ďťż
 
Odnoœniki

 

bluzgator respirator



Vira - Śr sty 14, 2009 16:38
" />Z przerażeniem stwierdziłam, że w moim biurze najbardziej rzucają mięsem kobiety, a panowie (o zgrozo!) w ogóle.

Nie wliczając sytuacji gdy nie wypada, bo obcy czy ludzie starsi obok, lubicie sobie siarczyście przykurwić? Czy omijacie brzydkie słowa slalomem tudzież przeklinacie w myślach?

(mi sprawia to wielką przyjemność, a im wymyślniejsze formy, tym większa radocha)




Agnieszka - Śr sty 14, 2009 16:49
" />Niektórym bluzganie pasuje, niektórym nie Są ludzie którzy klną z takim wdziękiem i finezją, że można przy tym boki zrywać, są też tacy u których to irytuje. Ja się chyba mieszczę w tej drugiej grupie, bo lat temu...7? pewien użytkownik tego forum bardzo się krzywił na wszelkie bluzgi z mojej strony padające i jakoś tak... odzwyczaiłam się i przestawić się nie mogę. Gryzę się raczej w język, szczególnie że w pracy od wszystkich jestem 1-2-3 dekady młodsza i jakoś tak głupio (chociaż chłopaki się nie oszczędzają ), w domu tym bardziej, a jak nie przytrzasnę sobie palca na przykład - brzmi nienaturalnie. Jak za często używam jakiegoś słowa przestaję kontrolować w czyim towarzystwie je wypowiadam, więc lepiej dam sobie na wstrzymanie
W myślach? Oj tak. U innych ludzi - jestem fanką form jak najbardziej absurdalnych, nie przecinkowania



Juriusz - Śr sty 14, 2009 16:52
" />Tonami jadę gdy opisuję rzeczywistość, oglądam wiadomości, coś opowiadam, ale raczej unikam form bezpośrednich (chociaż mam kolegę, z którym witamy się okrzykiem "TY CHUJU", kiedyś nas z knajpy chcieli wyrzucić w nagrodę). Chyba trochę tego by się zebrało, bez ka w różnych wariantach żyć bym nie mógł, ale do sztygara to mi raczej brakuje.



Nikotyna - Śr sty 14, 2009 16:56
" />Nie będę udawała, że nie rzucam mięchem, bo tak naprawdę przeklinanie pomaga mi rozładować stres np. w pracy czy na uczelni (zwłaszcza, jak pewien koleżka notorycznie papla w czytelni), ale staram się pilnować, żeby nikt poza mną lub siedzącą obok bliższą koleżanką nie usłyszał moich bluzgów.
Zatem można powiedzieć, że przeklinam do siebie

Kiedy się wściekam, zdecydowanie wolę wybrać tę opcję niż ciskać czym popadnie, co robi jeden taki znajomy z pracy
W ten sposób szybko zapominam o tym, co mnie wkurzyło i mogę powrócić do czynności dnia codziennego.
Ale przecinków nie używam




Mr.Mey - Śr sty 14, 2009 16:57
" />W gronie moich przyjaciół też wybija się płeć piękna. W autobusach też zacząłem zauważać, że to kobiety bardziej pier...ą i rzucają kur...i (oczywiście wszystko w mojej grupie wiekowej).

Jeśli nie mam powodu to nie klnę, ale wiadomo, że czasem coś mnie wkurza bardziej no i nie 'o ten buc' lecz inaczej. Przeklinanie powinno w odpowiednich momentach wzmacniać wypowiedź (vide młodszy Kuroń w 'Teraz My' jakieś półtora roku temu), a nie być jej częścią (z czym się spotykamy na codzień w zasadzie wszędzie) lub przecinkiem (bo i tak się zdarza; mój kolega: 'Gdzie jest ta, ku..a, Agnieszka?' - wywołana długo miała focha, bo akurat usłyszała). Nie wiem czy to kwestia wieku czy może ogólnego zramolenia, ale ręce mi opadają kiedy ciągle jestem świadkiem jak nasz naród nie potrafi się czymś zachwycić bez '(o) ja pier...ę' lub (i to nawet częściej) 'o ku..a, ja pier...ę'.
Niemniej mam w głowie ten automat, że przy większych emocjach podświadomie wymknie mi się jakiś mały bluzg z ust; przykładem niech będzie sytuacja życiowa sprzed paru tygodni, tzw. epic fail, czyli wejście w słup na pełnym pędzie.

Obecnie przeklinanie jest fajne i modne i tak fajnie brzmi w kinie ku uciesze gawiedzi; weźmy choćby 'Lejdis'. Szczytem były bluzgi w '33 sceny z życia'... moim zdaniem zupełnie nie potrzebne.



