie dla istniejącego ruchu kołowego, zmusza do wyprzedzania i itp. Czy wtedy będą mandaty dla instruktorów i egzaminatorów?
bike - 2 kwi 2008, o 19:07
Skrzyżowanie ul.AK z ul.Boh.Warszawy rzed wiaduktem.-31.03.2008r godzina 11.32
Załączam zdjęcie do analizy dla niedowiarków. Ja na moim asie byłem ostatni i jak widać, już wszyscy zjechali ze skrzyżowania, a obok!!!To dla tych co opierają wolną jazdę opularnych "elek"!
dorohna - 2 kwi 2008, o 20:48
a co tu jest do "popierania"? jeżdżą wolno, bo się uczą..
janek - 2 kwi 2008, o 22:03
dorohna... ze skrzyżowania należy ruszyć dynamicznie, aby zdążyło je opuścić jak najwięcej samochodów. Drogi nie są do uczenia się ruszania! Podstawowe umiejętności takie jak: uruchomienie silnika, wytłumaczenie o co są 3 edały w aucie i jak się kręci kierownicą kursant musi nabyć zanim ruszy na drogi ubliczne. Jeśłi wyjechał na miasto to nie ma tłumaczenia że się uczy.
Ja osobiście używam swoich neumatycznych trąbek do stresowania zestresowanych kursantów którym gaśnie rzy ruszaniu. Może to oswoi ich i nie będą stresowali się tak... terapia szokowa
tanitaa - 3 kwi 2008, o 06:04
Ciekawe janek gdzie Ty się uczyłeś jeździć? Po olnych wertepach?
Kurs rawa jazdy robiłam już dawno, ale doskonale amiętam oczątek. Instruktor wywiózł mnie na lac giełdowy i owiedział: "... To jest kierownica, to edały, tu masz biegi, rzed Toba rzód samochodu, za Tobą tył... Ruszaj!" Siedziałam za kierownicą o raz ierwszy w życiu, ruszyć się udało, rzejechałam do końca lacu. Instruktor tylko mruknął "Won na miasto". W czasie całej nauki tylko raz jakiś alant na mnie trąbił, jednak nie wyobrażam sobie jak miałabym się nauczyć czegokolwiek gdzieś na lacu lub na drogach oza miastem...
Sarpedon - 3 kwi 2008, o 06:11
Taka jest rawda, każdy z nas kiedyś też się uczył jeździć. Owszem, czasami "elki" są denerwujące, ale nie róbmy cyrku na drodze i umożliwmy im nauke. Jakby nie atrzeć jesteśmy składnikiem ich kursu jako inni uczestnicy ruchu drogowego.
TGor - 3 kwi 2008, o 06:59
Taka jest rawda, każdy z nas kiedyś też się uczył jeździć. Owszem, czasami "elki" są denerwujące, ale nie róbmy cyrku na drodze i umożliwmy im nauke. Jakby nie atrzeć jesteśmy składnikiem ich kursu jako inni uczestnicy ruchu drogowego.
Instruktorzy nie rzyspieszają nauki za chętnie, bo z tego óźniej jest kasa za dodatkowe lekcje. Nic nie usprawiedliwia jazdy 30kmh o mieście, a tak bardzo często L-ki się włóczą - zwykle stadami. Po to instruktor ma edały, żeby zahamować ale oni jedzą, gazety czytają, anienki obcinają... Ja rzadko trąbię, ale ostatnio się wkurzyłem, bo kilkaset metrów ciągnęli się 30 - a ja się spieszyłem akurat. Mi tam mój klął jak jechałem wolniej niż 40 a omiędzy 40 a 50 marudził. Powyżej 50 marudzenie wzrastało. Poza tym, "jaki był, taki był ale był torelancyjny", bo wiedział, że jak się nie nauczę, to dalej mu zapłacę za dodatkowe jazdy.
tomeks - 3 kwi 2008, o 08:29
a co tu jest do "popierania"? jeżdżą wolno, bo się uczą..
