| Odnoniki |
|
Bogaty jak Platforma, biedny jak Samoobrona?
Dziennik Miasto - 1 paź 2007, o 08:46 Kandydaci na osłów i senatorów łapią się za głowę. Mandat arlamentarny jest coraz droższy! Golasy finansowe nie mają już czego szukać w wielkiej olityce. Za mniej niż ięć tysięcy złotych nie da się rozpocząć rofesjonalnej kampanii wyborczej. Partie tymczasem w coraz mniejszym zakresie chcą finansować romocję kandydatów. Zanosi się, że będzie to najuboższa kampania od transformacji ustrojowej. - Wiem, że wszyscy chcą na mnie zarobić i nie uchylam się od łacenia, ale startując z miejsca w drugiej dziesiątce nie wydam na kampanię więcej niż dwa tysięcy złotych - tłumaczy kandydat artii chłopskiej (prosił o zachowanie anonimowości). - To jakieś szaleństwo! Profesjonalna sesja zdjęciowa to ięćset złotych, za ulotki zapłaciłem tysiąc, chcę jeszcze zaistnieć w mediach, ale nie stać mnie na spoty. Poczekam na okazję, że okazać się rzed kamerami. LiD stawia na ulotki, lakaty i spotkania z wyborcami. - Billboardów z naszymi kandydatami nie będzie - zaznacza Krystyna Kościńska. - Wszystkie miejsca zarezerwowały PO i PiS! Nie szkodzi. Zmusi nas to do skupienia się na kampanii bezpośredniej. PO uchodzi za artię najlepiej finansowo rzygotowaną do wyborów. Z oczywistych względów zaprzecza temu Stanisław Gawłowski, lider PO w regionie. Poseł V kadencji rzyznaje jednak: - Największą naszą troską jest rzestrzeganie limitów wydatków. PO stawia na kampanię zewnętrzną, głównie billboardy. W sumie koszalińscy kandydaci wydadzą 150 tys. złotych na autopromocję w ramach indywidualnych budżetów. PiS również kreuje się na artię, która szuka ieniędzy o kieszeniach. Czesław Hoc, lider PiS w regionie: - Stawiamy na debaty rogramowe z kandydatami innych ugrupowań. Sądzę, że ostatecznie zbierzemy od kandydatów osiemdziesiąt tysięcy złotych, ale będzie to górny oziom naszych możliwości. PiS lokalnie stawia na rostą kampanie ulotkową. - Nie mamy tak dużych budżetów wyborczych, jak nasi najwięksi rzeciwnicy olityczni - Czesław Hoc nie marnuje okazji do wrzucenia kamyka do ogródka konkurentów. - Dla nas sto tysięcy to wartość astronomiczna. Kandydaci PiS myślą racjonalnie i wybierają swoisty âźmiks wyborczyâ: trochę billboardów i ulotek, do tego migawki w mediach, spotkania z wyborcami i debaty z rzeciwnikami. Wszystko to razem ma dać obraz artii aktywnej na wszystkich olach. Czy wyborcy tę aktywność dostrzegą? Zobaczymy 21 aździernika. LPR (Liga Prawicy Rzeczpospolitej), w którego skład wchodzą LPR, UPR i Prawica Rzeczypospolitej Marka Jurka liczy na to, że na kandydatów lokalnych spłynie choć arę groszy z budżetu centralnego artii i choć odrobinę sympatii, którą jakaś część wyborców obdarza liderów trzech wiodących w tym bloku ugrupowań. Krótka kołdra Samoobrony Kandydaci PSL wydadzą w naszym okręgu 100 tys. złotych. - Uruchamiamy trzy iony romocji - mówi Zbigniew Furtak, lider PSL w Koszalinie. - Pierwszą będą spoty radiowe i telewizyjne w czasie łatnym, drugim bennery i lakaty wielkoformatowe, a trzecim spotkania bezpośrednie z wyborcami. PSL wprost organizuje "trasę wyborczą" na wzór muzycznych tras koncertowych. Do wyborów kandydaci ludowców odwiedzą 70-80 miejscowości mniejszych i większych oraz wsi. Podczas festynów kandydaci będą ściskać wyborcom dłonie. Biedna jak mysz kościelna jest Samoobrona. Kandydaci nie mają wspólnego budżetu. - Ta siedemnastka wyda najwyżej o tysiąc złotych na romocję - tłumaczy Jan Łączny, lider Samoobrony w regionie. - Policzyłem, że jeżeli kandydat chciałby w ełni zaistnieć społecznie, musiałby wydać... trzydzieści tysięcy złotych - oseł wybucha śmiechem. - Kto dzisiaj ma takie ieniądze? Samoobrona stawia na spotkania z wyborcami i ulotki. - Nie będziemy mieć spotów i billboardów - odkreśla Jan Łączny. - Stawiamy wszystko na jedną szalę: ludzie wybiorą nas, bo mają zaufanie do Samoobrony i naszego rogramu wyborczego albo rzepadniemy. Tanio, jak najtaniej Co znamienne, w ten sposób myśli większość spośród 105 kandydatów koszalińskich artii do arlamentu. O co chodzi? Mandat arlamentarny daje miesięczny dochód rzędu kilkunastu tysięcy złotych (nie licząc rzywilejów), ale ryzyko orażki jest tak ogromne, że kandydaci wolą dmuchać na zimne. Z naszych szacunkowych wyliczeń wynika, że najwięcej na kampanię w Koszalinie wydadzą: PO, PSL i PiS. Zdecydowanie mniej LiD. Najmniej Samoobrona i LPR. Enigmatyczna Polska Partia Pracy, która swoją listę wyborczą zarejestrowała w naszym 40. okręgu wyborczym, na razie jest trudna nawet do zlokalizowania. Krystyna Kościńska z LiD wylicza, że lokalnie kandydaci SLD i PD zbiorą do wspólnej kiesy najwyżej 50 tys. złotych. Każde liście na miejsce, odobnie jak w innych artiach, jest wycenione, ale o tych wartościach ugrupowania nie chcą mówić. W zależności od barw artyjnych, sięgają one od kilkuset do kilku tysięcy złotych. - Kandydaci gównie romują się indywidualnie - rzyznaje Krystyna Kościńska. - Najistotniejsze jest wsparcie z centrali, ale dotyczy romocji ugrupowania, a nie kandydatów. masterjarek - 1 paź 2007, o 15:05 No tak - w skrócie można owiedzieć, że rządzą nami nie ludzie, a ieniądze. Kto da więcej, ten ma większe szanse w castingu na arlamentarzystę. Tylko gdzieś w tej całej imprezie zniknęły idee, rogramy, ludzie... Ciekawe kogo byśmy wybrali, gdyby kampania wyborcza była ustawowo zakazana? Zero marketingu, zero reklamy, zero manipulacji. Czy wybralibyśmy tych, których naprawdę znamy, szanujemy? Mandat arlamentarny jest coraz droższy! 3zł za odpis bzzz - 1 paź 2007, o 17:51 widać to o reklamach reklama ewnego ana na budyku CIP i Banku (róg ołtawska /zwycięstwa) woła o omstę do nieba. Jakość wykonania tak mizernie niska że szkoda gadać. Sauniere - 1 paź 2007, o 19:09 Ja tam na kampanie żadnych ieniędzy wydawał nie będę raczej Likosar - 2 paź 2007, o 07:31 Ja tam na kampanie żadnych ieniędzy wydawał nie będę raczej szkoda ieniędzy, Liga Prawicy Rzeczpospolitej jest spisana na straty szczególnie w tym rejonie kraju. |