Soku - Śr sty 14, 2009 17:08
" />Wiadomo, że jak coś mnie bardzo wkurzy to siarczysta wiązanka pomaga (bo mam wtedy nagłe przypływy kreatywności i to co wymrukuję mnie rozśmiesza po prostu). Wzmocnienie sensu wypowiedzi, oczywiście. No i w stresujących sytuacjach- krótko i głośno. Bywały już tkaie okresy, że (nie)odpowiedni czas i przestrzeń sprawiły, że przecinikami w mych wypowiedziach były słowa niewulgarne



endżej - Śr sty 14, 2009 17:28
" />no cóż, widzicie, klimat był zawsze raczej przeciwko nam...



el_pucz - Śr sty 14, 2009 17:42
" />Zauważyłam, że mam wzloty i upadki pod względem języka, generalnie istotną rzeczą jest właśnie miejsce pracy. Szczytem był okres zarobkowania w pewnym miejscu, gdzie bluzgi były tak wszechogarniające (i to prawda, klęły kobity jak szewczynie ) że dopiero jak poczułam niemoc w słowie pisanym, puknęłam się w głowę. Na szczęście nie pracowałam tam długo

Teraz pracuję z 25 sztukami dorosłego chłopa i są bardzo kulturalni przy mnie językowo. Bluzgi traktuję raczej jako element folkloru, wulgaryzm to już inna sprawa.



Herdus - Śr sty 14, 2009 17:47
" />Ojej, zależy od sytuacji. Mam podobnie jak Juriusz, tyle, że w szkole. Powitanie "ty skurwieeelu" w ustach mojego dobrego kolegi nigdy mnie nie raziło. Wiem, że to może i prostackie, ale często prawimy sobie bardzo wymyślne komplementy. "Ty dziwko, Ty szmato, Ty gryzodajko, żeby cię świnia operkała! Oczywiście wszystko z uśmiechem na twarzy. Jeśli chodzi zaś o towarzystwo, cóż. Rzadko klnę dosłownie, chyba, że jestem z kimś, kogo dobrze znam. Wtedy prawię całkiem fajne wiązanki. Najgorzej jest podczas jazdy samochodem. Bez szmat, kurew, dziwek, debili się nie obędzie. I to całkiem głośno, nie ważne czy jadę sam, czy z kimś. "Ty pusta blond poczwaro, co za debil dał ci prawo jazdy! Po chuj się wpierdalasz na mój pas, miejsca nie starczy? Może by by tak do osi jezdni kurwa, skoro nie zamierzasz skręcać, a nie stawisz dupę tą kupą złomu i robisz korek". Odprężające, nie powiem. Mam to po ojcu, jazda z nim jest po prostu powalająca. Ostatnio, gdy jechaliśmy we wrześniu na Zamość jakaś stara babka na rowerze jechała prosto naszym pasem, nie przy prawej. Środkiem. Ojciec się przybliżył, opuścił moją szybę i tak oto rzekł mądre zdanie: "Ty stara pizdo, potrafisz jeździć?" - reakcja babci: "przewróciła się", ALE zanim to zrobiła zdążyła się jeszcze profesjonalnie przeżegnać. W zasadzie to nie nasza wina, że się przewróciła, bo gdyby darowała sobie ten religijny gest nie utraciłaby kontroli nad kierownicą



Sebastian - Śr sty 14, 2009 21:27
" />Troche bluzgów nie zaszkodzi jak są ku temu powody to sie klnie. Warto z tym nie przesadzac, trzeba potrafić ugryźć się w język. Więcej bluzgam przy chłopakach. W obecności dziewczyn staram sie tego nie robic - normalka



Rioo - Śr sty 14, 2009 21:57
" />chyba nie zdarza mi się (chyba, że w myślach, ale też raczej bardzo wyjątkowo ),nie używam żadnych słów na 'k', 'ch', 's' itd, itp



bad'rain - Śr sty 14, 2009 21:58
" />nie bluzgam, staram się tego unikać.
Oczywiscie zdarza mi się użyć ostrych słów w niektórych sytuacjach, ale częściej w wersji pisanej (sms/gg/forum) niż mówionej.
Kiedyś podrywało się na to dziewczyny - bo 'on nigdy nie bluzga, tak ładnie mówi' ,ale teraz jakoś to nikomu nie imponuje Cóż, inne czasy.



looper - Cz sty 15, 2009 18:24
" />Bluzgam. Dziś przeklinałem zdrowo przy nauczycielce, lecz ta nie zareagowała, a ja czułem się wtedy dziwnie.

Uwielbiam różnego rodzaju neologizmy, a jeszcze bardziej Archaizmy około-wulgrane.

Nigdy nie przeklinam przy matce i rodzinie. Staram się też tego nie robić w rozmowach bardziej na poważnie, ale różnie to wychodzi. Czasami trzeba.

Lubię przyśpiewki stadionowe.

"Wow and FUCK ME!"



bong - So paź 24, 2009 12:53
" />Znam dziewczynę, która w zeszłym roku nie przeklinała wcale, teraz jest w stanie walnąć tekst 'kurwa, jaka kurewsko brzydka tapeta na ścianie', co wypada wyjątkowo komicznie, bo mimo pozorom przeklinać też trzeba umieć.