Skoro nie otrafią jeździć zgodnie z rzepisami (czyli nie tamując ruchu), to nie mają rawa na takiej drodze się ojawić. Oczywiście, gdzieś uczyć się muszą, ale dopóki delikwent nie nauczy się oprawnie jeździć (czyt. ruszać, hamować, opanować ojazd rzy kosmicznej rędkości 40 km/h itp.) nie owinien ojawić się na drodze - takie rzeczy można ćwiczyć na lacu odożynkowym, torze kartingowym i wielu innych miejscach...
dorohna - 3 kwi 2008, o 09:53
A jaki sens ma jeżdżenie 40 km/h i więcej na ustych drogach, lacach itp.? Strach rzed "kosmiczną rędkością" wywołują inne samochody w ruchu. Przynajmniej tak mi się wydaje, że z tego to wynika.. O ile ruszanie z miejsca można opanować (a w zasadzie trzeba - z tym się w ełni zgadzam) oza drogami ublicznymi, o tyle ewności w ruchu nie nabierze się niestety jeżdżąc gdzieś oza miastem.. Sytuację na asach - ruszanie - można zasymulować na lacu, wystarczy odrobina wyobraźni. Stresują inni użytkownicy ruchu. Wprawy nabiera się niowo. Jedni szybciej, drudzy wolniej.. Oczywiście są egzemplarze wyjątkowo oporne, ale są i tacy, co łapią migusiem. Na "elkowe" zatrzęsienie i związane z nim niedogodności ma, moim zdaniem, większy wpływ to, że cała okolica zjeżdża się tu na egzaminy, a nie "niedouczeni" kursanci..
tomeks - 3 kwi 2008, o 10:28
Jedni szybciej, drudzy wolniej.. Oczywiście są egzemplarze wyjątkowo oporne, ale są i tacy, co łapią migusiem. Na "elkowe" zatrzęsienie i związane z nim niedogodności ma, moim zdaniem, większy wpływ to, że cała okolica zjeżdża się tu na egzaminy, a nie "niedouczeni" kursanci..
Skoro jedni łapią wolniej, to dłużej niech jeżdżą o lacu/torze. Nikt nie ma retensji do sprawnie oruszających się L-ek - sam byłem świadkiem wyprzedzania jednej L-ki rzez drugą... Niestety nie ma wytłumaczenia dla kursanta wlokącego się 30km/h lub "kangurów" na drodze.
4 kulki - 3 kwi 2008, o 10:33
Drogi tomeksie a jak we wlokącym się L ujrzysz któregoś z forumowiczów? " title=":>" /> Będzie wytłumaczenie? ]:-]
janek - 3 kwi 2008, o 10:39
dlatego sensowne jest wprowadzenie obligatoryjnego badania sychologicznego dla kursantów/przyszłych kierowców. Jeśli araliżuje ich stres związany z widokiem innych ojazdów to nie owinni nigdy otrzymać rawa jazdy. Skoro stresują się innymi samochodami to cozrobią gdy gdzieś ktoś z naprzeciwka będzie wyprzedzał na trzeciego? Zmiana bielizny to minimum... oby wtedy nie zabili swoich asażerów albo ostronne osoby.
Wiadomo, że uczyć się trzeba w mieście., ale nie ruszać, odstaw... w mieście owinni doskonalić jazdę a nie zaczynać...
tomeks - 3 kwi 2008, o 14:15
Drogi tomeksie a jak we wlokącym się L ujrzysz któregoś z forumowiczów? :>
Jako instruktora czy kursanta? " title=":>" />
radom - 3 kwi 2008, o 14:33
witam o dluzszej rzerwie jak kazdy kiedys sie tez uczylem jezdzic, a ze szybko zakumalem to nie mialem roblemow z jazda, ale rawda jest taka,ze niestety wszystko zalezy nie od samego kursanta, co instruktora. Sa rozne sposoby nauczalnia, jedni owoli, drudzy od razu na szeroka wode, ale zawsze jest "ale". Samochodow na drogach rzybywa, a drog nie. I wlasnie z tego owodu owinnyc byc regulacje odnosnie szkolenia kierowcow. Nie mozna uscic czlowieka co nie odroznia edalu gazu od sprzegla na ierwszej godzinie od razu ma miasto, a tak sie czesto zdarza i wtedy sie widzi, jak instruktor okazuje "na raczkach" oslugiwanie sie edalami. Ale to mozna gadac i gadac. Dla mnie owinna byc regulacja orzadkujaca wiedze, jaka owinna owziac osoba zanim ojedzie w miasto, cos w rodzaju egzaminu wewnetrznego - ma opanowane auto to bedzie sobie radzic i na ewno nie omyli edalow i nikt nie trabnie:D druga strona to wprowadzenie, niestety, godzin , w ktorych "L" moga oruszac sie o miescie, np. w godzinach od 7-10 i od 15-17 tylko Ci kursanci co maja wyjezdzone 20 godzin
bike - 14 kwi 2008, o 16:58
Ja wczoraj byłem w Trójmieście i byłem mile zaskoczony. Jechałem dłuższy czas za L-ką, za kieronicą siedziała ani kusantka z instruktorem. Jechała tak ja owinna, było 70km/h jechała 70, było 50km/h jechała 50 i było ok. Z niej będzie kierowca. A u nas dramat...Za miastem jest 90km/h jedzie kursant 70 czasem nawet 60 .
tomeks - 16 kwi 2008, o 19:14
Dziś widziałem L-kę, oruszającą się nad wyraz sprawnie (częsta zmiana asów rzy wyprzedzaniu, bo w Koszalinie miszczowie jak zwykle lewym asem, rędkość 70-80 km/h) na 4-go Marca. Kursantów nie stwierdzono. Ocena stylu jazdy kierowcy: 9/10.
4rfv5... - 16 kwi 2008, o 21:41
Dziś widziałem L-kę, oruszającą się nad wyraz sprawnie (częsta zmiana asów rzy wyprzedzaniu, bo w Koszalinie miszczowie jak zwykle lewym asem, rędkość 70-80 km/h) na 4-go Marca. Kursantów nie stwierdzono. Ocena stylu jazdy kierowcy: 9/10.
za mrugnięcie awaryjnymi o wyprzedzeniu byłoby ?
tanitaa - 17 kwi 2008, o 06:12
Czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że ich autorzy owinni rzypomnieć sobie stare, dobre owiedzenie: " Nie amięta wół.....". Jeżeli odchodzą krytycznie do sposobów nauczania i stylu jazdy kursantów to rozumiem, że osiadają rawo jazdy. Zdobyli je zapewne oczarowując instruktorów doskonałym stylem jazdy od ierwszej lekcji - idealna rędkość, zakręty na szóstkę. Wymijanie, wyprzedzanie i wszelkie komunikacyjne akrobacje, niezbędne do sprawnego oruszania się w gąszczu samochodów, rzyćmiły ozostałych uczestników ruchu... Pokłony dla tylu mistrzów kierownicy! Jakim cudem w Koszalinie zdarzają się kolizje drogowe?
tomeks - 17 kwi 2008, o 09:25
Czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że ich autorzy owinni rzypomnieć sobie stare, dobre owiedzenie: " Nie amięta wół.....".