Denerwuje mnie, gdy idzie 'zrobiona' dziewczyna, a co drugie słowo to bluzg, nawet gdy kompletnie nie pasuje do kontekstu. Ale osoby które 'nie mogą słuchać jak mówisz takie słowa na 'k' ' też wydają mi się sztuczne.
Ogółem uważam, że jak we wszystkim, w bluzganiu też trzeba mieć odrobinę umiaru i wyczucia.
Co się tyczy konkretnie słów, to ostatnio zajmuję się wyławianiem różnych ciekawych zwrotów z rozmów innych osób, szczególnie z udziałem pewnego słowa na 'h', bo czasami, jak potraktuje się to trochę dosłowniej, niesamowite rzeczy wychodzą



Gryzis - So paź 24, 2009 14:33
" />Mam znajomą przy której kiedyś, na początku, powstrzymywałem się z rzucaniem mięsem i generalnie nie mam z tym problemów, ale ona w końcu mi powiedziała żebym to olał, że woli gdy rzucam mięsem i lubi gdy klnę, że fajnie to wygląda. Całkiem komplement, może być to związane z tym że mam wadę wymowy i zamiast czystego "r" mówię coś między "r" a "h", tak po francusku trochę, czasem bardziej jedno, czasem drugie, ale gdy kurwię to zawsze mi to czyste "r" wyjdzie, nigdy mi się nie udało tego nie dokonać Ale i tak staram się używać wulgaryzmów jako podkreślników wymowy, a nie przecinków, bo to jest już przegięcie, wygląda niefajnie a sama wypowiedź brzmi wtedy strasznie sucho. Ogólnie doszedłem do tego że lubię klnąć i nie mam najmniejszego zamiaru się oduczać



nalepiak - So paź 24, 2009 14:45
" />Na co dzień niby się hamuję,ale nawet tak banalne sytuacja jak tramwaj spóźniający się kwadrans na krzyż,sprawia że zaczynam rzucać mięsem i to jest jak samo nakręcająca się fala.Najpierw pojedyncze słowa wymrukiwane pod nosem,potem dłuższe i głośniejsze wypowiedzi,aż do wielowątkowych wiązanek.

I prywata-pozdro dla (niewinnej i skromnej z pozoru) Saharynki,w ustach której przekleństwa brzmią szczególnie uroczo.



j - So paź 24, 2009 15:33
" />nie jest lekko.
pewnego dnia obudziłem się i pomyślałem, że może spróbuję nie przeklinać przez cały dzień (ok, od razu wiedziałem, że to niemożliwe, ale chociaż się opanować trochę czy co). pierwsza rozmowa dnia: spotykam kumpla i on pyta - "co tam?" na co ja, przypomniawszy sobie jakąś tam sytuację (a zapominając o postanowieniu) mówię - "kurwa!" (tak w stylu "kurwa! nie uwierzysz co się wydarzyło!").

zauważyłem też, że powinienem popracować nad swoim słownikiem, bo obecnie muszę się zawszę chwilę zastanowić, jak bez wulgarnych słów powiedzieć, że coś jest zajebiste/dobre w chuj itp (bądź zjebane, zależy), w sposób odpowiednio ukazujący skrajność odczucia (a nie tylko zwyczajnie "dobre", na przykład).



Soku - So paź 24, 2009 15:46
" />Moim zdaniem eksperyment tego typu jest równie sensowny, co "nie będę dziś używał słów pochodzenia niemieckiego", "nie będę dziś mówił wyrazów dłuższych niż 4 sylaby" itd. Mając jakieś słowa w słowniku, po co wstrzymywać się przed ich używaniem w ten sposób?



j - So paź 24, 2009 15:52
" />bo nie zawsze wypada wypowiadać się w taki sposób?



agnes - So paź 24, 2009 16:03
" />boze no, co z tego, ze znam takie a nie inne slowa, sa rozne sytuacje, w ktorych mozna tych slow uzywac, a co najwazniejsze- kazde slowo, powtarzane co chwile, czy to jest "kurwa", czy "co nie", czy "prawda" - denerwuje



looper - Wt paź 27, 2009 19:19
" />najgorsze że powiesz 'wyśmienite' - jesteś frajerem
powiesz 'wyjebane/zajebiste' - jesteś ok, szanują cię



pawel nin - Wt paź 27, 2009 21:03
" />Sam zaklnę ale na głos tylko w znanym mi towarzystwie.Nigdy nie używam brzydkich słów zwracając się do osoby której nie znam.
Nienawidzę jak ktoś głośno nawet z mojego towarzystwa klnie np w barze,restauracji etc. tak że inni to słyszą.Zawsze głupio się czuję.
Klnące kobiety-okropne.Po prostu nie lubię.Jasne czasem może przyklnąć,ale jeśli używa bluzgów zbyt często lub nie daj Boże zastępując przecinki to dziękuję....



Soku - Wt paź 27, 2009 21:52
" />
">najgorsze że powiesz 'wyśmienite' - jesteś frajerem
powiesz 'wyjebane/zajebiste' - jesteś ok, szanują cię

A ja często używam obydwóch pomysłów, np. "wyjebiście znakomite"- i mimo że brzmi to rewelacyjnie i bawi sporo osób ze mną na czele, też mnie dużo osób uważa za frajera
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antoni-kielce.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nie-szalona.htw.pl
  • Designed by Finerdesign.com