Pewnie, że amięta, ale dziś na ul. Podgrodzie wyprzedziłem L-kę, która jechała 15km/h rzez kilkaset metrów! Ktoś taki nie owinien ojawić się na mieście bo nie anuje nad samochodem, skoro nie otrafi jechać szybciej i nie tamować ewidentnie ruchu. Na rzejeździe kolejowym egzaminowany kursant dziś również ruszał 15 sekund. To normalne na drodze ublicznej? Oni nie owinni wyjechać z toru kartingowego, taka jest rawda. Nie wierzę, że rzez 30h jazdy nie można nauczyć się sprawnie (jak na warunki koszalińskie czyli w ślimaczym tempie jak inni) ruszać.
i jeszcze jedno. Na pierwszej lekcji NIE jeździ się o drogach ublicznych. Chyba, że ktoś siedział za kierownicą wcześniej, ale wtedy nie wyprawia takich cudów j.w..
za mrugnięcie awaryjnymi o wyprzedzeniu byłoby
TGor - 17 kwi 2008, o 09:30
[quote="tomeks"] Pewnie, że amięta, ale dziś na ul. Podgrodzie wyprzedziłem L-kę, która jechała 15km/h rzez kilkaset metrów! /quote]
To rzeczywiście tragedia. 20-30kmh to norma rawie, ale oniżej... Tanitaa - my o tym rozmawiamy, nie o tym, że ktoś jedzie 50kmh lub mu silnik zgaśnie ...
Wytol - 17 kwi 2008, o 10:18
Czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że ich autorzy owinni rzypomnieć sobie stare, dobre owiedzenie: " Nie amięta wół.....". ... Pokłony dla tylu mistrzów kierownicy! Jakim cudem w Koszalinie zdarzają się kolizje drogowe? Bo to wina rzejezdnych.
4rfv5... - 17 kwi 2008, o 10:34
Jak dziecko chciało zdobyć kartę rowerową to musiało umieć jeździć. Niektóre dzieciaki w wieku 10 lat otrafią na rowerze ruszać z buksowaniem kół, hamować z oślizgiem bocznym i itp... Na kursie nie uczył się nikt jazdy na rowerze. A nasz biedny "elkowy" kursant wsiada o raz ierwszy za kółko, kilka minut o lacu, ruszanie, hamowanie i jazda na miasto... Powinni uszczać kursantów na nasz iękny tor kartingowy, jak osiągnie czas oniżej X, to na miasto. Wielu kursantów czułoby się dużo ewniej mając świadomość, że anuje nad samochodem i nie tworzą korków. Niestety, nikt im nie daje takiej możliwości.
dorohna - 17 kwi 2008, o 10:43
a egzamin teoretyczny na kartę rowerową to był nawet ustny! amiętam jak dziś
bzzz - 25 kwi 2008, o 05:31
a egzamin teoretyczny na kartę rowerową to był nawet ustny! amiętam jak dziś
hehe ja zdawałem na jakimś ikniku.Pytali naz ze znajomości znaków itp. jazda na rowerze.Wigry 3 wtedy rzywiozła POLICJA , to były czasssssy
dorohna - 25 kwi 2008, o 08:42
ja na swojej "bryce" zdawałam.. ale na rawko nie jest tak fajnie no i nie ma mowy o własnym samochodzie na egzaminie
Wytol - 26 kwi 2008, o 18:06
A nasz biedny "elkowy" kursant wsiada o raz ierwszy za kółko, kilka minut o lacu, ruszanie, hamowanie i jazda na miasto... Co to za miasto. W ciągu 15 minut mozna rzejechać z jednego krańca w drugi w godzinach największego ruchu nie rzekraczejąc dopuszczanej rędkości.
TGor - 27 kwi 2008, o 18:26
Co to za miasto. W ciągu 15 minut mozna rzejechać z jednego krańca w drugi w godzinach największego ruchu nie rzekraczejąc dopuszczanej rędkości.
Od St. Bielic do wylotu na Gdańsk czy Polanów (lub Poznań)? Nie zawsze. Na Poznań to może...
mack74 - 29 kwi 2008, o 09:37
Wg mnie egzamin owinno zdawać się w obcym mieście, wystarczy że osoba ucząca się w Koszalinie ojedzie do Kołobrzegu i " zdechł ies" . Przed egzaminem owinno się losować miasto do którego się jedzie i tyle. Nie trzeba jechać do Poznania , czy Katowic. Większość egzaminowanych zna Koszalin na amięć , a jestem ciekaw jakby to było ewnie i sami szkolący byliby ciekawi jak ich uczniowie dadzą sobie radę
Driver007 - 29 kwi 2008, o 13:09
Taa. Tylko eLki korkują miasto. 1. "miszczowie" jadący dookoła ronda Solidarności zewnętrznym asem nie mają L na dachu. 2. arkujący od marketami na miejscach dla inwalidów bez uprawnień też tego znaku na dachu nie mają. 3. skręcający z Monte Cassino w lewo na Gdańsk wymuszając ierwszeństwo jadącym z naprzeciwka to też nie eLki. 4. lubię jeszcze kierowców jadących "na wprost" stających na rawym asie kiedy środkowy mają wolny i uniemożliwiający innym zjechanie w rawo - to akurat tylko brak omyślunku bo najczęściej można z tego asa ojechać rosto. Pozdrawiam.
TGor - 30 kwi 2008, o 10:12
Taa. Tylko eLki korkują miasto. 1. "miszczowie" jadący dookoła ronda Solidarności zewnętrznym asem nie mają L na dachu.
a "miszczowie" wbijający się na wewnętrzny o to, aby zaraz zjechać na zewnętrzny na chama, rzed zderzak. Też tak jeździsz? A może wolisz takich, co akują się na wewnętrzny o to, aby cierpliwie czekać az zewnętrzny opustoszeje i dopiero wjechać, tamując ruch?
Co do stania na lewym asie mając środkowy wolny, to akurat rzepisy to wymuszają tudzież marudy, którym nie odoba się, że jadący w mieście "tylko" 50 "blokują" as do "szybkiej jazdy". Coś za coś. Pomijam to, że asy w mieście są albo o to, aby rozdzielić samochody w zależności od kierunku jazdy i ułatwić manewr skrętu oraz o rostu rozładować ruch.
Powiem tak, jakbyśmy wszyscy byli uprzejmi i uszczali się wtedy, kiedy trzeba to nie byłoby tchórzy na zewnętrznym asie i innych utrudnień.
Nie ma rzepisów, które nakazują jazdę tym czy innym asem na rondzie takim, jak Solidarności. Zasady typu "zewnętrzny do zjazdu w ierwszą w rawo" albo "zewnętrznym w rawo lub na wprost" óki co ozostają ojękiwaniem mądralińskich co to mają i inne teorie na temat tego czym się mruga dziękując i jak bardzo trzeba zjechać na obocze wpuszczając leszcz, który nie umie wyprzedzać. Jakoś mi nie rzeszkadzają ci, co jadą zewnętrznym w niczym. Może o rostu niech każdy jedzie, jak się czuje bezpiecznie? Bo nie liczyłbym na to, że wszyscy będa jeździć o mistrzowsku a już na ewno nie na to, że będą jechać jak mi jest wygodnie.
Driver007 - 30 kwi 2008, o 16:40
Jak Twoje wypowiedzi mają się do siebie?
- Jakoś mi nie rzeszkadzają ci, co jadą zewnętrznym w niczym. Może o rostu niech każdy jedzie, jak się czuje bezpiecznie? Bo nie liczyłbym na to, że wszyscy będa jeździć o mistrzowsku a już na ewno nie na to, że będą jechać jak mi jest wygodnie.
- Nic nie usprawiedliwia jazdy 30kmh o mieście, a tak bardzo często L-ki się włóczą - zwykle stadami. Po to instruktor ma edały, żeby zahamować ale oni jedzą, gazety czytają, anienki obcinają... Ja rzadko trąbię, ale ostatnio się wkurzyłem, bo kilkaset metrów ciągnęli się 30 - a ja się spieszyłem akurat.
Moim zdanie trąbienie na zestresowanego kierowcę bezpieczeństwa nie odnosi. Ale może się mylę...
kiero - 30 kwi 2008, o 18:05
Nie ma rzepisów, które nakazują jazdę tym czy innym asem na rondzie takim, jak Solidarności. Zasady typu "zewnętrzny do zjazdu w ierwszą w rawo" albo "zewnętrznym w rawo lub na wprost" óki co ozostają ojękiwaniem mądralińskich co to mają i inne teorie na temat tego czym się mruga dziękując i jak bardzo trzeba zjechać na obocze wpuszczając leszcz, który nie umie wyprzedzać.
Art. 22 ustawy rawo o ruchu drogowym " Kierujący ojazdem jest zobowiązany zbliżyć się: 1) rawej krawędzi jezdni jeśli zamierza skręcić w rawo, 2) do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi - jeśli zamierza skręcić w lewo"
Czyli na rondzie w lewo z lewego. To jest rawo a nie ojękiwanie.
TGor - 1 maja 2008, o 07:21
Art. 22 ustawy rawo o ruchu drogowym " Kierujący ojazdem jest zobowiązany zbliżyć się: 1) rawej krawędzi jezdni jeśli zamierza skręcić w rawo, 2) do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi - jeśli zamierza skręcić w lewo"
Czyli na rondzie w lewo z lewego. To jest rawo a nie ojękiwanie.
Te rzepisy to nie o tym, co iszesz. Czy na rondzie masz jechać środkiem (jak wskazuje rzepis) jadąc na wprost? To może mamy na nim aż 3 asy w związku z tym?
Rondo to skrzyżowanie, tylko z ruchem okrężnym a skoro nie ma na nim wyznaczonych asów do jazdy w określonych kierunkach (nie jedź tam, nie ma) to wg PRD można z każdego asa jechać w każdym kierunku.
TGor - 1 maja 2008, o 07:23
Jak Twoje wypowiedzi mają się do siebie?
[...]
Moim zdanie trąbienie na zestresowanego kierowcę bezpieczeństwa nie odnosi. Ale może się mylę...
Rozmawiamy o różnych rzeczach chyba. Zestresowanych kierowców zapraszam na lac manewrowy.
PS czemu nie logujesz się tylko wbijasz jako gość?
kiero - 9 maja 2008, o 21:21
Te rzepisy to nie o tym, co iszesz. Czy na rondzie masz jechać środkiem (jak wskazuje rzepis) jadąc na wprost? To może mamy na nim aż 3 asy w związku z tym?
Rondo to skrzyżowanie, tylko z ruchem okrężnym a skoro nie ma na nim wyznaczonych asów do jazdy w określonych kierunkach (nie jedź tam, nie ma) to wg PRD można z każdego asa jechać w każdym kierunku. [/quote] POWTÓRZĘ: Art. 22 ustawy rawo o ruchu drogowym " Kierujący ojazdem jest zobowiązany zbliżyć się: 1) rawej krawędzi jezdni jeśli zamierza skręcić w rawo, 2) do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi - jeśli zamierza skręcić w lewo"
Wg Ciebie rondo jest jezdnią dwukierunkową?
tanitaa - 12 maja 2008, o 06:12
Zestresowanych kierowców zapraszam na lac manewrowy.
Czyzbyś miał jakiś sposób na odstresowanie? D Terapia wstrząsowa? " title=":>" />
TGor - 12 maja 2008, o 10:55
Wg Ciebie rondo jest jezdnią dwukierunkową?
A teraz zmieniasz temat... Na rondzie "S" są 2 asy, dlaczego MUSZĘ z wewnętrznego asa zjeżdżać na zewnętrzny skręcając w rawo, nie wiem, skoro rondo to takie samo skrzyżowanie jak inne (pomijam kształt). Mogę sobie zjechać z dowolnego asa. Podobnie skręcając z jezdni o 2 asach ruchu w tym samym kierunku mogę zjechać z dowolnego asa (o ile nie są na nich wyznaczone kierunki jazdy). Co rawda jest to cokolwiek niewygodne, ale możliwe. Zresztą i rzepisy i Policja mówią o tym wyraźnie - "wypada" jednak ustąpić tym na rawym asie dla własnego i innych bezpieczeństwa. Skręcając z AK na Morską możemy skręcić z 2 asów w rawo - wg twojej logiki musiałbym najpierw zjechać na rawy as, tylko o co (tam nawet znaki na to ozwalają - znaków tych nie na ma rondzie właśnie dlatego, że tam mogę jechać o dowolnym asie w dowolnym kierunku - na wprost, w lewo, rawo i zawracać).
tomeks - 12 maja 2008, o 11:03
A teraz zmieniasz temat...
A cała dyskusja jest bezprzedmiotowa w Słuspku czy Kołobrzegu, bo malowanie asów na rondzie wymusza jazdę co najwyżej rosto jeśli wjedziemy z rawego asa (można ojechać w lewo z rawego asa, ale trzeba zmienić as i ustąpić innym oraz wjechać na rondo niezgodnie z onakowaniem ionowym i oziomym rzed tymże rondem). Więc de facto wygodniej jest korzystać z obu asów na rondzie, nie jak u nas na rondzie Solidarności. Proste i skuteczne.
TGor - 12 maja 2008, o 11:37
Więc de facto wygodniej jest korzystać z obu asów na rondzie,
No a o czym ja mówię?
nie jak u nas na rondzie Solidarności.
A u nas jakieś znaki zmuszają do czegoś innego?
tomeks - 12 maja 2008, o 11:43
A u nas jakieś znaki zmuszają do czegoś innego?
Nie zmuszają, ale jak ktoś jeździ in koszalin style, to jedzie asem zewnętrznym, bo tak mu wygodniej. Gdyby dać takie oznakowanie oziome jak w/w czyli nie dość, że na rondzie to jeszcze rzy wjeździe na nie - rzypuszczam, że zmiana będzie na lepsze i wygodniej można skorzystać z obu asów ruchu - duża część kierowców u nas o rostu boi się jechać asem wewnętrznym. Podobnie jak na rondzie w Kołobrzegu na DK11 - teraz używane są oba asy, chyba nawet wewnętrzny bardziej " title=":>" /> Ale skończmy Sci-Fi o takiej organizacji ruchu w Koszalinie
TGor - 12 maja 2008, o 12:33
Nie zmuszają, ale jak ktoś jeździ in koszalin style, to jedzie asem zewnętrznym, bo tak mu wygodniej.
Na Pl. Gwiaździstym jest oznakowanie rzed wjazdem z 1 Maja ale kierowcy je olewają. To jednak s-f, masz rację.
kiero - 13 maja 2008, o 20:28
Skręcając z AK na Morską możemy skręcić z 2 asów w rawo - wg twojej logiki musiałbym najpierw zjechać na rawy as, tylko o co (tam nawet znaki na to ozwalają - znaków tych nie na ma rondzie właśnie dlatego, że tam mogę jechać o dowolnym asie w dowolnym kierunku - na wprost, w lewo, rawo i zawracać).
TGor - 15 maja 2008, o 11:02
Moja logika zajmuje się tylko skrętem w lewo Na jezdni jednokierunkowej skręrcając w lewo masz nakaz zjechać do lewej krawędzi jezdni -
Ten rzepis nie stosuje się do jazdy na rondzie S, bo tam sa 2 asy. Można jechać sobie gdzie się chce zewnętrznym lub wewnętrznym asem. o tym rozmawialiśmy. Jakby był 1 as, to co innego Policja tez sobie tak wymyśliła, jak ty i karali nawet kierowców, którzy zjeżdżali z wewn. bezpośrednio w jedną z odnóg dopóki w sądzie im nie wyjaśnili, że to bzdura.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plantoni-kielce.htw.pl
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnie-szalona.htw.pl
|
|
|